Światowej klasy okulista, żołnierz z krwi i kości. Rozumie nas, ma serce dla żołnierzy i weteranów, nigdy nie odmawia im pomocy – tak o płk. prof. dr. hab. n. med. Marku Rękasie, kierowniku Kliniki Okulistyki Wojskowego Instytutu Medycznego, laureacie Buzdygana „Polski Zbrojnej”, mówi ppłk Wojciech Danisiewicz, zastępca dowódcy Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu.
– Prof. Rękas to pasjonat i wizjoner. Pracę traktuje jak misję, zawsze znajdzie czas dla pacjentów, bez względu na porę dnia czy dzień tygodnia – mówi o laureacie Buzdygana gen. dyw. prof. dr hab. n. med. Grzegorz Gielerak, dyrektor WIM-u.
Płk Rękas, wybierając zawód, poszedł w ślady swojego ojca, też wojskowego okulisty. Po skończeniu Wydziału Lekarskiego Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi pracował w Dęblinie, najpierw w 58 Pułku Szkolnym jako starszy lekarz, potem w 6 Wojskowym Szpitalu, gdzie został ordynatorem oddziału okulistycznego. Od 2002 roku związał się z Kliniką Okulistyki WIM. Dziewięć lat później został jej kierownikiem, a w 2017 roku zastępcą dyrektora WIM ds. nauki. Jednocześnie w latach 2011–2016 był konsultantem wojskowej służby zdrowia ds. okulistyki, a w 2016 roku minister zdrowia powołał go na stanowisko konsultanta krajowego ds. okulistyki.
– Z perspektywy wojska okulistyka nie wydaje się najważniejszą specjalnością medyczną. Ale uraz lub choroba oczu mogą wyeliminować ze służby nawet najlepszego wojskowego specjalistę. Leczenie i terapia okulistyczna to kosztowny i długotrwały proces, dlatego tak ważne jest rozwijanie tej dziedziny medycyny i poszukiwanie nowych metod leczenia – tłumaczy płk Rękas.
Walczy o przeszczepy
Pułkownik wyspecjalizował się w chirurgii zaćmy, jaskry, rogówki oraz chirurgii rekonstrukcyjnej przedniego odcinka oka. – Jest jednym z najwybitniejszych polskich chirurgów okulistów – mówi prof. dr hab. n. med. Robert Rejdak, prezes Stowarzyszenia Chirurgów Okulistów Polskich.
W klinice, która pod kierownictwem płk. Rękasa stała się jednym z najlepszych w Polsce ośrodków leczenia chorób oczu, wykonywane są najtrudniejsze operacje. – Prof. Rękas jako pierwszy w naszym kraju wprowadzał wiele nowatorskich rozwiązań dotyczących chirurgii oka, jest autorem kilku innowacyjnych metod i technik operacyjnych, m.in. mikroinwazyjnych zabiegów przeciwjaskrowych, kanaloplastyki, spopularyzował też stosowanie specjalnych soczewek wewnątrzgałkowych – wylicza prof. Rejdak. Pułkownik był inicjatorem powstania w Klinice Okulistyki WIM banku tkanek oka, wprowadził do codziennej praktyki m.in. przeszczepy rogówki, także warstwowe, pozwalające na szybszą rehabilitację. – Nieustannie zabiega o zwiększenie w Polsce liczby przeszczepów, przekonując decydentów o konieczności rozwijania transplantologii oka – dodaje prezes Stowarzyszenia.
Ponadto, jako krajowy konsultant, płk Rękas wprowadził w polskiej okulistyce zmiany systemowe, które poprawiły warunki opieki nad pacjentami i skróciły kolejki do leczenia najpoważniejszych chorób oczu, w tym zaćmy. – Kiedy obejmował swoje stanowisko, pacjenci czekali na taki zabieg trzy lata, teraz trwa to około pół roku, a w wielu ośrodkach jest on wykonywany od ręki – wylicza prof. Rejdak. Pułkownik współpracuje także z badaczami z Politechniki Warszawskiej w opracowywaniu nowych soczewek do noktowizji. – Podpowiada, co zrobić, aby sprzęt był nie tylko jak najlepszy technicznie, lecz także jak najmniej szkodliwy dla oczu – wyjaśnia gen. Gielerak.
Pytany o zawodowe marzenia, profesor stwierdza, że tak na prawdę ma raczej plany niż marzenia. – Jesteśmy po przetargu na rozbudowę Kliniki Okulistyki WIM, po zakończeniu prac będzie to jeden z większych i nowocześniejszych tego rodzaju ośrodków w kraju. Chcę w nim rozwijać transplantologię. Może w przyszłości zajmiemy się też leczeniem nowotworów wewnątrzgałkowych.
„Chorych, którym prof. Rękas uratował wzrok, można liczyć w tysiącach. Wśród nich jest wielu żołnierzy, którzy ulegli ciężkim wypadkom na służbie i poza nią, a dzięki przeprowadzonym przez profesora operacjom wzroku nadal mogą służyć”, podkreśla dyrektor WIM-u.
Jedną z takich osób jest „Tedi”, podoficer Jednostki Wojskowej Komandosów w Lublińcu. Osiem lat temu podczas prac na działce poważnie zranił się drutem w oko i trafił do szpitala w Częstochowie. Przeszedł operację, ale nadal groziła mu utrata oka, co oznaczało rozstanie z mundurem. Pomóc mógł tylko prof. Rękas. Podoficer przeszedł dwie skomplikowane operacje. – Profesor dokonał cudu. Po drugiej operacji zacząłem widzieć światło. Dalsze leczenie i rehabilitacja przyniosły pożądane efekty – opowiada „Tedi”. Po dziesięciu miesiącach wrócił do służby, udało mu się nawet przejść rygorystyczne badania i wyjechać do Afganistanu. – Dzięki pomocy i profesjonalizmowi profesora „Tedi” może służyć nadal w naszym zespole bojowym – podkreśla ppłk Danisiewicz.
Żołnierz zaznacza też, że profesor zawsze okazuje pacjentowi zrozumienie. – Jeśli się kogoś szanuje, to znajdzie się dla niego czas. Ja tak podchodzę do pacjentów – tłumaczy płk Rękas.
Czas na pasje
Profesor poświęca pracy mnóstwo energii, dlatego odpoczywać lubi w domu i umie to robić. – Na studiach mój współlokator stwierdził, że nie spotkał osoby tak pracowitej, a jednocześnie tak leniwej jak ja. Jak pracuję, to na całego, ale jak odpoczywam, to też lenię się na całego – śmieje się.
Pułkownik chętnie zajmuje się swoimi pasjami: fotografią i historią. – Najbardziej interesują mnie dzieje Polski, w tym kształtowanie się naszej państwowości – przyznaje.
– Profesor jest bezpośredni, ciepły i otwarty, można z nim porozmawiać na każdy temat, nie tworzy dystansu – wylicza zastępca dowódcy JWK. – Cieszę się, że kapituła Buzdyganów doceniła płk. Rękasa za jego trud w leczeniu i pomaganiu ludziom. Ta nagroda dawno mu się należała – dodają zgodnie ppłk Danisiewicz i „Tedi”.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze