Tylko do 17 maja mają czas firmy na zgłaszanie się do 31 WOG-u do postępowania na opracowanie i dostawę partii prototypowej, próbnej oraz wzoru do produkcji seryjnej nowych szelek do przenoszenia oporządzenia. Mają one zastąpić używany od ponad dwudziestu lat model wz. 988/MON, nazywany „lubawką”. Nowe szelki – po przejściu badań i testów – mają trafić do żołnierzy za rok.
„Nie mogę ich w żaden sposób spersonalizować pod moje potrzeby. Inne kamizelki taktyczne dostępne na rynku mają mocowania, które umożliwiają w zasadzie dowolną konfigurację kieszeni. A wz. 988/MON ma cztery przyszyte na stałe kieszenie na magazynki do AK czy Beryla oraz cztery małe kieszonki przy pasie. I tyle” – to fragment pisma, jakie jeden z żołnierzy przesłał do Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Jak przyznają tamtejsi specjaliści, to dość powszechna opinia o szelkach wz. 988/MON. Takich sygnałów z armii Inspektorat odbiera bowiem dużo więcej.
Wspomnianych szelek, potocznie zwanych „lubawkami”, polscy żołnierze używają do przenoszenia całego niezbędnego wyposażenia – dodatkowych magazynków, granatów czy pakietów medycznych. Niestety, model opracowany na początku lat dziewięćdziesiątych nie cieszy się dobrą opinią użytkowników. Ponieważ tego typu informacje spływają do Inspektoratu od dłuższego czasu, nie tylko w formie pism i listów, ale także na licznych spotkaniach w jednostkach, wojskowi specjaliści przygotowali program wymiany szelek na nowy model.
Co bardzo ważne, w proces ich opracowania od samego początku zaangażowano ich przyszłych użytkowników. Z jednostek operacyjnych – 21 Brygady Strzelców Podhalańskich, 6 Brygady Powietrznodesantowej, 25 Brygady Kawalerii Powietrznej, 12 i 17 Brygady Zmechanizowanej, a także pułków rozpoznawczych – wytypowano grupę żołnierzy, którzy wspólnie ze specjalistami z Inspektoratu opracowali pakiet wymagań, jakie mają spełniać nowe szelki do przenoszenia oporządzenia.
Zespół określił między innymi, że mają się składać z trzech części – pasa biodrowego z szelkami, panelu piersiowego oraz zestawu jedenastu kieszeni – jednej na dwa magazynki do karabinka, jednej na dwa magazynki do pistoletu, cargo, na granat Pallad, na granaty ręczne F-1/RG-42/GPS, na drobiazgi (zamykana na zamek błyskawiczny), administracyjna z organizerem, na apteczkę, radiostację, worek zrzutowy oraz na granat dymny.
Kiedy nowe szelki trafią do jednostek? Wszystko zależy od ogłoszonego w tej sprawie przetargu. Firmy zainteresowane ich opracowaniem i dostawą mają czas do 17 maja na składanie ofert do 31 Wojskowego Oddziału Gospodarczego Zgierz. Mają one zawierać nie tylko propozycję ceny, ale także model ofertowy szelek. Oba te kryteria będą miały wpływ na końcową ocenę danej oferty. Za proponowaną cenę firma będzie mogła uzyskać 40 proc. punktów, a za jakość 60 procent. Co istotne, w skład komisji oceniającej wejdą nie tylko przedstawiciele służb mundurowych, ale również żołnierze z jednostek operacyjnych, którzy pomagali opracować wymagania techniczne dla nowych szelek.
Po wyborze oferty dostawca będzie miał 10 dni od momentu podpisania umowy na dostawę wojsku prototypowych szelek wraz z próbkami materiału. Przejdą one badania i jeśli ich testy wypadną pozytywnie, przedsiębiorstwo dostanie 3 tygodnie na dostawę 101 sztuk szelek (partii prototypowej), które zostaną przekazane do testów w jednostkach. – Chcemy, aby żołnierze mogli wypróbować je w trzech porach roku: latem, jesienią i zimą – wyjaśnia płk Jacek Kahla, szef Oddziału Normowania Szefostwa Służby Mundurowej Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
Jeśli żołnierskie próby wypadną pozytywnie, wiosną 2020 roku zostanie opracowany wzór do produkcji seryjnej i ogłoszony przetarg na produkcję i dostawy. Wówczas będzie szansa, że żołnierze otrzymają szelki na standardowe wyposażenie jeszcze w 2020 roku. Jeżeli jednak badania i testy wykażą, że w projekcie potrzebne są poważne zmiany, niezbędne będzie opracowanie kolejnej partii testowej (próbnej) i ponowne przetestowanie ich w jednostkach.
autor zdjęć: Daniel Anuszkiewicz/ CSWIiCh
komentarze