Polską szermierkę na Igrzyskach XXX Olimpiady w Londynie oprócz czterech florecistek reprezentować będą: szablistka st. szer. Aleksandra Socha-Szelagowski, szpadzistka szer. Magdalena Piekarska, szpadzista szer. Radosław Zawrotniak i szablista Adam Skrodzki.
St. szer. Aleksandra Socha-Szelagowski do Londynu jedzie na swoją trzecią olimpiadę. W Atenach (2004) i Pekinie (2008) zakończyła rywalizację już w pierwszej rundzie. Przed czterema laty walczyła też z koleżankami o medale drużynowe, ale Polkom nie udało się stanąć na podium – zajęły szóste miejsce. Dużo lepiej szablistka spisała się na V Letniej Olimpiadzie Wojskowej w Brazylii. W Rio de Janeiro wywalczyła dwa złote medale (indywidualnie i drużynowo). Rok wcześniej, w debiucie na wojskowej imprezie, również zdobyła dwa złote krążki na 42. Wojskowych Mistrzostwach Świata w Caracas.
– Ola świetnie walczy. Jest odważna, robi kapitalne zasłony i natarcia. Jej szermierka jest trochę inna od pozostałych Polek, bardziej skuteczna. Jej walki ogląda się z przyjemnością – komplementuje zawodniczkę mjr Jerzy Świnoga, przełożony szablistki od 2006 roku, kiedy to trafiła do Grupy Sportowej Wojsk Lądowych. Socha-Szelagowski jest bardzo zadowolona, że wybrała karierę wojskową. Żołnierzem jest również jej mąż, który od 12 lat służy w armii amerykańskiej. Jest kapitanem, ale to młodsza stopniem Ola rządzi w domu. W rozmowie z portalem polska-zbrojna zawodniczka podkreśliła, że w przygotowaniach do igrzysk wspierają ją dwie armie NATO. – Wyjazdy na treningi do Stanów Zjednoczonych sponsoruje mój mąż z pensji oficera US Army, a drugim sponsorem jest Wojsko Polskie. Jestem zaszczycona, że mogłam zasilić szeregi WP. To dla mnie honor i zaszczyt nosić mundur. Grupa sportowa daje nam ogromne wsparcie, przede wszystkim finansowe. Dzięki temu możemy realizować nasze marzenia sportowe – powiedziała zawodniczka.
Szablistka bardzo się ucieszyła, gdy dowiedziała się, że pojedzie na swoje trzecie igrzyska. – Byłam szczęśliwa, kiedy po zamknięciu listy światowej podliczono punkty i okazało się, że zakwalifikowałam się do startu w Londynie. Mam nadzieję, że do trzech razy sztuka i zdobędę ten swój upragniony medal – przyznała. Do trzeciego występu na igrzyskach szablistka przygotowywała się w Polsce i USA. W Portland w stanie Oregon trenowała pod okiem polskiego szkoleniowca Edwarda Korfantego, trenera reprezentacji USA. Polak na dwóch ostatnich igrzyskach poprowadził do dwóch tytułów mistrzowskich Mariel Zagunis. Socha-Szelagowski w USA trenowała z dwukrotną mistrzynią olimpijską. Oby zaowocowało to w Londynie, gdzie szablistki po raz trzeci w historii walczyć będą o medale igrzysk.
Szer. Magdalena Piekarska w Londynie zadebiutuje na igrzyskach olimpijskich. Nominację zapewniła sobie dzięki ósmej pozycji w światowym rankingu. Niestety, z czym trudno się pogodzić dowódcy Grupy Sportowej Wojsk Lądowych mjr. Jerzemu Świnodze, Polki nie wywalczyły kwalifikacji do startu w turnieju drużynowym. Do Londynu jego podwładna od 2010 roku jedzie – jak zapowiada – po to, żeby wygrać. Tak mówi zawsze przed zawodami, gdyż uważa, że stać ją na zajmowanie miejsc na podium.
W karierze 25-letniej zawodniczki, która rozpoczęła się w 1999 roku, dotychczas jej największym sukcesem było zdobycie tytułu drużynowej wicemistrzyni świata w 2009 roku. W mistrzostwach Starego Kontynentu trzy razy stała na podium: wywalczyła złoty medal drużynowo w 2010 roku oraz dwa srebrne – w turnieju indywidualnym w 2010 roku i drużynowym w 2009 roku. Piekarska może się też pochwalić trzema srebrnymi krążkami zdobytymi na wojskowych mistrzostwach świata. Była druga w turnieju indywidualnym i drużynowym w Wenezueli w 2010 roku oraz turnieju drużynowym w Brazylii w 2011 roku.
Piekarskiej szczególnie obawiają się Francuzki. W 2010 roku w półfinale mistrzostw Europy po raz drugi w karierze pokonała Laurę Flessel, mistrzynię olimpijską i wielokrotną mistrzynię świata. Wygrała również z mistrzynią świata z 2010 roku Maureen Nisimą. Magda nie boi się więc walk z utytułowanymi rywalkami.
Szer. Radosław Zawrotniak z poprzednich igrzysk w Pekinie wrócił ze srebrnym medalem. Wywalczył go w turnieju drużynowym, a jednym z jego partnerów był st. szer. Robert Andrzejuk. W rywalizacji indywidualnej Radek wypadł najlepiej z Polaków – zajął szóste miejsce. Do armii trafił później niż jego kolega ze srebrnej drużyny. W Grupie Sportowej Wojsk Lądowych służy od 2010 roku. W kilka miesięcy po założeniu munduru na Wojskowych Mistrzostwach Świata w Wenezueli wywalczył dwa złote medale. Rok później z V Letniej Olimpiady Wojskowej w Rio de Janeiro przywiózł z kolegami brązowy medal za trzecie miejsce w turnieju drużynowym.
Nominację do Londynu wywalczył rzutem na taśmę – na ostatnim turnieju kwalifikacyjnym. Zdobycie paszportu na igrzyska zmobilizowało go do ciężkiej pracy. Na wyniki długo nie trzeba było czekać. Ostatnio zajął piątą pozycję w zawodach Pucharu Świata w Buenos Aires. – Cieszę się z rosnącej formy Radka. Byłem pełen uznania, że potrafił wykorzystać swoją ostatnią szansę awansu na igrzyska. Wierzę, że wykorzysta swoje bogate doświadczenie i w Londynie powalczy o jak najwyższą lokatę – mówi dowódca GS WL mjr Jerzy Świnoga.
Szer. Zawrotniak jest dumny, że nosi mundur. Podkreślił to na Gali Sportu Wojskowego, na której wyróżniono go tytułem najlepszego sportowca Wojska Polskiego w 2010 roku. Aby ponownie wywalczyć to miano musi w Londynie sięgnąć po złoto. Kłopot w tym, że podobny cel ma także kilku innych żołnierzy, którzy wystartują na igrzyskach.
autor zdjęć: Jacek Szustakowski
komentarze