W mediach nie można przekazywać danych o obiektach trafionych w trakcie ataków. Wróg koryguje ogień, a dane zbiera także z otwartych źródeł – mówi Diana Ducyk, dyrektor wykonawcza Ukraińskiego Instytutu Mediów i Komunikacji. Dyrektor bierze dziś udział w konferencji „Ukraińskie media w obliczu wojny. Regulacje prawne i doświadczenia” w Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.
Burmistrz Kijowa Witalij Kliczko przemawia do mediów przed wielopiętrowym budynkiem mieszkalnym, częściowo zniszczonym po nocnym ataku dronów w Kijowie 30 maja 2023 r. Fot. Genya SAVILOV / AFP
Od początku pełnoskalowej inwazji w Ukrainie obowiązuje stan wojenny. Czy w związku z tym została wprowadzona cenzura?
Na to pytanie nie można odpowiedzieć jednoznacznie tak albo nie. Oczywiście sytuacja jest wyjątkowa. Przecież mówimy o działalności mediów w stanie wojennym, który jest uregulowany odpowiednimi aktami prawnymi. Mimo to w Ukrainie nie została wprowadzona surowa cenzura wojenna. Zasady funkcjonowania mediów i pracy dziennikarzy są zaś określone odpowiednim nakazem naczelnego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy Wałerija Załużnego. Reguluje on przyznawanie akredytacji, określa informacje, których nie można udostępniać, i ustala zasady pracy mediów w strefie działań wojennych. Ograniczenia dotyczą publikowania informacji o operacjach wojskowych, przemieszczaniu się wojsk, a także wielkości zgrupowań i ich uzbrojeniu. Jest też powszechna zgoda co do tego, żeby nie przekazywać informacji o miejscach uderzeń pocisków rakietowych i dronów do momentu pojawienia się oficjalnych powiadomień od przedstawicieli administracji wojskowej. Dlaczego nie można przekazywać danych o obiektach trafionych w trakcie ataków? Ponieważ wróg koryguje ogień, a dane zbiera także z otwartych źródeł.
Jakie są najważniejsze akty prawne dotyczące działalności mediów i pracy dziennikarzy w trakcie stanu wojennego?
Nie ma specjalnych aktów prawnych, które regulowałyby działalność mediów w warunkach wojny, poza wspomnianym nakazem naczelnego dowódcy. Media i dziennikarze kierują się tymi przepisami, które funkcjonowały jeszcze przed wojną. Warto dodać, że pod koniec ubiegłego roku Ukraina przyjęła bardzo ważną dla branży ustawę o mediach. Do tej pory kilka ustaw regulowało działalność medialną, ale dotyczyły one mediów tradycyjnych. W żadnej z nich nie było przepisów odnoszących się do portali internetowych i mediów społecznościowych. Ta ustawa jest bardzo ważna w kontekście przeciwdziałania rosyjskiej propagandzie i dezinformacji. U nas obowiązuje pełen zakaz działalności mediów państwa-agresora. Pozostaje natomiast luka w kwestii reagowania na prorosyjskie treści w mediach społecznościowych, przede wszystkim w Telegramie, który w trakcie pełnoskalowej inwazji stał się szalenie popularny wśród Ukraińców. Tutaj potrzebne jest podejście systemowe i decyzje nie tylko na poziomie Ukrainy, lecz także całego świata.
Czyli rosyjskie propagandowe portale internetowe są w Ukrainie zablokowane, ale kanały na Telegramie nie?
To skomplikowana sprawa. Zablokować tę platformę należałoby na samym początku inwazji. Teraz to nie przejdzie, ponieważ większość ukraińskich organów władzy, włączając prezydenta, ma swoje kanały na Telegramie. One są bardzo popularne. Ukraińcy masowo zaczęli używać tego narzędzia po 24 lutego 2022 roku. Ludzie potrzebowali wtedy szybko dowiadywać się o tym, co się dzieje, gdzie są ataki. Tradycyjne media nie nadążały. Organy władzy musiały sprawnie przekazywać informacje. Teraz zablokowanie Telegrama to jak ucięcie gałęzi, na której się siedzi. Chociaż jest tam oczywiście dużo prorosyjskich treści.
Jest naturalne, że państwo powinno dbać o spójność przekazu w trakcie wojny. W ten sposób chociażby oddziałuje na morale społeczeństwa. Ukraina robi to np. poprzez wspólny program informacyjny nadawany w różnych kanałach telewizyjnych i stacjach radiowych. Chodzi o „Jedyne Nowiny”. Co to za inicjatywa?
Pasmo informacyjno-publicystyczne „Jedyne Nowiny” zostało stworzone przez największe ukraińskie koncerny medialne. To jest bezprecedensowy przykład współpracy konkurencyjnych firm, zarówno w sensie politycznym, jak i ekonomicznym. W jednym momencie koncerny połączyły siły. Ułatwiło im to działania redakcyjne, a społeczeństwu pokazało, że można i trzeba się zjednoczyć. W pierwszych miesiącach pełnoskalowej wojny pasmo „Jedyne Nowiny” było oglądane przez ukraińskie rodziny niemal przez całą dobę. Teraz sytuacja się zmieniła. „Jedyne Nowiny” trochę straciły na oglądalności, ale nadal są bardzo ważnym źródłem informacji dla społeczeństwa. Choć niektórzy eksperci ds. mediów uważają, że ten format wymaga zmian.
Na koniec chciałbym zapytać o dziennikarzy, którzy zginęli w Ukrainie. Ilu pracowników mediów straciło życie w trakcie wykonywania pracy od 24 lutego 2022 roku?
Dokładne dane dotyczące śmierci dziennikarzy zbiera i publikuje kilka organizacji. Przede wszystkim Instytut Środków Masowego Przekazu. Do tej pory zginęło 62 dziennikarzy. Niestety, ta liczba ciągle rośnie, ponieważ wojna trwa…
autor zdjęć: Genya SAVILOV / AFP, arch. prywatne
komentarze