Podpisanie przez Chiny układu o współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa z Wyspami Salomona, ogłoszone 19 kwietnia, wywołało nerwowe reakcje w Stanach Zjednoczonych oraz Australii. Porozumienie to świadczy m.in. o tym, że Pekin wyciąga wnioski z wojny na Ukrainie i dąży do zwiększenia własnych wpływów. Region Indo-Pacyfiku coraz wyraźniej staje się obszarem wielkomocarstwowej rywalizacji.
W końcu marca pojawiły się pierwsze przecieki prasowe dotyczące możliwości podpisania dwustronnego układu pomiędzy ChRL a Wyspami Salomona. Za ich upublicznieniem stała prawdopodobnie Australia, próbująca w ten sposób storpedować wysiłki Państwa Środka. Warto w tym miejscu nadmienić, że cztery lata temu pojawiały się doniesienia o możliwej budowie chińskiej bazy morskiej w Vanuatu, jednak gdy informacje te ujrzały światło dzienne, tamtejszy rząd stanowczo je zdementował i do budowy ostatecznie nie doszło. Sytuacja wewnętrzna Wysp Salomona jest jednak bardziej skomplikowana. W 2019 roku państwo to przestało uznawać Republikę Chińską na Tajwanie, nawiązując w zamian stosunki z Chińską Republiką Ludową. W grudniu 2021 roku na Wyspach wybuchły antyrządowe zamieszki, które objęły m.in. dzielnicę chińską w stolicy kraju Honiarze. Chiny udzieliły wsparcia gabinetowi premiera Manasseha Sogavare, można zatem zakładać, że teraz spłaca on dług wdzięczności wobec potężnego protektora. Należy przy tym pamiętać, że obejmując po raz czwarty urząd w 2019 roku, Sogavare obiecywał napływ do kraju chińskich inwestycji, zatem zbliżenie z Pekinem nie jest chwilowym kaprysem, lecz częścią jego programu politycznego.
Wyspy Salomona są położone niespełna 2 tys. km od wybrzeży Australii. To właśnie tutaj toczyły się jedne z najkrwawszych walk II wojny światowej – kampania o Guadalcanal, będąca punktem przełomowym tego konfliktu. Również tutaj, nad wyspą Bougainville, został zestrzelony samolot z głównodowodzącym japońskiej Połączonej Floty adm. Isoroku Yamamoto. W wymiarze strategicznym archipelag ten stanowi bramę do północnych wybrzeży Australii, a także pozwala kontrolować przebiegające tędy morskie linie komunikacyjne, łączące Stany Zjednoczone z regionem Indo-Pacyfiku. Dlatego też kwestia ustanowienia tu chińskiej obecności wojskowej jest solą w oku Stanów Zjednoczonych i Australii. Do tej pory swoje zaniepokojenie wyraziły również Nowa Zelandia oraz Kiribati.
Chiny od kilku lat podejmują próby zacieśniania relacji z państwami Oceanii. Podążając ścieżką wytyczoną m.in. przez Stany Zjednoczone i będącego doktrynalnym twórcą morskiej potęgi tego państwa adm. Alfreda Mahana konsekwentnie rozbudowują także marynarkę wojenną, która dziś w kategoriach liczebności osiągnęła już światowy prymat. Wciąż jednak zdecydowanie ustępuje US Navy pod względem tonażu. Chiny potrzebują również baz morskich, gdzie ich okręty mogłyby uzupełnić zapasy czy przejść drobne naprawy, a załogi zejść na ląd. Dobitnie unaoczniła to misja antypiracka na wodach Rogu Afryki, konsekwencją której było stworzenie bazy w Dżibuti. Ustanowienie kolejnej placówki na Pacyfiku, poza tzw. pierwszą linią wysp, jest przez Chiny mocno pożądane, zwłaszcza po wrześniu 2021 roku, kiedy to Stany Zjednoczone, Wielka Brytania oraz Australia podpisały pakt AUKUS. Jego głównym założeniem jest przekazanie Australii technologii napędu nuklearnego i budowa przez nią serii co najmniej ośmiu atomowych uderzeniowych okrętów podwodnych. Chiny zareagowały na podpisanie AUKUS dość nerwowo, zapowiadając m.in. wycelowanie w australijskie bazy pocisków balistycznych. Dziś w odpowiedzi na amerykańskie oskarżenia o stwarzanym przez ChRL zagrożeniu odpowiadają argumentem o rozprzestrzenianiu przez USA technologii jądrowej. Z kolei Stany Zjednoczone mówią o „adekwatnej odpowiedzi”, jeśli na archipelagu pojawią się chińskie instalacje wojskowe.
Porozumienie z Wyspami Salomona nie zostało upublicznione, chociaż zgodnie z zapewnieniami obydwu stron dotyczy ono wewnętrznych problemów bezpieczeństwa i nie jest wymierzone przeciwko państwom trzecim. Niemniej jednak stanowi ono swego rodzaju novum w regionalnej architekturze bezpieczeństwa. Bez wątpienia Chiny czują, że jest przeciwko nim wdrażana nowa forma doktryny powstrzymywania, bez wątpienia również wyciągają wnioski z wojny na Ukrainie i dążą do zwiększenia własnych wpływów oraz maksymalizacji potęgi. Region Indo-Pacyfiku stał się obszarem wielkomocarstwowej rywalizacji.
komentarze