Aby zapewnić Polsce bezpieczeństwo, musimy mieć marynarkę wojenną zdolną do obrony nie tylko wybrzeża i portów, lecz także szlaków handlowych oraz infrastruktury krytycznej. Drogą do nowoczesnej floty są okręty, które w najbliższych latach trafią do służby – fregaty rakietowe typu Miecznik oraz niszczyciele min typu Kormoran II.
W niedzielę wicepremier – minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zatwierdził umowę na dostawę trzech niszczycieli min typu Kormoran II o wartości 2,5 mld zł. Ich budową zajmie się konsorcjum utworzone przez: Remontową Shipbuilding S.A., PGZ Stocznię Wojenną oraz Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej. Okręty, które mają być przekazane 12 Dywizjonowi Trałowców z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w latach 2026–2027, będą kolejnymi tego typu jednostkami w MW RP. Pierwsze trzy Kormorany II zamówione pięć lat temu w tym roku powinny być już w służbie.
O tym, że kupno kolejnych niszczycieli min to doskonała wiadomość dla SZ RP, mówili uczestnicy tegorocznego Forum Bezpieczeństwa Morskiego Państwa, organizowanego od kilku lat przez Akademię Marynarki Wojennej oraz Zarząd Targów Warszawskich. – Musimy mieć duże, znacznie większe niż obecnie, zdolności minowe i przeciwminowe, ponieważ są nam niezbędne do ochrony wybrzeża, a także szlaków handlowych i portów – mówił prof. Piotr Mickiewicz z Uniwersytetu Gdańskiego, wskazując na wnioski wynikające z wojny w Ukrainie. Rosjanie bowiem zaminowali porty czarnomorskie, w zasadzie odcinając Ukrainę od morza.
Uczestnicy Forum Bezpieczeństwa Morskiego Państwa przypominali, że średni wiek jednostek pomocniczych oraz bazowych środków pływających wynosi 34 lata, a okrętów bojowych MW RP – 33 lata. W praktyce oznacza to, że nasza wojenna flota jest w większości przestarzała. Jednak w ostatnich latach proces modernizacji marynarki wyraźnie ruszył z miejsca, a obecna dekada ma szansę być wręcz przełomową w tej dziedzinie.
– Naszym celem jest to, aby w najbliższych latach marynarka wojenna otrzymywała co najmniej jeden nowy okręt rocznie – deklarował kmdr Piotr Skóra, szef Szefostwa Techniki Morskiej – Agencji Uzbrojenia.
O jakie okręty chodzi? Poza wspomnianymi już niszczycielami min Kormoran II będą to przede wszystkim trzy fregaty rakietowe Miecznik, na budowę których kontrakt z konsorcjum PGZ-Miecznik podpisano w ubiegłym roku.
Mieczniki do 2030 roku
Jak zadeklarował podczas forum Cezary Cierzan, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Zbrojeniowej PGZ i jednocześnie dyrektor Biura Zarządzania Programem „Miecznik”, budowa pierwszej fregaty rozpocznie się w przyszłym roku. – Obecny harmonogram został przyjęty na przełomie marca i kwietnia po przeprowadzeniu szczegółowych analiz i opracowaniu przemysłowego studium wykonalności. Wraz z zamawiającym uzgodniliśmy przyspieszenie programu o około 3–4 lata – zapowiedział. Według Cierzana budowa pierwszej fregaty typu Miecznik rozpocznie się w sierpniu przyszłego roku, budowa drugiego okrętu – w grudniu 2024 roku, a trzeciego – w styczniu 2026 roku.
Marcin Ryngwelski, prezes Remontowa Shipbuilding S.A., która wspólnie ze Stocznią Wojenną PGZ ma odpowiadać za budowę fregat Miecznik, ostrzegał, by nie popełniać błędów z przeszłości. – Największym ryzkiem tego programu jest zawieszenie jego finansowania na jakiś czas, tak jak miało to miejsce w przypadku Ślązaka – mówił. Pytany o tę kwestię Cezary Cierzan podkreślił, że konsorcjum PGZ-Miecznik nie ma podstaw do braku zaufania w kwestii finansowania projektu. – Jeżeli Agencja Uzbrojenia zawarła z nami umowę na zrealizowanie tego programu, to znaczy, że są fundusze na jego budowę – podkreślał. Przyznał jednak, że sfinansowanie tak kosztownego i skomplikowanego programu nie będzie łatwym zadaniem. – Może się okazać, że będą pewne niedobory środków, jednak nie w odniesieniu do całego kosztu programu, lecz w poszczególnych latach budżetowych – mówił. Cierzan zastrzegł jednak, że konsorcjum przygotowuje się na takie scenariusze. – Są instytucje, które nas w tym wspomagają – zapewnił.
autor zdjęć: Remontowa Shipbuilding
komentarze