Idziesz z rodziną do centrum handlowego. Na korytarzach setki osób. Nagle pada strzał. Krzyk, krew, w końcu głucha cisza. Czy wiesz, co robić? Zasady postępowania podczas ataku terrorystycznego zdradza były żołnierz Jednostki Wojskowej Komandosów.
– Jeśli jesteś świadkiem zamachu, przede wszystkim nie wpadaj w panikę – mówi były komandos, obecnie instruktor w firmie Combat Trenuj Jakbyś Walczył. – Panika powoduje, że nie myślimy jasno – podkreśla. O tym, kto przeżyje w przypadku ataku terrorystycznego, decyduje szczęście, ale znając pewne zasady można zwiększyć swoje szanse na ratunek. Jak zatem zachować się, by w czasie ataku nie zostać ofiarą terrorysty?
Po pierwsze: padnij!
Natychmiast po tym, gdy padną strzały, postaraj się przykucnąć, ukryć, a najlepiej połóż się na ziemi. Uważaj na przedmioty koło ciebie i ludzi dookoła. W tej pozycji masz największą szansę na to, że kula z broni zamachowca cię nie dosięgnie. Nie krzycz – w ten sposób możesz zwrócić na siebie uwagę napastnika.
Do drugie: zachowaj spokój
Kiedy umilkną strzały, sprawdź, czy nie zostałeś ranny. – W stresie, kiedy działa adrenalina, ból może zostać stłumiony i można w ogóle nie zauważyć, że zostało się rannym – wyjaśnia żołnierz. – Jeśli dopiero w trakcie ucieczki zorientujesz się, że jesteś postrzelony, może być już za późno – dodaje.
Po trzecie: miej oczy szeroko otwarte
Jeśli to możliwe, staraj się obserwować, co dzieje się wokół ciebie. Dzięki temu będziesz mógł nie tylko zaplanować ucieczkę, lecz także zgromadzić informacje, które po opuszczeniu miejsca zdarzenia przekażesz policji i służbom ratunkowym. W ten sposób ułatwisz ich funkcjonariuszom zorganizowanie operacji antyterrorystycznej. Staraj się zapamiętać jak najwięcej szczegółów – ilu jest zamachowców, jak wyglądają i jaką bronią się posługują. Jak mówi komandos, nie jest konieczne zapamiętanie jej konkretnego modelu czy kalibru. – Nie wszyscy znają się na broni, ale każdy jest w stanie odróżnić karabin od pistoletu, a broń białą od palnej – zaznacza. Podkreśla także, żeby zwrócić uwagę na to, w jaki sposób zamachowiec obchodzi się z narzędziem zbrodni. – Jeśli napastnik trzyma ją niedbale, na przykład ciągnie po ziemi, podpiera się nią, oznacza to, że nie darzy jej wielkim szacunkiem, a co za tym idzie, nie przeszedł odpowiedniego wyszkolenia. To dla służb sygnał, że być może mają do czynienia z amatorem – tłumaczy.
Staraj się także zaobserwować, ilu jest napastników, w których obszarach się poruszają i jak ze sobą się porozumiewają. Spróbuj także zapamiętać, jak są ubrani napastnicy, bo dzięki temu funkcjonariuszom najłatwiej będzie ich rozpoznać. Pamiętaj jednak, że ubranie można bardzo szybko zmienić. – Warto więc zwrócić uwagę na buty. Ten element odzieży najtrudniej zmienić – mówi komandos.
Po czwarte: opracuj plan
Największą szansę na ucieczkę masz na samym początku ataku. Wówczas panuje jeszcze zamieszanie, zamachowcy prawdopodobnie nie opanowali terenu, możesz więc wykorzystać ten czas. Zastanów się, jak dobrze znasz budynek i czy masz szansę się z niego wydostać.
Jeżeli decydujesz się na ucieczkę, zaplanuj trasę tak, aby jak najszybciej zniknąć z oczu napastnikom. Na wszelki wypadek pokonuj ją fragmentami. – Wykorzystaj to, co znajduje się koło ciebie. Możesz co kilka metrów chronić się za filarami budynków, dużymi roślinami lub samochodami – mówi żołnierz. Zasygnalizuj osobom, które są koło ciebie, że będziesz uciekał. Możecie uciekać w grupie, ale jeśli ktoś odmawia przyłączenia się do ciebie – nie zmuszaj go. – Podczas takich zdarzeń ludzi paraliżuje strach, przez co mogą panikować. Takie osoby mogą utrudnić ucieczkę – mówi żołnierz. Dodaje, żeby pod żadnym pozorem nie zabierać ze sobą zbędnych rzeczy. – Torebka, plecak to naprawdę nie jest teraz ważne. Koncentrujemy się na ratowaniu życia, a każdy zbędny przedmiot może utrudnić nam ewakuację – dodaje. Podkreśla także, że bardzo ważne jest, aby przez cały czas obserwować otoczenie i napastników. – Nie możesz po prostu wstać i zacząć biec, bo w ten sposób tylko przyciągniesz uwagę zamachowców – wyjaśnia. – Staraj się przemieszczać po cichu, tak by jak najdłużej pozostawać niewidocznym dla napastników – radzi. Pamiętaj, że nawet jeśli opuścisz oblężony budynek, nie możesz przestać uciekać, aż będziesz w stu procentach pewny swojego bezpieczeństwa.
Po piąte: ukryj się
Jeśli nie masz możliwości opuszczenia terenu, na którym działają zamachowcy, postaraj się znaleźć pomieszczenie, w którym będziesz mógł się zabarykadować. – Zachowuj się tak, jakby cię w nim w ogóle nie było. Spokojnie czekaj na pomoc z zewnątrz – tłumaczy komandos. Kiedy znajdziesz się w kryjówce, pod żadnym pozorem nie zapalaj światła i wyłącz telefon komórkowy. – Jeśli go tylko wyciszysz, pamiętaj, aby wyłączyć wibracje – dodaje.
Po szóste: walcz tylko w ostateczności
Pod żadnym pozorem nie próbuj na własną rękę atakować napastników. Pamiętaj, że zamachowcy zazwyczaj działają w grupie, są zdeterminowani i przygotowani do akcji. Musisz też zakładać, że są to ludzie po przeszkoleniu wojskowym. – Ubezwłasnowolnienie napastnika lub odebranie mu broni jest praktycznie niemożliwe w wypadku osób, które nie przeszły odpowiedniego szkolenia – mówi ekspert. Próba ataku może tylko zdenerwować zamachowców, co spowoduje, że liczba ofiar wzrośnie.
Gdy napastnik celuje w twoją stronę i nie masz szans na ucieczkę, musisz być jednak przygotowany do walki. Podczas starcia staraj się wykorzystać przedmioty, które pomogą ci w obronie. Utrzymuj przeciwnika na dystans za pomocą kija, osłaniaj się stołem, rzuć w niego krzesłem lub gaśnicą. – Pamiętaj, że twoim celem nie będzie zabicie przeciwnika, a jedynie umożliwienie sobie ucieczki. Dlatego podczas starcia trzeba się równocześnie wycofywać – radzi żołnierz. Ale przestrzega, aby wówczas zachować wyjątkową ostrożność, gdyż upadek w takiej sytuacji może być katastrofalny w skutkach. – Pamiętaj, aby cofając się, stawiać na ziemi najpierw palce, a później piętę. W ten sposób wyczujesz wszelkie przeszkody, które znajdą się na naszej drodze – przestrzega.
Po siódme: pomóż antyterrorystom
Jeśli opuścisz miejsce ataku, postaraj się jak najszybciej skontaktować z funkcjonariuszami policji. Informacje, które im przekażesz, pomogą im zaplanować akcję ratunkową i ocalić wiele osób. Licz się jednak z tym, że zanim zostaniesz przesłuchany, policjanci założą ci kajdanki i dokładnie przeszukają. Nie denerwuj się, to normalna procedura. Służby muszą się upewnić, że nie jesteś zamachowcem.
Ćwiczenie czyni mistrza
Powyższe rady były żołnierz wojsk specjalnych przekazał uczestnikom Treningu Antyterrorystycznego, który cyklicznie odbywa się w Warszawie. Podczas dwudniowego szkolenia kursanci zdobywają wiedzę o tym, jak zachować się w przypadku ataku oraz jakimi motywami kierują się terroryści. Każdy uczestnik szkolenia może także dowiedzieć się, jak reagować w przypadku bezpośredniego starcia z terrorystą oraz jak udzielać pomocy rannym. Wykładowcy prezentują także różne rodzaje broni i wyjaśniają zasady ich działania. Każde spotkanie kończy rozmowa z osobą, która była uczestnikiem ataku terrorystycznego.
Najważniejszym etapem szkolenia jest sprawdzian praktyczny. Podczas kursu każdy jego uczestnik musi samodzielnie obezwładnić napastnika, pozbawić go broni, znaleźć kryjówkę w oblężonym pomieszczeniu, a także ewakuować rannych. Wszystkim zdarzeniom towarzyszą strzały, dym oraz nerwowa atmosfera, którą wprowadzają statyści. Wszystko po to, by jak najdokładniej oddać realia tego typu sytuacji. Nad tym, aby każde ćwiczenie było wykonane prawidłowo, czuwają instruktorzy – eksperci w dziedzinie bezpieczeństwa oraz funkcjonariusze jednostek specjalnych różnych służb.
– Celem naszego szkolenia nie jest wyszkolenie agentów ochrony czy komandosów, bo w dwa dni jest to niemożliwe. Przedstawiamy procedury, które każdy z nas może wykorzystać na co dzień – mówi Borys Czyhin, instruktor bojowych systemów walki wręcz i strzelania bojowego, organizator szkolenia. – Jeszcze kilka lat temu sprawcami zamachów byli amatorzy, osoby chore psychicznie, które otwierały ogień dla sławy. Teraz za przeprowadzenie ataków odpowiadają wyszkoleni żołnierze, którzy mają za sobą kilka lat na froncie. Oni doskonale operują bronią i wiedzą, jak uciec z miejsca zdarzenia – wyjaśnia. – Jednak bez względu na to, czy mamy do czynienia z konfliktem zbrojnym czy aktem terroru, czy jesteśmy atakowani bronią, nożem czy rozbitą butelką, napastnik zawsze będzie działał w taki sam sposób, różne będą tylko jego motywy. My uczymy, jak sobie w takich sytuacjach radzić – zaznacza.
Aleksandra, która przyjechała na szkolenie z Poznania, uważa, że najistotniejsza podczas szkolenia była właśnie symulacja takiego ataku. – Starcie z napastnikami, mimo że ich rolę odgrywali statyści, wywołało nieznane mi dotąd emocje – mówi. Wtóruje jej Marcin, który ma za sobą między innymi kurs SERE. – To szkolenie udowadnia, że nie musimy być bezbronnymi owieczkami, tym bardziej że nie zawsze znajdzie się pies pasterski, który nas obroni. Taką wiedzę powinien posiadać każdy – zaznacza.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze