Do dzisiaj w pewnych kręgach opiniotwórczych pokutuje lekko złośliwe i lekceważące określenie „WDW” (Wojskowy Dom Wypoczynkowy) w odniesieniu do PKW UNIFIL, który był wystawiany przez Siły Zbrojne RP do 2009 roku. Warunki, w jakich wykonuje zadania obecny kontyngent, niewiele mają wspólnego z warunkami działania poprzedniego PKW UNIFIL. To już nie jest WDW.
Tymczasowe Sił Zbrojne ONZ w Libanie, czyli United Nations Interim Force in Lebanon (UNIFIL), wypełniają kolejne mandaty wydawane przez Radę Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych już od 42 lat. Siły UNIFIL są wielkości dywizji, liczą ponad 12 tysięcy żołnierzy. Pod HQ (kwatera główna – red.) operacji w miasteczka Naqoura podlegają dwa dowództwa sektorów, „Sector West” i „Sector East”.
PKW UNIFIL – 10 lat temu
Nazwa POLLOG przeszła do historii w 2009 roku, kiedy podjęto decyzję o zakończeniu udziału polskich kontyngentów wojskowych w operacjach pokojowych ONZ. Czym był POLLOG? Tak w nomenklaturze UNIFIL brzmiała nazwa batalionu logistycznego wystawianego przez Siły Zbrojne RP jako PKW UNIFIL. Dla UNIFIL był to POLLOG, dla Polski był to PKW UNIFIL. Batalion ten odpowiadał za wsparcie logistyczne operacji na najwyższym, III poziomie i podlegał bezpośrednio pod HQ UNIFIL. Dla wyjaśnienia, zgodnie z koncepcją wsparcia logistycznego ONZ, obszar operacji pokojowej podzielony jest na sektory (brygady), które z kolei dzielą się na rejony działania poszczególnych batalionów (kontyngentów). Drugi poziom wsparcia logistycznego to wsparcie udzielane przez sektory batalionom. Pierwszy poziom to samowystarczalność logistyczna poszczególnych batalionów. Koordynacją wsparcia logistycznego zajmuje się szef wsparcia operacji pokojowej. Na szczeblu HQ UNIFIL dystrybucją zasobów logistycznych do sektorów zajmuje się Military Logistics Unit (MLU) ze zdolnościami w zakresie zaopatrywania, transportu oraz naprawy sprzętu wojskowego.
Takim MLU do 2009 roku był właśnie POLLOG. Rozlokowany był w dwóch bazach: kompanie transportowe w Naqoura nad brzegiem Morza Śródziemnego, gdzie mieści się również HQ UNIFIL oraz kompania remontowa w Tibninie. Polska flaga powiewała wysoko nad bazą Naqoura, a polscy żołnierze byli rozpoznawalni w poszczególnych bazach UNIFIL oraz mieli bardzo dobrą opinię wśród miejscowej ludności. Nawet teraz, po 10 latach nieobecności, do żołnierzy obecnego PKW UNIFIL podchodzą Libańczycy i po angielsku lub łamaną polszczyzną mówią, że cieszą się z ich obecności. W Camp Naqoura dawne obiekty POLLOGU zajmuje obecnie AUTLOG (austriacki batalion logistyczny). Na placu apelowym stoi jeszcze obelisk z tablicą upamiętniającą żołnierzy PKW UNIFIL, którzy ponieśli śmierć w Libanie południowym. A na jednym z budynków przy alejce zachowała się jeszcze tabliczka z nazwą ulicy i numerem: „Alternatywy 4”, zaś na ścianie budynku sztabu cały czas wisi marmurowa tablica upamiętniająca wizytę prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w 2002 roku.
PKW UNIFIL – obecnie
Obecny PKW UNIFIL ma dwie cechy wspólne ze swoim poprzednikiem. Jest wystawiany przez Siły Zbrojne RP, a żołnierze noszą polskie mundury. Za to rozmieszczenie kontyngentu, charakter zadań wykonywanych przez żołnierzy, stopień zagrożenia, a nawet warunki klimatyczne w niczym nie przypominają uwarunkowań, w których POLLOG działał 10 lat temu. Wtedy POLLOG był kontyngentem narodowym. W obecnym IRISHPOLBATT służą Irlandczycy, Polacy, Maltańczycy i Węgrzy. Specyfika służby patrolowej w rejonie odpowiedzialności IRISHPOLBATT oraz służby na UN Pos. 6-50, gdzie plutony są wysyłane na dwa miesiące, różni się od wymagań stawianych logistykom z POLLOG. Również położony na otoczonym chmurami grzbiecie wzgórza (ok. 800 m n.p.m.) Camp Shamrock w niczym nie przypomina rejonu POLLOG-u w Naqourze. Ciągłe deszcze (padające poziomo a nie pionowo, do 1000 mm/m2 w górach w ciągu roku) i silny uporczywy wiatr w porze zimowej już po kilkunastu sekundach pozwalają zauważyć „delikatne” różnice pomiędzy obecną bazą, a „Wojskowym Domem Wypoczynkowym w Libanie”, jak złośliwcy nazywali Camp Naqoura 10 lat temu. Różnica temperatury powietrza pomiędzy nim, a Camp Shamrock wynosi ok. 10 stopni Celsjusza na korzyść Naqoury.
Camp Shamrock zbudowano jeszcze pod koniec XX wieku i infrastruktura mieszkalna jest już trochę zużyta. Można to zauważyć podczas nocnych wichur, kiedy blachy zadaszeń nad kontenerami mieszkalnymi są wprawiane przez wiatr w rezonans i wydają dźwięki przypominające potępieńcze wycie. Zresztą nie tylko one. Po okolicy kręci się mnóstwo kojotów i bezpańskich psów, które w przerwach pomiędzy burzami swoim przeciągłym wyciem również „umilają” długie zimowe wieczory. Na szczęście deszczowa zima, nawet w Libanie, nie trwa wiecznie. Kiedy rozpocznie się pora letnia, przez prawie pół roku nie będzie padało (cały roczny przydział deszczu jest dostarczany zimą), a temperatura powietrza przekroczy 20 stopni Celsjusza. Spomiędzy kamieni, a prawie cała baza jest pokryta warstwą gravelu, powychodzą skorpiony (oraz inne pajęczaki) w sporych ilościach, co wymusi nawyk wytrzepywania nogawek spodni i butów przed założeniem munduru i unikanie poruszania się w klapkach do kontenerów z prysznicami. Dodatkowo, żołnierze będą się „cieszyć” towarzystwem węży. Nie bez powodu na terenie bazy funkcjonują zwyczajowe nazwy geograficzne, takie jak Snake Road czy Snake Hill.
Co nas czeka?
POLLOG stacjonował w miejscu, gdzie polska flaga była najbardziej widoczna, w HQ UNIFIL, do którego przybywały, z natury rzeczy, wszystkie delegacje. Obecnie polscy żołnierze w niebieskich hełmach, oprócz Camp Shamrock, obsadzają jeden z posterunków położony kilka metrów od tzw. blue line, rozgraniczającej terytoria Izraela i Libanu Południowego. Jest to dosłownie pierwsza linia, a nie głębokie tyły, na których działał POLLOG. Siły Zbrojne RP czeka wiele lat pracy i wysiłku, aby osiągnąć w UNIFIL pozycję o podobnym znaczeniu, jaką zajmowały do 2009 roku. Tymczasem polscy żołnierze, z doświadczeniem misyjnym zdobytym w Iraku i Afganistanie, realizują zadania w zupełnie innym środowisku i z całkowicie innym mandatem. Wymaga to od każdego z nich pracy nad sobą w celu wyeliminowania nawyków, ukształtowanych podczas udziału w tamtych operacjach, a zbędnych i szkodliwych w kontekście zasad, uwarunkowań i celów operacji pokojowej UNIFIL. Warto w tym miejscu przypomnieć zapomniane już w Polsce słowa byłego sekretarza ONZ Daga Hammarskjölda: „Misje pokojowe to nie jest zadanie dla żołnierzy, ale tylko oni mogą je realizować”. Jest to również wyzwanie dla dowódców, przygotowujących swoich podwładnych do udziału w operacji pokojowej ONZ podczas następnych zmian PKW UNIFIL.
„To gorzej niż zbrodnia – to błąd”
Organizacja Narodów Zjednoczonych, w odróżnieniu od NATO i UE, zwraca państwu wysyłającemu kontyngent koszty logistyczne poniesione w związku z utrzymaniem sprzętu wojskowego w sprawności technicznej. W 2009 roku Polska, decyzją polityczną, definitywnie i całkowicie zakończyła swój udział w operacjach pokojowych ONZ. Oficerowie, którzy uczestniczyli w organizowaniu PKW dla ONZ, zakończyli służbę stałą i przeszli do rezerwy lub w stan spoczynku. W efekcie, według obowiązujących w ONZ zasad, koncepcji i procedur, zarówno operacyjnych, jak i logistycznych, uczymy się na nowo, od podstaw. Z perspektywy lat i w sytuacji powrotu do udziału w operacjach pokojowych ONZ, trudno uznać tamtą decyzję za słuszną i właściwą. Gdyby pokusić się o jej skomentowanie jednym zdaniem, należałoby użyć słów wypowiedzianych przez jednego z największych dyplomatów w historii nowożytnej Europy, ministra spraw zagranicznych Francji, księcia Benewentu, Charlesa-Maurice’a de Talleyrand-Périgord, który już dwieście lat temu, komentując inną nagłą decyzję, zauważył: „To gorzej niż zbrodnia, to błąd”. Gdyby jednak w przyszłości miała znowu zapaść podobna decyzja, sugerowałbym pozostawić w służbie ONZ choćby jeden, jedyny pluton jako PKW.
autor zdjęć: st. szer. Wojciech Król / CO MON
komentarze