Jak precyzyjnie naprowadzić samolot, by zrzucił bombę lub trafił w obiekt – tego żołnierze z dęblińskiej „Szkoły Orląt” będą się uczyć na nowoczesnym symulatorze pola walki. W przyszłości dzięki VBS2 wojskowi z różnych miejsc na świecie będą mogli szkolić się nawet online, np. polski nawigator będzie mógł naprowadzać belgijskiego pilota F-16.
Symulator pola walki VBS2 (Virtual Battle Space) to oprogramowanie, kilka komputerów, rzutnik, joystick i ekran. Nowoczesny VBS2 wyprodukowany przez australijsko-czeską firmę Bohemia Interactive trafił właśnie do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie.
Na symulatorze można stworzyć niemal każdy scenariusz walki. W wykreowanym świecie można używać samolotów, śmigłowców, transporterów i czołgów. Symulacja odbywa się w czasie rzeczywistym, a na symulatorze jednocześnie pracują trzy osoby: uczeń, instruktor oraz pilot. Scenariusz zdarzeń można dowolnie modyfikować.
– VBS2 kreuje świat wielkoobszarowy i wielopoziomowy. Można nawet powiedzieć, że działają w nim prawa fizyki, bo przedstawia wiernie sytuacje, w których żołnierze mogą się znaleźć podczas walki – opowiada ppłk Maciej Komsta, szef Ośrodka Szkolenia Personelu Taktycznych Zespołów Kontroli Obszaru Powietrznego, mieszczącego się w dęblińskiej szkole oficerskiej.
To jedyny w Polsce ośrodek, w którym uczy się żołnierzy tzw. JTAC-ów (od ang. Joint Terminal Attack Controller) naprowadzania samolotów i śmigłowców na cele naziemne. Od ich precyzji zależy, czy przeciwnik zostanie zlikwidowany i czy we właściwym miejscu samolot zrzuci bombę.
– Im bardziej realistyczny jest świat wykreowany w systemie, tym lepiej można wyszkolić żołnierzy JTAC-ów. Żołnierz, który uczy się naprowadzania samolotów i śmigłowców, będzie na symulatorze ćwiczył działania w dzień i w nocy. Z noktowizją lub bez. Jeśli akurat pada deszcz, to żołnierz będzie miał ograniczoną widoczność. A jeśli korzystający z VBS2 kursant źle naprowadzi samolot, to zobaczy, że ładunek zrzucony zostanie w niewłaściwym miejscu – wyjaśnia ppłk Komsta, który w Dęblinie kształci początkujących „naprowadzaczy”. Na symulatorze wspólne działanie z JTAC-ami ćwiczyć będą też m.in. piloci.
Jedną z największych zalet VBS2 jest jego mobilność. Symulator w wersji stacjonarnej w Dęblinie mają już od trzech lat. Także obsługa nowego VBS2 jest niezwykle prosta, wręcz intuicyjna. Przygotowanie sprzętu do pracy w dowolnym miejscu zajmuje mniej niż 15 minut.
VBS2 umożliwi też w przyszłości pracę online. Oznacza to, że oprogramowanie pozwala prowadzić naukę przez Internet z innym użytkownikiem VBS2 w dowolnym miejscu na świecie. Na przykład polski nawigator szkolący się na symulatorze będzie mógł naprowadzać np. belgijskiego pilota F-16, który też zaloguje się w systemie.
Przez dwa lata producent zobowiązał się aktualizować system bez dodatkowych kosztów. Z VBS2 korzystają wojska USA, Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii, Australii i Kanady.
Dotychczas żołnierze w Wyższej Szkole Oficerskiej SP trenowali na symulatorach kontroli lotów, nawigacji, lotów IFR (zgodnie z przyrządami) i samolotów TS-11 Iskra i Orlik.
autor zdjęć: Ośrodek Szkolenia Personelu Taktycznych Zespołów Kontroli Obszaru Powietrznego
komentarze