To nie był przypadek – mówią komentatorzy. Krótko przed przemówieniem prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w Warszawie rosyjskie wojska przeprowadziły atak rakietowy na Lwów. To pierwszy ostrzał tego miasta od początku rosyjskiej inwazji. Nad północną częścią miasta cały czas unoszą się kłęby dymu. Rakiety trafiły m.in. w bazę paliwową.
Wizyta w Polsce prezydenta Joe Bidena była także okazją do rozmów amerykańsko-ukraińskich. Dziś w Warszawie o współpracy politycznej i wojskowej debatowali minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba, minister obrony Ołeksjij Reznikow ze swoimi amerykańskimi odpowiednikami sekretarzem stanu Antonym Blinkenem i sekretarzem obrony Lloydem Austinem. Nieoczekiwanie do rozmów w formacie „2+2” dołączył amerykański prezydent Joe Biden.
– Zobowiązaliśmy się do kontynuowania wsparcia w celu zaspokojenia ukraińskich potrzeb humanitarnych, bezpieczeństwa i ekonomicznych, w momencie, gdy zaczyna się drugi miesiąc inwazji – napisał po spotkaniu w mediach społecznościowych Antony Blinken. Z kolei Dmytro Kułeba przekazał, że prezydent Joe Biden „rozumie, że wojna w Ukrainie to wojna tyranii z wolnym światem. Wojna, która wpłynie na historię XXI wieku”. W nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Kułeba przekazał, że Stany Zjednoczone będą wspierać Ukrainę aż do zwycięstwa. – Nic nie zmusi Stanów Zjednoczonych do zaprzestania wsparcia. Rozmawialiśmy o konkretnych krokach w ramach rozwoju naszej współpracy. Mówiliśmy o kolejnych sankcjach, poruszyłem też kwestię zamknięcia amerykańskich i europejskich portów dla rosyjskich statków – powiedział w wystąpieniu Kułeba.
Kilka godzin po ukraińsko-amerykańskich obradach, a jeszcze przed wystąpieniem prezydenta USA Joe Bidena na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie, Rosja zaatakowała Lwów. To pierwszy, w czasie trwającej od 31 dni wojny, rosyjski atak na to miasto. Zdaniem publicystów, fakt, że Moskwa skierowała rakiety na miasto położone tak blisko granicy z Polską, nie było przypadkowe. Zwłaszcza w czasie wizyty amerykańskiego przywódcy.
Władze Lwowa poinformowały, że o godzinie 16.30 polskiego czasu doszło do co najmniej dwóch ataków rakietowych. Według doniesień ukraińskich mediów, rosyjskie rakiety spadły na ośrodek przemysłowy, gdzie znajduje się m.in. skład paliwowy. Władze miasta ostrzegły mieszkańców o możliwych kolejnych bombardowaniach i zaapelowały o zejście do schronów.
Dziś rano władze Ukrainy informowały, że w 31. dniu walk siły rosyjskie nadal koncentrują się w Mariupolu i okolicach, gdzie toczą się walki uliczne, a Rosja próbuje atakować w rejonie Iziumu oraz Kijowa. Oleksij Aresostowicz, doradca prezydenta Wołodymira Zełenskiego poinformował, że ukraińskie siły zbrojne prowadzą „operację obronno-strategiczną”. W niektórych miejscach prowadzone są skuteczne kontrataki. Do kontrofensywy żołnierze ukraińscy przeszli m.in. w obwodzie charkowskim. Armia ukraińska przejęła dziś kontrolowany wcześniej przez wojska rosyjskie Trościaniec w obwodzie sumskim na północy Ukrainy i wyparła stamtąd siły rosyjskiej dywizji pancernej. Jednocześnie samorządowcy ukraińscy informują, że nasila się terror rosyjskiej armii wobec ludności cywilnej na południu kraju.
Ukraiński Sztab Generalny przedstawił dziś kolejny raport o stratach bojowych Rosji. Według ich danych agresor stracił około 16,4 tys. żołnierzy (w tym zabici i wzięci do niewoli), a także 575 czołgów, 1640 pojazdów opancerzonych, 293 systemy artyleryjskie i 51 przeciwlotnicze, 91 wyrzutni rakietowych, 117 samolotów, 127 śmigłowców, ponad 1100 pojazdów, siedem jednostek pływających, 73 cysterny, 56 bezzałogowców oraz dwa systemy rakietowe pocisków balistycznych krótkiego zasięgu.
autor zdjęć: kpr. Wojciech Król / CO MON
komentarze