Będą odpowiadać za prowadzenie operacji specjalnych Sojuszu Północnoatlantyckiego. Prowadzić rozpoznanie w różnych częściach świata, uwalniać zakładników i chwytać terrorystów. Takie zadania czekają polskich komandosów podczas ich dyżuru w Siłach Odpowiedzi NATO.
– Jeżeli na świecie wybuchnie konflikt i dowództwo Sojuszu zdecyduje o użyciu swoich sił, to my, mając dyżur w NATO, będziemy gotowi do działania – wyjaśnia ppłk Ryszard Jankowski, rzecznik prasowy Dowództwa Wojsk Specjalnych.
Polskie Dowództwo roczny dyżur w Siłach Odpowiedzi NATO będzie pełnić od 2015 roku. Nasi komandosi będą mogli planować i zarządzać operacjami specjalnymi Sojuszu. Jak dotąd taką możliwość ma tylko sześć państw członkowskich, wśród nich USA, Wielka Brytania i Francja.
Zanim specjalsi ogłoszą gotowość do dowodzenia międzynarodowymi siłami, sami muszą przejść certyfikację, czyli najważniejszy sprawdzian. Odbędzie się on jesienią na czterech różnych poligonach: w Polsce, Czechach, na Litwie i Słowacji. Przez dwa tygodnie komandosi z 13 różnych krajów – w sumie ok. 1500 żołnierzy – będą ćwiczyć pod rozkazami polskich dowódców. – Manewry „Cobra-13” to w tym roku najważniejsze w Europie ćwiczenia Wojsk Specjalnych – mówi ppłk Jankowski.
Specjalsi będą działać na lądzie, w powietrzu i na morzu. Sprawdzą się w każdym rodzaju operacji specjalnych: morscy komandosi będą np. zatrzymywać statki, które wtargnęły na wody terytorialne, i chwytać terrorystów, a operatorzy pozostałych jednostek trenować uwalnianie zakładników, likwidowanie magazynów broni, zatrzymywanie przestępców i prowadzenie rozpoznania, np. z pomocą bezzałogowców.
Polscy komandosi po przejściu jesiennego egzaminu będą gotowi do utworzenia Sojuszniczego Dowództwa Komponentu Sił Specjalnych (NATO SOCC – Special Operations Component Command).
– To będzie ukoronowanie trwających już od dawna przygotowań – mówi oficer z krakowskiego dowództwa. Tylko podczas ostatnich dwóch lat ponad 200 żołnierzy Wojsk Specjalnych uczestniczyło w specjalistycznych kursach. Polscy komandosi działali między innymi w: Stanach Zjednoczonych, Brazylii, Indiach, Francji, Niemczech, Norwegii, Szwecji i na Litwie.
O natowskim dyżurze i osiągnięciach polskich komandosów rozmawiali ostatnio w Krakowie dowódca Wojsk Specjalnych gen. bryg. Piotr Patalong i dowodzący amerykańskimi komandosami w Europie gen. dyw. Michael Repass. Amerykanin przed laty, razem z gen. broni Włodzimierzem Potasińskim, przygotowywał plan budowy nowoczesnych Wojsk Specjalnych w Polsce. – Praca, którą w ciągu sześciu lat wykonało Dowództwo Wojsk Specjalnych, to wielkie osiągnięcie i powód do dumy. Dowództwo, odpowiadając za funkcjonowanie podległych jednostek, sprawiło, że osiągnęły one ogromny postęp w działalności operacyjnej na szczeblu taktycznym, m.in. podczas działań w Afganistanie – mówił Amerykanin.
Oprócz Dowództwa Wojsk Specjalnych generał Repass odwiedził także komandosów z Jednostki Wojskowej Agat z Gliwic oraz Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca.
autor zdjęć: Arch. DWS
komentarze