100 żołnierzy 9 Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej od wczoraj pomaga umacniać wały przeciwpowodziowe w okolicach jeziora Druzno. Obfite opady deszczu i tzw. cofka z Zalewu Wiślanego spowodowały, że zagrożone zalaniem były okolice Elbląga, a nawet samo miasto. Wojskowi pomagają usuwać skutki ostatnich wichur także w innych rejonach Polski.
O pomoc wojska w usuwaniu zniszczeń, jakie spowodował orkan Grzegorz, poprosił wczoraj po południu starosta elbląski. Wniosek – przez wojewodę Warmii i Mazur – trafił do dowódcy operacyjnego rodzajów sił zbrojnych i Ministerstwa Obrony Narodowej. Kilka godzin później zostało utworzone Wojskowe Zgrupowanie Zadaniowe, w rejon Elbląga zaś pojechało 100 żołnierzy z 9 Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej, którzy do dyspozycji mieli dwie ciężarówki i sanitarkę. – Wojskowi pracowali na dwie zmiany, przez całą noc – mówi mjr Marek Kwiatek z Dowództwa Operacyjnego RSZ. Żołnierze układają worki z piaskiem i rozstawiają rękawy przeciwpowodziowe, czyli wypełnione powietrzem tuby, które blokują przelewanie się wody przez wały. – Wszystko wskazuje na to, że jeszcze dziś uda się ostatecznie zażegnać niebezpieczeństwo – dodaje mjr Kwiatek.
Przyczyną problemów, które wystąpiły przede wszystkim na jeziorze Druzno, były obfite opady deszczu i silny wiatr. Spowodował on tak zwaną cofkę, czyli wtłaczanie mas wody z Zalewu Wiślanego z powrotem do jeziora Druzno, okolicznych kanałów i rzeki Elbląg. Wały przeciwpowodziowe z trudem wytrzymywały napór. – Mieliśmy bardzo deszczowe lato. Ziemia nasiąknęła wodą, w wielu miejscach obniżyła się też korona wałów – relacjonuje Bożenna Ulewicz z Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie. Przyznaje jednak, że nie wszędzie wały były utrzymywane w należytym stanie.
Jeszcze wczoraj wojewoda ogłosił pogotowie przeciwpowodziowe w powiatach elbląskim, braniewskim, bartoszyckim i kętrzyńskim. Do akcji wkroczyła straż pożarna i służby melioracyjne. – Na szczęście nie musieliśmy ogłaszać ewakuacji mieszkańców. W okolicznych miejscowościach życie toczyło się normalnie. Z czasem pogoda zaczęła się poprawiać, dlatego też chyba już nic złego nie powinno się stać – podkreśla Ulewicz.
Dla mieszkańców Elbląga i okolic to kolejne tego typu problemy w ostatnim czasie. We wrześniu opady deszczu podniosły poziom rzeki, która w wielu miejscach podtopiła miasto. Wówczas również samorząd musiał prosić o pomoc wojsko.
Tymczasem z kapryśną aurą zmagał się nie tylko Elbląg. W niedzielę i poniedziałek wojskowa straż pożarna i żołnierze z jednostki w Czarnem pomagali poszkodowanym przez wichury w okolicach Morąga. Na swoim terenie interweniowali ich koledzy z Pruszcza Gdańskiego i Żagania. Sporo pracy mieli też wojskowi strażacy ze świnoujskiej Komendy Portu Wojennego. Huragan poprzewracał w mieście drzewa, doprowadził też do zablokowania linii kolejowej ze Świnoujścia do Międzyzdrojów.
Do największych spustoszeń doszło w nocy z soboty na niedzielę. – Nasi strażacy pierwsze wezwanie otrzymali o czwartej rano. Usuwali z ulic powalone drzewa, a potem wspomagali Państwową Straż Pożarną, która działała na terenie Gazoportu – wyjaśnia kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski, rzecznik 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. Porywisty wiatr uszkodził tam jeden z rurociągów. – O 6.20 strażacy rozpoczęli oczyszczanie z wiatrołomów linii kolejowej do Międzyzdrojów. Pnie i konary cięli z użyciem pił spalinowych. Do jednostki wrócili dopiero następnego dnia o 13 – mówi kmdr ppor. Kwiatkowski. – Wojskowa Straż Pożarna Komendy Portu Wojennego w Świnoujściu wchodzi w skład Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Ćwiczy wspólnie ze strażakami z PSP. Żołnierze pełnią też całodobowe dyżury i są gotowi do interwencji zawsze, gdy zajdzie taka potrzeba – dodaje.
Szkody, które wyrządził w Świnoujściu i okolicach orkan Grzegorz, były jednak większe. Cofka sprawiła, że na pewien czas trzeba było zamknąć przeprawę promową łączącą peryferyjne dzielnice z centrum miasta. – Musieliśmy też wstrzymać żeglugę na fragmencie Odry i Regalicy. Przepisy obligują nas do tego, gdy wody przekroczą określony poziom. Teraz na szczęście obniżył się on już na tyle, że statki zaczęły kursować – informuje Stefan Iwicki z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie.
W miejscach, gdzie występuje zagrożenie powodziowe, sytuacja jest na bieżąco monitorowana. – W przypadku otrzymania informacji o konieczności użycia sił i środków wojskowych minister obrony niezwłocznie podejmie niezbędne decyzje, mające na celu skierowanie wojska w rejony, gdzie jest ono potrzebne – głosi komunikat wydany przez MON.
autor zdjęć: kmdr ppor. Jacek Kwiatkowski, sierż. Marek Samborowski
komentarze