Afryka Północna to jeden z obszarów rywalizacji Rosji z USA, a kluczowa dla jej wyniku jest współpraca z Egiptem. Kair w tej rozgrywce stoi na razie nieco na rozdrożu – nie popiera już bezwarunkowo Stanów Zjednoczonych, ale też nie jest strategicznym partnerem Rosji. Moskwa jednak daje wyraźny sygnał, że jest gotowa zastąpić USA w polityce Egiptu. Dla Kremla to sprawa o znaczeniu wręcz strategicznym, bo Egipt jest bramą do świata arabskiego, Afryki i Morza Śródziemnego. A zgodnie z opublikowaną w 2015 roku „Doktryną morską Rosji” flota rosyjska ma być stale obecna na wodach Morza Śródziemnego.
Rosja utraciła wpływy w Egipcie ponad 40 lat temu, gdy w 1972 roku za prezydenta Anwara Sadata w trybie pilnym musiała wycofać z tego państwa wszystkich wojskowych doradców. Jak teraz zamierza odzyskać zaufanie egipskich polityków i zacieśnić współpracę? Na półwyspie Synaj bardzo aktywnie działa islamska partyzantka i Rosja zamierza pomóc w jej zwalczaniu. Poza tym terroryści coraz częściej atakują Kanał Sueski i Kair potrzebuje silnego wsparcia wojskowego, by obronić się przed kalifatem.
Rosjanie są gotowi wspomóc Egipcjan w walce z islamskimi fundamentalistami, ale jednocześnie zabiegają o zgodę na utworzenie bazy dla swoich okrętów wojennych w Egipcie. Wśród możliwych lokalizacji wymienia się Aleksandrię, a nawet Port Said znajdujący się niedaleko Kanału Sueskiego, co budzi uzasadniony niepokój w USA. Przez Kanał Sueski bowiem okręty amerykańskie płyną z Morza Śródziemnego do Zatoki Perskiej i z powrotem. USA i cały Zachód obawiają się, że Rosja może zablokować Kanał Sueski. Źródła rosyjskie mówią też o negocjacjach dotyczących wynajęcia przez Rosyjskie Wojska Powietrzno-Kosmiczne bazy lotniczej w Sidi Barrani oddalonej o 100 km od granicy z Libią. Moskwa już raz miała to miejsce do dyspozycji. Do 1972 roku mieściła się tu baza marynarki wojennej ZSRR, z której obserwowano działania floty USA na Morzu Śródziemnym. Wielu ekspertów międzynarodowych uważa, że plany powrotu Rosjan to jedynie ich pobożne życzenia, gdyż prezydent Abd al-Fattah as-Sisi publicznie sprzeciwił się ponownemu uruchomieniu tej bazy pod flagą Rosji. Mimo to Zachód jest zaniepokojony, że Egipt wyraźnie zbliża się do Rosji. Naczelny dowódca wojsk USA na Bliskim Wschodzie gen. Joseph Votel ostrzega, że „działania As-Sisiego mogą rzucić Egipt w ramiona innych”.
Po zamachu stanu w 2013 roku i wprowadzeniu w Egipcie rządów wojskowych USA uważają to państwo za niewiarygodnego sojusznika, choć nadal za bardzo ważnego gracza w regionie. Waszyngton poddał krytyce zamach i w pewnym sensie odwrócił się od Kairu. Zablokował m.in. 300 mln USD z corocznego pakietu pomocy (w sumie wynosi on 1,3 mld USD) i zawiesił szkolenie egipskich oficerów w Stanach Zjednoczonych. Ponadto wstrzymał dostawy uzbrojenia dla półmilionowej armii Egiptu, 10. siły militarnej świata. Prezydent As-Sisi złożył wizytę w Waszyngtonie w kwietniu tego roku, a 20 września spotkał się z Donaldem Trumpem w czasie sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Zarówno w czasie wizyty As-Sisiego w Waszyngtonie, jak i podczas spotkania w Nowym Jorku prezydent Trump zapowiedział, że rozważy wznowienie pomocy USA dla Egiptu.
Skoro nie z USA, to może z Rosją?
W tej sytuacji Egipt niejako musiał zwrócić się do Moskwy z prośbą o uzupełnienie uzbrojenia i rozpoczęcie szkolenia egipskich dowódców i żołnierzy w Rosji. Od kilku lat oba te państwa organizują wspólne ćwiczenia wojskowe. W czerwcu 2015 roku przeprowadzono wspólne manewry morskie, a w październiku następnego roku wspólne ćwiczenia lądowe na objętym przez rewoltę fundamentalistyczną półwyspie Synaj. Z kolei we wrześniu tego roku odbyły się dwa wspólne ćwiczenia. Pierwsze, pod nazwą „Obrońcy przyjaźni”, odbyły się na górzystym poligonie Rajewskoje w Kraju Krasnodarskim z udziałem wojsk powietrznodesantowych, drugie – ogólnowojskowe ćwiczenia taktyczne – miały miejsce w El Alamein niedaleko Aleksandrii nad Morzem Śródziemnym.
Zawarto też kontrakty na dostawy broni rosyjskiej o wartości 3,5 mld USD, które mają być sfinansowane przez Arabię Saudyjską. Pomyślnie zakończyły się rozmowy egipsko-rosyjskie w sprawie dostaw śmigłowców operacyjnych Ka-52k Katran, działających z okrętów. W 2016 roku Egipt otrzymał 189 takich śmigłowców, w 2017 roku dostawy obejmują 220 maszyn. Rosja dostarczy także śmigłowce wielozadaniowe Mi-38T oraz 50 nowoczesnych transporterów opancerzonych GAZ Tigr. Kair otrzyma również systemy obrony wybrzeża oraz samoloty myśliwskie MiG-29. Ponadto kupił najnowszy system przeciwlotniczy Buk. Są prowadzone rozmowy na temat udziału Rosji w renowacji egipskich baz wojskowych nad Morzem Śródziemnym.
Ewidentnie Rosji nikt nie przeszkadza w działaniach w północnej Afryce, w tym w Egipcie. USA są zajęte czymś zupełnie innym. Mają na głowie program atomowy KRLD, wspieranie rebeliantów w Syrii, walki w Afganistanie i w Iraku, dlatego pozostawiły Afrykę Północną samą sobie oraz innym, w tym Rosji.
komentarze