Za kilka dni po raz pierwszy stanie przed żołnierzami jako dowódca. St. szer. Beata Wiśniewska z najlepszym wynikiem ukończyła właśnie szkołę podoficerską. – Bardzo się bałam sprawdzianu z regulaminu musztry, a poszedł mi najlepiej – opowiada przyszła podoficer.
O tym, że zostanie żołnierzem, zdecydowała pięć lat temu. Pracowała wtedy w wojsku, ale na stanowisku cywilnym. – W końcu postanowiłam założyć mundur. Zostałam operatorem w baterii rozpoznania w 5 Pułku Artylerii w Sulechowie – wspomina. St. szer. Wiśniewska służyła też jako sanitariuszka w garnizonowej izbie chorych i jako ratownik medyczny w sulechowskiej jednostce.
Po cichu marzył się jej awans. Postanowiła więc zostać kapralem. – Chciałam się rozwijać i właśnie z wojskiem związać swoje życie zawodowe – opowiada Wiśniewska.
Najpierw zdała w jednostce egzaminy wewnętrzne, a pół roku temu rozpoczęła zajęcia w Szkole Podoficerskiej Wojsk Lądowych w Poznaniu.
Przyznaje, że te pierwsze dni nie były dla niej łatwe. – Trudno było się przystosować do nowych realiów i zasad panujących w szkole – wspomina szeregowa. Na poligonach i w salach wykładowych spędziła w sumie 800 godzin. Nie miała taryfy ulgowej. Wojskowej taktyki czy nocnej topografii uczyła się razem z kolegami w warunkach polowych. – Nie czułam się faworyzowana. Wszyscy pracowaliśmy tak samo – zapewnia.
Po pół roku okazała się lepsza od 200 mężczyzn. Z egzaminów końcowych uzyskała najwyższą średnią – 4,83 i zajęła pierwszą lokatę. – Nawet przez myśl mi nie przeszło, że pójdzie mi tak dobrze. Najbardziej bałam się egzaminu z regulaminu musztry, a ten poszedł mi najlepiej – cieszy się przyszła pani podoficer.
Świetny wynik nie dziwi kolegów z kursu. – Gdy my po zajęciach odpoczywaliśmy lub wychodziliśmy poza jednostkę, ona cały wolny czas poświęcała nauce – zdradza jeden z nich.
– Beata przez te kilka lat służby udowodniła, że warto w nią inwestować – dodaje ppor. Marek Sieradzki, pełniący obowiązki dowódcy baterii rozpoznania w 5 Pułku Artylerii w Sulechowie.
18 lutego, już jako kapral, Beata Wiśniewska po raz pierwszy stanie przed żołnierzami jako dowódca. Pokieruje drużyną topograficzną w pułku w Sulechowie. – Chciałabym, aby żołnierze wiedzieli, że w każdej chwili mogą na mnie liczyć – mówi st. szer. Wiśniewska i przyznaje, że może pójdzie w przyszłości na studia oficerskie.
– Jest ambitna i konkretna. Zawsze, gdy wyznaczy sobie cel, uparcie do niego dąży. Nie tylko jako żołnierz, ale też jako sportowiec – podkreśla st. szer. Krzysztof Gaj.
Wiśniewska od lat startuje w maratonach. Ukończyła m.in. wrocławski, wzięła udział w Marszu Nadodrzańskim i wyczerpującym Biegu Katorżnika. Rywalizowała też w pięciobojach, wielobojach i biegach na orientację. – W sporcie udowadniam sobie, że mogę osiągnąć rzeczy, które wydawały mi się niemożliwe – mówi o swoich sukcesach.
W Wojsku Polskim służy coraz więcej kobiet. Poznacie je dzięki portalowi polska-zbrojna.pl.
autor zdjęć: Arch. prywatne
komentarze