Siedemdziesiąt pięć lat temu w Hucie Pieniackiej doszło do straszliwej zbrodni. Żołnierze SS oraz bojowcy Ukraińskiej Powstańczej Armii zamordowali około 1000 Polaków, niemal wszystkich mieszkańców tej wsi. Zabito ich z zimną krwią, a osadę puszczono z dymem. Ohydna zbrodnia, jedna z najczarniejszych kart polsko-ukraińskiej historii. Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej kilka dni temu poinformował, że zamierza rozpocząć ekshumacje na terenie dawnej polskiej wsi, by dokładnie zbadać okoliczności masakry. Czy pojawiła się właśnie iskierka nadziei, że uda się wreszcie dokładnie opisać przebieg wydarzeń, zidentyfikować ofiary i należycie oddać im hołd? Doświadczenia polsko-ukraińskiego dialogu historycznego nie napawają optymizmem. Polityka historyczna bierze niestety górę nad warsztatem naukowym i rzetelnym poszukiwaniem prawdy.
W miniony weekend odbyły się uroczystości upamiętniające ludobójstwo w Hucie Pieniackiej. Jak co roku, ich uczestnicy musieli odczuwać jednak spory dyskomfort, bo modlili się i składali kwiaty pod pomnikiem, którego inskrypcja nie jest zgodna z tym, co wiemy o tamtych wydarzeniach. Na stojącym w Hucie Pieniackiej postumencie wyryta jest informacja, że upamiętnia on około 1000 ofiar mordu dokonanego 28 lutego 1944 roku. Nie ma natomiast słowa o tym, kto jest sprawcą. Warto też przypomnieć, że monument był już kilka razy zdewastowany przez „nieznanych sprawców”, a Wołodymyr Wjatrowycz, szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, mówi wprost, że stoi on nielegalnie.
Kilka dni przed rocznicą, ukraiński IPN poinformował, że zamierza rozpocząć badanie miejsca zbrodni. To oczywiście dobra wiadomość, bo polscy naukowcy od dawna mają ogromne trudności z dostępem do archiwów i prowadzeniem badań. Czy jednak zapowiedź ukraińskiego IPN rzeczywiście oznacza przełom? Brak jasnej deklaracji co do międzynarodowego składu zespołu naukowców dopuszczonych do pracy w Hucie Pieniackiej nie nastraja optymistycznie. Nie ma bowiem żadnej gwarancji, że planowane badania nie będą prowadzone „pod tezę”. W oświadczeniu strony ukraińskiej czytamy, że chodzi o weryfikację liczby ofiar. I jeszcze nikt nie zaczął kopać w ziemi, a Ukraińcy już wiedzą, że zabito mniej osób niż twierdzą polscy naukowcy.
Zdewastowany pomnik w Hucie Pieniackiej.
Czy mamy powody do takiego sceptycyzmu? Na naszych łamach prof. Waldemar Rezmer, były przewodniczący Polsko-Ukraińskiego Forum Historyków, opowiadał, jak rzeczywiście wygląda „dialog” na temat ciemnych kart sąsiedzkiej historii. Ukraina ma ogromny problem ze swoją historią. Polityka historyczna prowadzona na użytek chwili bierze górę nad profesjonalnym warsztatem naukowym, a troska o narodowe mity przesłania potrzebę poszukiwania prawdy. Nikt jednak nie odrobi za nich tej pracy domowej. Pozostaje mieć nadzieję, że sprawa Huty Pieniackiej będzie tym pierwszym wyłomem w murze.
autor zdjęć: Laski Diffusion / East News
komentarze