moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Po pierwsze, czytać ze zrozumieniem

Pewnego dnia na osiedlu, na którym mieszkałem w Siedlcach, gruchnęła wiadomość – czołgi jadą! Natychmiast popędziliśmy z kolegami rowerami na wiadukt kolejowy. Usiedliśmy na trawie i oglądaliśmy niekończący się ciąg wagonów obładowanych żołnierzami. Czołgi, wozy bojowe, armaty, moździerze, nawet kuchnie polowe... Dla nastolatków widok niesamowity. Tak właśnie, bez jednego wystrzału, wycofywała się z Polski niezwyciężona Armia Czerwona. Byłem pewny, że coś się kończy. Ten okres w historii mojego kraju można było uznać za zamknięty. Niewielu jednak wiedziało, a już na pewno nie małolat z Siedlec, co się natomiast zaczyna.

Kilka lat później, już jako student, byłem obserwatorem drugiego aktu tego samego procesu. Śledziłem dyskusję o konieczności wejścia Polski do NATO, widziałem słabnącą moc rosyjskiego „niet” i próbowałem zrozumieć obawy Zachodu, czy przyjęcie do Sojuszu kilku demoludów nie zachwieje równowagą polityczną Starego Kontynentu. Pamiętam jak dziś chwilę, gdy zobaczyłem w telewizji, jak żołnierz Wojska Polskiego podnosił naszą biało-czerwoną flagę na maszt przed Kwaterą Główną NATO w Brukseli. Byłem wówczas przekonany, że znów kończy się pewna epoka. Że od tej chwili będziemy już bezpieczni, pod opieką. Że nasze narodowe przekleństwo, czyli papierowe sojusze i deklaracje przyjaźni, zostało raz na zawsze przełamane.

Dzisiaj jestem dziennikarzem portalu polska-zbrojna.pl. Byłem korespondentem na szczycie NATO w Warszawie, obserwowałem z bliska przyjazd wojsk Sojuszu do Polski, rozmawiałem z dowódcami naszych partnerskich armii, którzy deklarowali, że rozumieją znaczenie hasła „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”. Wiem także, jak dużo racji miał smarkacz na rowerze, a jak bardzo mylił się student. Wyjazd Armii Czerwonej zakończył proces uwalniania się spod kurateli Wielkiego Brata ze Wschodu, ale wejście do NATO nie oznaczało, że czas troski o własne bezpieczeństwo minął. To był zaledwie początek długiej drogi, którą Polska i Polacy muszą podążać. Bo NATO nic nam nie dało. Na wszystko musieliśmy zapracować, za wszystko zapłacić. Także krwią.

Zaledwie dwa lata po przystąpieniu do Sojuszu nastał czas próby. Po atakach z 11 września w Wolnym Świecie rozesłano wici. Czas szykować się do wojny! Dzisiaj decyzja o wyjeździe do Afganistanu i Iraku jest przez wielu krytykowana. Bo byliśmy młodym członkiem NATO, nie byliśmy przygotowani do prowadzenia takich operacji, ważniejsze były problemy wewnętrze, reformy w wojsku dopiero się rozpoczynały, a środkowa Azja z perspektywy Warszawy to drugi koniec świata. I choć w każdym z tych argumentów jest wiele racji, musimy pamiętać, czym jest Pakt Północnoatlantycki.

NATO to nie Unia Europejska z całym jej arsenałem programów pomocowych, funduszy strukturalnych i troską o sprawiedliwość i równość. Przypomina raczej surowego nauczyciela. Wymagania, zalecenia, prace domowe. Nic na piękne oczy. Jedyne, co obiecuje, to niezapowiedziane sprawdziany. Jak ten z 2001 roku, czy późniejszy z 2014. Dlatego tak ważne jest, byśmy byli do nich możliwie dobrze przygotowani. Otrzeźwienie przyszło w ostatniej chwili. Najpierw delikatnie na szczycie w Newport, potem dobitnie na spotkaniu w Warszawie, by wreszcie w Brukseli w stylu niesłyszanym dotąd na salonach dyplomatycznych wybrzmiały słowa – NATO jest tak silne, jak silni są jego członkowie. Dość jazdy na gapę i oglądania się na innych. Polska była żywotnie zainteresowana zmianą polityki całej transatlantyckiej rodziny, bo gorący punkt na globusie był tym razem bardzo blisko naszych granic.

Najważniejszą radą tego wymagającego belfra jest „czytać ze zrozumieniem”. Artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego, mówiący o kolektywnej obronie i stawaniu razem przeciwko agresji wobec każdego z członków, nie bez przyczyny jest dopiero piątym punktem tego dokumentu. Wyżej jest artykuł 3. i zobowiązanie każdego z krajów do rozwijania swoich zdolności bojowych. A to oznacza, że praca państw aspirujących do NATO nie kończy się wraz z podpisaniem dokumentów akcesyjnych. Ona wówczas dopiero się zaczyna. Polska w ciągu ostatnich 20 lat pokazała, że czyta ze zrozumieniem. Możemy być dumni z naszej pozycji w Sojuszu, bo ona nie została nam dana na tacy. Zapracowaliśmy na nią solidnie.

Maciej Chilczuk , zastępca redaktora naczelnego – sekretarz redakcji portalu polska-zbrojna.pl

dodaj komentarz

komentarze


Jak Polacy szkolą Ukraińców
 
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
O amunicji w Bratysławie
Miecznik na horyzoncie
Huge Help
Karta dla rodzin wojskowych
Dwa bataliony WOT-u przechodzą z brygady wielkopolskiej do lubuskiej
Jak namierzyć drona?
Zmiana warty w PKW Liban
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Czworonożny żandarm w Paryżu
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Razem dla bezpieczeństwa Polski
Transformacja dla zwycięstwa
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
A Network of Drones
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie
Ostre słowa, mocne ciosy
Polskie „JAG” już działa
Szturmowanie okopów
Inwestycja w produkcję materiałów wybuchowych
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Mamy BohaterONa!
Walczą o miejsce na kursie Jata
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Uczą się tworzyć gry historyczne
Marynarka Wojenna świętuje
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Medycyna w wersji specjalnej
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
HIMARS-y dostarczone
Olympus in Paris
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Od legionisty do oficera wywiadu
Nowe uzbrojenie myśliwców
Wybiła godzina zemsty
Święto podchorążych
Szef MON-u z wizytą u podhalańczyków
Szef MON-u na obradach w Berlinie
„Projekt Wojownik” wrócił do Giżycka
Olimp w Paryżu
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Wzmacnianie granicy w toku
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
„Szczury Tobruku” atakują
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jutrzenka swobody
Wzlot, upadek i powrót
Modernizacja Marynarki Wojennej
Cyfrowy pomnik pamięci
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO