Droga do armii powinna być prosta, ale sito selekcji odpowiednio gęste – pisze Piotr Bernabiuk, publicysta „Polski Zbrojnej”.
Odpowiedzi na pytanie którędy do wojska wydają się z pozoru oczywiste. Jaka to trudność znaleźć w swoim rejonie wojskową komendę uzupełnień? Jeśli są miejsca, kandydat zostanie stamtąd skierowany do służby przygotowawczej, a po jej zakończeniu – do Narodowych Sił Rezerwowych. Po odbyciu ćwiczeń rotacyjnych może znaleźć etat w dowolnej jednostce. Brygady i bataliony zamieszczają anonse o wolnych etatach w Internecie, zapraszają chętnych na spotkania kwalifikacyjne. Wszystko wydaje się jasne i proste. Chyba jednak nie do końca, skoro do redakcji „Polski Zbrojnej” nieustannie napływają pytania o drogę do wojska.
Jeden z ochotników opisuje na przykład, co się stało, gdy w czasie poszukiwania miejsca służby wpisał w wyszukiwarce internetowej wołanie: „Chcę do wojska!”. Natychmiast zasypała go lawina informacji, a wszystkie, niestety, niewiele warte: „W czołówce były śmieci, z mojego punktu widzenia, głównie starocie, od dawna nieaktualne. Znalazłem wprawdzie przekonującą zachętę «Szeregowi zawodowi – siła charakteru, moc możliwości» i niemal od razu stanąłem na baczność. Nieopodal znalazłem jednak hasło: «Wstąp do armii, armia cię wykarmi!». Bardzo dowcipny żarcik, ale nie znalazłem żadnych konkretów”.
Inny z kandydatów opisuje, co go spotkało, gdy poszedł do wojskowej komendy uzupełnień: „Chciałbym podjąć normalną pracę, o którą jest tak trudno w dzisiejszych czasach. Wyczytałem w Internecie, że wojsko prowadzi nabór kucharzy i kierowców kategorii B. Złożyłem dokumenty do mojego WKU, ale nie ma żadnego odzewu. Cały czas biorą ode mnie numer telefonu. I nic. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź. Podajcie mi może jakiś kontakt do kogoś, kto mógłby mi pomóc!”. Jak można wskazać jeszcze prostszą drogę?
Wiele kłopotów na drodze do służby wojskowej wynika być może z niezaradności, z nieumiejętnego poruszania się w przestrzeni, również tej wirtualnej. Czasem z braku podstawowych informacji o tym, czym różni się służba od pracy w cywilu. Zdarzył się bowiem taki kandydat, który drogę znalazł, ale zadeklarował wykonywanie swych usług jedynie przez osiem godzin dziennie, bez sobót i niedziel...
Zainteresowanie służbą w wojsku jest duże. Dlaczego? Polecamy materiał na portalu polska-zbrojna.pl.
komentarze