Trzech oficerów Sił Powietrznych pojedzie na dwa lata do USA. Będą poznawać, w jaki sposób działa najbardziej zaawansowana technicznie armia świata. Na ich miejsce przyjadą żołnierze amerykańscy. To pierwsza tego typu roszada w polskim lotnictwie wojskowym.
Do USA pojadą dwaj dowódcy klucza z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu-Krzesinach oraz starszy inżynier z 33 Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. Trafią do jednostek w Arizonie i Karolinie Północnej. Tam obejmą stanowiska związane z logistyką, a także obsługą samolotów. – Ich kadencje rozpoczną się w czerwcu i potrwają do września 2015 roku – wyjaśnia ppłk Artur Goławski, rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych. Miejsca zwolnione przez Polaków zajmą żołnierze amerykańscy. Wśród nich będzie kobieta, która trafi do bazy F-16 w Krzesinach.
To pierwsza tego typu wymiana pomiędzy Siłami Powietrznymi obydwu krajów. Stała się ona możliwa dzięki memorandum, które w imieniu obydwu resortów obrony podpisali gen. pil. Lech Majewski oraz gen. pil. Norton A. Schwartz. – Kandydaci do wyjazdu zostali wytypowani jeszcze w ubiegłym roku. Chętnych było więcej niż miejsc – przyznaje ppłk Goławski. O wyborze decydował stopień znajomości języka angielskiego, kompetencje zawodowe i specjalizacja. – Kandydatów wytypowanych przez stronę polską musieli zaakceptować Amerykanie, my zaś akceptowaliśmy kandydatury amerykańskie – tłumaczy ppłk Goławski.
Jednym z żołnierzy, którzy wyjadą do USA, jest kpt. Marian Kłosiński z 31 Blot. Trafi do bazy Pope w Karolinie Północnej, gdzie będzie pracował na stanowisku oficera gotowości logistycznej. Do wymiany przygotowuje się od dłuższego czasu. – Poza sprawami przyziemnymi, związanymi z tak długą nieobecnością w kraju, intensywnie szlifuję język angielski – przyznaje kpt. Kłosiński. Wyjazd do Stanów to, jak podkreśla, przede wszystkim okazja, by przyjrzeć się procedurom obowiązującym w najbardziej zaawansowanej technicznie armii świata. – Doświadczenia takie na pewno przydadzą się po powrocie do kraju. Choćby po to, by w codziennej pracy kierunkować działalność naszej logistyki wojskowej w stronę amerykańskich standardów – zaznacza kpt. Kłosiński.
Według gen. pil. Lecha Majewskiego, dowódcy Sił Powietrznych, służba w jednostkach za oceanem ma przygotować Polaków do kolejnych działań koalicyjnych. Nasi żołnierze powinni też skorzystać ze współpracy z Amerykanami w Krzesinach i Powidzu. To, jak podkreśla gen. Majewski, okazja do zdobycia nowych doświadczeń, umiejętności i pogłębienia wiedzy.
Współpraca Sił Powietrznych Polski i Stanów Zjednoczonych nie ogranicza się tylko do eksploatacji myśliwców F-16. Więcej czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.
autor zdjęć: USAF
komentarze