Ministerstwo Obrony Narodowej chce, by polskie wojsko po 2018 roku dostało nowe śmigłowce bojowe. Wcześniej, na przełomie lat 2013–2014, rozstrzygnięty ma być przetarg na dostawę 70 maszyn wielozadaniowych. Wartość kontraktu szacowana jest na około 10 mld złotych.
Wojsko chce kupić 26 śmigłowców wielozadaniowych – zapowiedział w marcu tego roku Inspektorat Uzbrojenia. Wstępne cztery oferty przedstawiło trzech producentów. Jednak we wrześniu, w trakcie wizyty na ćwiczeniach „Anakonda-12”, premier Donald Tusk poinformował, że podjęto decyzję o zwiększeniu liczby zamawianych maszyn. – Chcemy przyspieszyć program śmigłowcowy tak, by od razu zdecydować o zakupie 70 śmigłowców dla polskiej armii – powiedział wówczas premier.
Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej, podkreślił na dzisiejszej konferencji prasowej, na której omawiał plany swojego resortu, że decyzja o zwiększeniu liczby śmigłowców nie wpłynie na termin wejścia pierwszych maszyn do służby. – Wydłuży się tylko czas realizacji kontraktu – wyjaśnił minister. Zgodnie z planem, pierwsze egzemplarze powinny trafić do sił zbrojnych w latach 2014–2015, zaś umowa z ich producentem ma być zawarta na przełomie lat 2013 i 2014.
Jednocześnie podtrzymana została decyzja, że będzie nabyta jedna platforma. Dzięki zwiększeniu liczby zamawianych śmigłowców unikniemy sytuacji, że za trzy lata trzeba byłoby rozpisywać drugi przetarg na maszyny wielozadaniowe, który mógłby wygrać inny producent.
Szef MON powiedział również, że po 2018 r. przyjdzie pora na nowe śmigłowce bojowe. – Naszym marzeniem jest, aby następcą Mi-24 została maszyna bojowa nowej generacji – wyraził opinię w kwietniowym numerze „Polski Zbrojnej” szef wojsk aeromobilnych gen. bryg. Dariusz Wroński. Nawet najsilniej uzbrojony śmigłowiec wielozadaniowy nigdy bowiem nie będzie w pełni dorównywał szturmowemu.
Większość z 70 maszyn wielozadaniowych trafi do lotnictwa Wojsk Lądowych, które są ich największym użytkownikiem w siłach zbrojnych. 1 Brygada Lotnictwa WL i 25 Brygada Kawalerii Powietrznej mają ich około 150. Poza Mi-24 są to Mi-2, Mi-8, Mi-17 i Sokoły. Nowe śmigłowce są potrzebne, by zastąpić najstarsze z nich (Mi-2 i Mi-8), które muszą być wycofane ze służby w najbliższych 10–12 latach. Poza wprowadzeniem platformy nowej generacji wojskowi wiążą duże nadzieje z programem modernizacji maszyn W-3W/WA Sokół do wersji W-3PL Głuszec. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby taka operacja dotyczyła większości śmigłowców, które są w Wojskach Lądowych.
Z kolei nowe maszyny w wersjach poszukiwawczo-ratowniczej i zwalczania okrętów podwodnych ma otrzymać Marynarka Wojenna. Zastąpią one leciwe Mi-14. Pozostałe nowe śmigłowce trafią do Sił Powietrznych. Obecnie w 7 Eskadrze Działań Specjalnych, w trzech grupach poszukiwawczo-ratowniczych oraz jako maszyny do szkolenia używane są Mi-2, Mi-8, Mi-17 Sokół oraz Puszczyk.
autor zdjęć: Bartosz Bera
komentarze