Nawet najzwyklejsze sprawy na początku sprawiały im sporo trudności. Teraz już się zaaklimatyzowali i zgodnie podkreślają, że Polska cały czas ich zaskakuje, zadziwia i zachwyca. O służbie żołnierzy z Wielonarodowej Brygady przeczytacie w majowym wydaniu „Polski Zbrojnej”.
W pierwszych dniach pobytu w Lublinie niespodzianki czekały ich na każdym kroku. Żołnierze z Litwy i Ukrainy służący w Wielonarodowej Brygadzie często spotykali się z zaskakującymi sytuacjami. – Pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia wybrałem się do sklepu. Obszedłem całe miasto i wszystko było pozamykane – opowiada mjr Kostas Petrovas. – Na Litwie placówki handlowe i lokale są tego dnia pootwierane do godziny 20.00. Uważam jednak, że polskie podejście jest dobrym rozwiązaniem, bo ludzie, którzy w święta muszą pracować, nie mogą spędzić tego czasu ze swoją rodziną – zaznacza Litwin.
Codzienne wizyty w sklepach na początku sprawiały oficerom z zagranicy sporo kłopotów. Głównie ze względu na barierę językową. Ci, którzy pochodzili z terenów przygranicznych, posługiwali się łamaną polszczyzną. Pozostali byli zdani na pomoc innych. – Przed wyjazdem wydawało mi się, że w Polsce większość ludzi rozmawia po angielsku i załatwienie podstawowych spraw nie będzie żadnym problemem. Niestety, nawet najprostsze zakupy okazały się sporym wyzwaniem. Dlatego już w pierwszych dniach pobytu w Lublinie moja motywacja do nauki polskiego szybko wzrosła. Postanowiłem, że muszę go poznać na tyle, by móc zapytać o podstawowe rzeczy. Zacząłem dużo czytać w waszym języku i oglądać telewizję. W nauce pomagała mi też koleżanka z Polski – przyznaje kpt. Andrii Brodskyi, zastępca szefa służby zdrowia w LITPOLUKRBRIG.
Polacy chcą, by oficerowie z Litwy i Ukrainy czuli się w Lublinie jak najlepiej. Dlatego stworzyli w jednostce program, który roboczo nazwali „Family Care”. Organizują imprezy integracyjne, wspólne wyjazdy, ale także naukę języka dla rodzin zagranicznego personelu jednostki.
Więcej o żołnierzach z Wielonarodowej Brygady w Lublinie w majowym numerze „Polski Zbrojnej”.
autor zdjęć: Piotr Raszewski
komentarze