moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wybuchowe „Targi mińskie”

Na początku maja 1942 roku patrole dywersyjne „Wachlarza” przeprowadziły zsynchronizowane działania dywersyjne, których celem było zniszczenie torów prowadzących do węzła kolejowego w Mińsku Białoruskim. Do tego zadania, nazwanego „Targami mińskimi”, wyznaczono ludzi przerzuconych z odległej o setki kilometrów Warszawy. W ten sposób Armia Krajowa udowodniła, że ma zdolności do prowadzenia dywersji na wschód od granicy Polski.

27 kwietnia 1942 roku Komenda Główna Armii Krajowej odebrała rozkaz nr 1530/VI/42 podpisany przez Naczelnego Wodza, gen. broni Władysława Sikorskiego do generała Kaliny (gen. dyw. Stefan Rowecki). W dokumencie generał Sikorski pisał: „Ze względu na ogólne położenie niezbędne jest nasilenie akcji sabotażowo-dywersyjnej w celu przerywania ruchu transportów niemieckich na wschód. W obecnym okresie największego natężenia przygotowań niemieckich do ofensywy na wschodzie, jak również w czasie ofensywy niemieckiej, Armia Krajowa musi wykazać szczególną aktywność i zadać nieprzyjacielowi możliwie największe szkody. Spełni przez to nasz obowiązek aliancki. (…) polecam Panu Generałowi: (…)  2) na obszarach na wschód od granicy polskiej podjąć działania dywersyjno-sabotażowe, o ile możności w większej skali. (…) b) w rejonie IV: na węźle Mińsk i odcinkach Mińsk–Borysów i Mińsk–Bobrujsk. (…) Przebieg wykonania meldować.”

Sztab Naczelnego Wodza zamierzał udowodnić sojusznikom (Brytyjczykom oraz Rosjanom) polskie możliwości działania na zapleczu frontu wschodniego. Sztab dysponował meldunkami KG AK o postępach w budowie organizacji dywersyjnej „Wachlarz” i chciał wykorzystać jej potencjał do walki bieżącej, a nie wyłącznie do przyszłej strategicznej osłony przewidywanego powstania powszechnego.

Decyzja o akcji

Jednak Sztab NW nie wiedział, że meldunki o przygotowaniu IV odcinka  „Wachlarza” (na kierunku Mińska) były, oględnie mówiąc, mocno przesadzone. Wynikało to z konfabulacji dowódcy IV Odcinka, płk. „Niedźwiedzia”, składającego do Komendy „Wachlarza” meldunki o dysponowaniu kilkoma tysiącami zaprzysiężonych konspiratorów. Zasady konspiracji nie przewidują możliwości przeprowadzenia apelu ewidencyjnego, by zweryfikować stan osobowy. Tu musi wystarczyć zaufanie przełożonych do podwładnych. W kwietniu 1942 roku komenda „Wachlarza” domyślała się już, że meldunki „Niedźwiedzia” są bluffem. 

Komendant „Wachlarza”, ppłk Remigiusz hr. Grocholski ps. „Doktor”, postanowił, że dywersja polegająca na pełnej izolacji węzła kolejowego w Mińsku Białoruskim otrzyma kryptonim „Targi mińskie”. Ze względu na uzasadnione podejrzenia, że obsada IV odcinka (mińskiego) po prostu nie istnieje, postanowiono wykonać akcję dywersyjną siłami wysłanymi z Warszawy. Wyznaczono dużą, liczącą ponad 20 osób, grupę dywersyjną podzieloną na 4 kilkuosobowe patrole. Po wykonaniu akcji część żołnierzy miała powrócić do Warszawy, a część – pozostać na miejscu i tworzyć przyszłe bazy dywersyjne. Jednocześnie wysłano na Kresy dodatkowe 10 osób, których celem było obsadzenie placówek IV odcinka „Wachlarza”. W sumie na wschód wyznaczono około 30 osób. Jedynymi cywilami, którzy na zapleczu frontu mogli się swobodnie i legalnie poruszać, byli pracownicy z opaską „Im Dienst der Deutschen Wehrmacht” („W służbie niemieckich sił zbrojnych”). Dlatego wszyscy zaangażowani w operację otrzymali dokumenty świadczące, że są robotnikami firm wykonujących prace na rzecz zwycięskiego Wielkoniemieckiego Wehrmachtu. Takie prace wykonywała na przykład warszawska firma Butkiewicz, która w ramach Organizacji Todt budowała lotnisko Minsk-Sud. Właściciel firmy, na prośbę „Wachlarza”, zgodził się wysłać dodatkowy kontyngent „robotników” w rejon Mińska.

Grupę podzielono na dwie ekipy. Pierwszą ekipę stanowił patrol dywersyjny oraz ci, którzy mieli obsadzić placówki. Mieli oni pojechać pociągiem wraz z rzeczywistymi robotnikami firmy. Druga ekipa (trzy patrole dywersyjne) miała dotrzeć na miejsce ciężarówką prowadzoną przez Antoniego Langnera „Duglasa” („Douglas”). Samochodem tym, wraz z dywersantami, bronią i zestawami minerskimi, przewożono jeszcze dwie beczki szedytu (materiału wybuchowego produkowanego w konspiracji). Ci dywersanci również posiadali dokumenty firmy należącej do Organizacji Todt. 

Materiał wybuchowy ukryty w… baleronie

Podczas przygotowań dywersantów do przerzutu koleją nie obyło się bez błędów. Łączniczki dostarczyły każdemu z nich „służbowe”: kurtkę, spodnie, bieliznę, buty i plecak.  Jednak gdy stanęli na zbiórce przed wyjazdem, okazało się, że spodnie i kurtki są tego samego koloru, kroju i fasonu. Na tle ówczesnej okupacyjnej pstrokacizny ubraniowej wyglądali jednolicie, jak wojsko, co dekonspirowało całą grupę. Kto mógł, wymykał się rikszą do domu i wracał przebrany w normalne cywilne ciuchy. Przez współtowarzyszy zostali nazwani „żakietowcami”.

Drugim błędem, popełnionym tym razem przez patrol dywersyjny por. Edmunda Banasikowskiego „Mundka”, było ukrycie materiału wybuchowego w dwóch, starannie zasznurowanych i połyskujących tłuszczem baleronach. Podczas przejazdu połowę tego zapasu „zwędził” któryś z przygodnych współpasażerów. Innymi słowy, tak zwane straty marszowe wyniosły 50 procent. Po drodze, na stacjach w Baranowiczach i Horodzieju, z pociągu wysiadły dwie grupy dywersantów, które miały obsadzić placówki Baranowicze i Nieśwież. Patrol „Mundka” dojechał do Mińska zgodnie z planem. Następnie dywersanci pieszo dotarli 20 km do stacji Ratomka, gdzie na dwa dni zapadli w lesie, czekając na termin akcji.

Samochodem „Duglasa” miało podróżować 15 dywersantów, w tym trzech „cichociemnych”: mjr dypl. Tadeusz Sokołowski „Trop”, rtm. Jerzy Sokołowski „Mira” i kpt. Bohdan Piątkowski „Mak”. Ku zdumieniu dywersantów, okazało się, że mają jeszcze dodatkowego pasażera – komendanta „Wachlarza”, który chciał osobiście dopilnować, czy zadanie zostanie właściwie wykonane. Oprócz udziału w „Targach mińskich” grupa otrzymała zadanie weryfikacji kontaktów podanych przez płk. „Niedźwiedzia”. Otrzymane kontakty okazały się albo „dęte” albo „spalone”. Po drodze, w ustalonych wcześniej miejscach, zakopano beczki z szedytem, przeznaczonym na przyszłe akcje III i IV odcinka. Część osób z patrolu dywersyjnego opuściła samochód na 20 km przed Mińskiem, reszta – tuż przed miastem. „Doktor” pojechał dalej w kierunku  Bobrujska,  gdzie zamierzał dokonać kolejnego, piątego „cięcia” torów.

Pociągi wysadzone w powietrze

Zgodnie z planem patrol „Mundka”, pod stacją Ratomka, wysadził w nocy pociąg ze sprzętem wojskowym i środkami bojowymi na trasie Mińsk–Mołodeczno. Następnie dywersanci, korzystając z uprzejmości kierowcy niemieckiego pojazdu ciężarowego Wehrmachtu dojechali za Mołodeczno, do gospodarstwa Romualda Rodziewicza „Romana”, byłego hubalczyka. Patrole „Miry” i „Maka” wykoleiły wojskowe transporty kolejowe na liniach Mińsk–Stołpce i Mińsk–Orsza. Dodatkowo uruchomiony na III odcinku patrol kpt. Alfreda Paczkowskiego „Wani” wykoleił pociąg na trasie Mińsk–Homel. Nie udała się natomiast piąta z zaplanowanych akcji „cięcia” torów. Jak zapisał po wojnie płk Grocholski: „Planowany przez Wachlarz dodatkowo piąty wybuch pod Bobrujskiem nie dokonany wobec zatrzymania komendanta głównego „Wachlarza” i mjr. „Tropa” przez wartę niemiecką przy szlabanach opodal Bobrujska i przyprowadzenia komendanta głównego „Wachlarza” do generała niemieckiego, z której to matni pomyślnie się wydobył, lecz owej 'prywatnej inicjatywy' nie mógł już dokonać”.

Kilkadziesiąt lat po wojnie, Cezary Chlebowski w monografii „Wachlarza” ocenił, że cztery cięcia torów i tak doprowadziły do czasowej izolacji Mińska. Ta demonstracja możliwości otworzyła drogę do dalszego finansowania „Wachlarza”.

ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, pasjonat historii

dodaj komentarz

komentarze


Śnieżnik gotowy na Groty
Nie wyślemy wojsk do Ukrainy
Kadłub ORP „Wicher” w drodze do stoczni
Cel: zniszczyć infrastrukturę wroga w górskim terenie
Kto zostanie Asem Sportu?
Gdy ucichnie artyleria
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Smak służby
W ochronie granicy
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Bezpieczeństwo to sprawa fundamentalna
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Combat 56 u terytorialsów
Amunicja od Grupy WB
„Albatros” na elitarnych manewrach NATO
Dwie umowy licencyjne w programie K2 podpisane
Najlepsze projekty dronów nagrodzone przez MON
Unikatowe studia trzech uczelni mundurowych
Plan na WAM
Dzień wart stu lat
Świąteczne spotkanie w PKW Turcja
Odpalili K9 Thunder
Wojskowo-policyjny patrol ratuje życie
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Rządy Polski i Niemiec wyznaczają kierunki współpracy
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Gala Boksu na Bemowie
Ile powołań do wojska w 2026 roku?
Kolejne AW149 nadlatują
Niemieckie wsparcie z powietrza
Niemcy dla Tarczy Wschód
Kalorie to nie wszystko
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Aby granica była bezpieczna
Polski Rosomak dalej w produkcji
Polska i Francja na rzecz bezpieczeństwa Europy
Pomagaj, nie wahaj się, bądź w gotowości
Co wiemy o ukraińskim ataku na rosyjski okręt podwodny?
Bałtycki sojusz z Orką w tle
Mundurowi z benefitami
Operacja „Szpej” nigdy się nie skończy
Szukali zaginionych w skażonej strefie
„Dzielny Ryś” pojawił się w Drawsku
Pancerniacy jadą na misję
Maksimum realizmu, zero taryfy ulgowej
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Odnaleziono rozbitego drona w Lubelskiem
Seryjny Heron coraz bliżej
Szwedzi w pętli
Służba w kadrze
Niebo pod osłoną
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Militarne Schengen
Wojsko ma swojego satelitę!
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Panczeniści na podium w Hamar
Nowe zdolności sił zbrojnych
Spotkanie liderów wschodniej flanki NATO
Polska produkcja amunicji rośnie w siłę
Pływacy i panczeniści w świetnej formie
Najdłuższa noc
Nowe K9 w Węgorzewie
Trałowce do remontu
Nowe zasady dla kobiet w armii
Polskie MiG-i dla Ukrainy?
Święto sportowców w mundurach

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO