Czy gest OK uczyniony na znak zgody może doprowadzić do zerwania rozmów z afgańską starszyzną? Kiedy kobieta może brać udział w negocjacjach? Co oznacza słowo „kibla”? Żołnierze przygotowujący się do XIV zmiany PKW właśnie rozpoczęli cykl kursów kulturowych.
Choć do wyjazdu pozostało co najmniej kilka miesięcy, już teraz poznają afgańskie obyczaje. W kieleckim Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych przez tydzień ćwiczyło 19 wojskowych ze świętoszowskiej 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
Dowiedzieli się między innymi, co oznacza „szariat” (prawo kierujące życiem wyznawców sunnickiej i szyickiej odmiany islamu), „kibla” (kierunek, w którym muzułmanie powinni zwracać się podczas modlitwy) i „Nowruz” (Nowy Rok). Wykładowcy wyjaśniali także, jaka jest różnica między mułłą (nauczyciel) a talibem (uczeń).
Podczas zajęć w sali naśladującej afgańskie pomieszczenie żołnierze wzięli udział w zaimprowizowanych scenkach. Musieli, na przykład, przeprowadzić negocjacje z lokalną starszyzną zaniepokojoną zabiciem przez wojsko stada kóz. W skład wojskowej delegacji wchodziła kobieta, która na przywitanie pierwsza wyciągnęła rękę. Okazało się, że był to błąd. – Powinna raczej stać z boku, koniecznie w nakryciu głowy i lepiej, żeby nie angażowała się w dyskusję, bo w islamie rola kobiety jest zupełnie inna – mówi kpt. Justyna Balik, biorąca udział w kursie.
Jeden z wykładowców, kpt. Marcin Matczak, podkreśla, że błędy, jakie w czasie misji popełniają żołnierze, wynikają najczęściej ze stosowania zachodnich zwyczajów w relacjach z miejscową ludnością. – Popularny u nas gest OK (uniesiony w górę kciuk) Afgańczycy odbierają negatywnie. Podobnie jak wskazanie na coś palcem. To dlatego, że w ich kulturze gesty wykonywane rękami źle się kojarzą – wyjaśnia kpt. Matczak.
Żołnierze powinni pamiętać, że europejski uścisk dłoni przy powitaniu może być odebrany jako obraźliwy – Afgańczycy podają bowiem obie ręce. Niezwykle ważny jest także kontakt wzrokowy. Jedna z żołnierskich anegdot opowiada o tym, jak doszło do przerwania spotkania z afgańską starszyzną. Zgrzyt pojawił się już na początku, gdy jeden z dowódców, witając się z lokalnym włodarzem, zerknął na stojącą obok osobę. Tak bardzo uraziło to Afgańczyka, że trzeba było zorganizować ponownie spotkanie.
– To są pomyłki zwykłych żołnierzy, jednak błędy można popełnić także podczas planowania działań bojowych. Wówczas konsekwencje są wyjątkowo poważne, mogą doprowadzić nawet do odwołania operacji – twierdzi kpt. Matczak.
Sztabowcy muszą, na przykład, odpowiednio wyznaczyć trasę przejazdu konwoju czy patrolu, gdy będzie biegła w pobliżu cmentarza. Żołnierze powinni wówczas zadbać o to, by pojazdy nie naruszyły strefy ochronnej wokół niego.
Szkolenie żołnierze uważają za bardzo przydatne. – Znajomość kultury islamu daje nam większe poczucie pewności w relacjach z afgańską ludnością – przyznaje kpt. Justyna Balik z 10 Brygady. Kapitan Matczak dodaje, że jest to bardzo ważne, bo, wbrew pozorom, żołnierze częściej mają kontakt z cywilami, na przykład gdy patrolują okolice, niż uczestniczą w działaniach bojowych.
Żołnierze, którzy wyjeżdżają na misję, nie mają obowiązku brania udziału w kursach kulturoznawczych. Jednak coraz częściej sami wyrażają chęć uczestniczenia w nich. – Kursy są organizowane dla wojskowych, którzy wyjeżdżają na wszystkie misje. Ostatnio na prośbę jednego z dowódców przeprowadziliśmy takie szkolenie dla tych, którzy jechali do Mali – mówi por. Kamila Kreis-Tomczak z kieleckiego Centrum.
Szkolenie ze świadomości kulturowej Centrum prowadzi regularnie co kilka tygodni w zależności od potrzeb zainteresowanych. Zgłaszają się na nie zwykle sierżanci, szeregowi, a także podpułkownicy.
autor zdjęć: Robert Lemanowicz
komentarze