Musieli jak najszybciej pokonać 20 kilometrów po górskich szlakach, potem sprawdzali swoje umiejętności podczas szturmowania budynków i walki w terenie zabudowanym. A to tylko część zadań, z jakimi zmierzyło się 35 podchorążych i kadetów z Polski, Czech, Litwy i Estonii. Międzynarodowe Mistrzostwa Uczelni Wojskowych odbyły się w Karkonoszach.
Międzynarodowe Mistrzostwa Uczelni Wojskowych zorganizowała Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Do Szklarskiej Poręby przyjechało 35 podchorążych i kadetów. To wojskowi studenci z Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych z Dęblina, Akademii Marynarki Wojennej z Gdyni, Wojskowej Akademii Technicznej z Warszawy oraz Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych z Wrocławia. W Karkonoszach zameldowali się także kadeci z uczelni wojskowych z Czech, Litwy i Estonii.
Liczyły się czas i orientacja
– Zgodnie z regulaminem mistrzostw do rywalizacji mogły przystąpić pięcioosobowe zespoły reprezentujące różne uczelnie wojskowe – mówi ppłk dr Marek Pytel, prorektor do spraw wojskowych WSOWL. – Na potrzeby zawodów, drużyny zostały wymieszane, tak by miały międzynarodowe i międzyuczelniane składy. To sprzyja lepszej integracji – dodaje prorektor.
Podczas dwudniowych mistrzostw kadeci zmierzyli się z trzema konkurencjami. Na początek sprawdzili swoją kondycję oraz umiejętność nawigacji w terenie. W jak najkrótszym czasie musieli bowiem pokonać ponad 18 kilometrów. – Bieg na orientację odbył się w rejonie Szklarskiej Poręby i Karkonoskiego Parku Narodowego. Zawodnicy mieli jak najszybciej przebiec wyznaczoną trasę, docierając do siedmiu wyznaczonych punktów – opisuje mjr Piotr Szczepański, rzecznik prasowy WSOWL. – Kadeci działali w pięcioosobowych zespołach, a to oznaczało, że na metę musiał dotrzeć cały zespół. Za rozdzielenie się drużyny groziła dyskwalifikacja. Utrudnieniem dla nich była także nieznajomość terenu – mówi mjr Włodzimierz Wiązek, wykładowca WSOWL i główny sędzia zawodów. Najlepszy zespół pierwszą konkurencję ukończył w 2 godziny i 3 minuty.
Czarna taktyka
Największym wyzwaniem była jednak konkurencja związana z tzw. czarną taktyką, czyli walką w terenie zabudowanym. Zawodnicy musieli zaplanować (mieli na to zaledwie 5 minut!) oraz przeprowadzić szturm budynków, po czym opanować zajęty przez przeciwnika teren. W każdym z pięciu budynków organizatorzy umieścili cele, do których trzeba było trafić z broni typu ASG. – Podchorążowie byli wyposażeni w karabinki, kamizelki i hełmy. Tuż przed przystąpieniem do zadania otrzymywali informacje na temat sytuacji taktycznej. Ich głównym zadaniem było zdobycie budynków i odnalezienie wszystkich celów – mówi kpt. Maciej Kupryjańczyk z WSOWL. Podczas zadania trzeba było uważać na parę snajperów przeciwnika. – Maksymalną liczbę punktów można było zdobyć za zlikwidowanie wszystkich celów i brak strat w swoim zespole. Trafieni zawodnicy musieli bowiem przerwać konkurencję. Tak naprawdę to tylko dwa zespoły wykonały ją bezbłędnie – dodaje kpt. Kupryjańczyk.
Na koniec mistrzostw kadeci strzelali z łuku. – To może nie jest konkurencja stricte wojskowa, ale za to cieszyła się ogromnym zainteresowaniem – przyznaje mjr Wiązek. Wojskowi studenci rywalizowali na specjalnie przygotowanych torach łuczniczych i mierzyli do tarcz z odległości 20 metrów. Każdy zawodnik oddać pięć strzałów.
Konkurencja to też integracja
– W mistrzostwach startowałem już po raz trzeci. Każda kolejna edycja zaskakuje nowymi konkurencjami i coraz wyższym poziomem rywalizacji – podkreśla st. mat pchor. Wiktor Augustyniak z Akademii Marynarki Wojennej. – Na przykład podczas biegu trzeba było szybko podejmować decyzje, bo o zwycięstwie przesądzały sekundy. W czasie szturmu budynków ważne było, aby dobrze rozdzielić zadania. W strzelaniu z łuku natomiast główną przeszkodą okazała się zła pogoda. Jednak na każdym etapie liczyła się dobra komunikacja w drużynie, a to nie byłoby możliwe bez znajomości języka angielskiego – opisuje podchorąży z Gdyni.
Mistrzostwa wygrała drużyna, w skład której weszli: Dominykas Bukantas z Litwy, Kryštof Mejstrik z Czech, Joosep Randoja z Estonii, pchor. Anna Włoch z WAT i pchor. Patryk Dziuba z WSOWL. – Sukces osiągnęliśmy między innymi dlatego, że bardzo dobrze dogadywaliśmy się w zespole. Nie mieliśmy też żadnych kłopotów z kondycją fizyczną, podczas pierwszej konkurencji niemal całą trasę pokonaliśmy biegnąc – mówi sierż. pchor. Anna Włoch. – Jestem dumna ze zwycięstwa! Ale takie zawody to dla mnie także okazja do nauki, zwłaszcza gdy współpracuje się z kadetami z innych państw – dodaje zwyciężczyni.
Międzynarodowe Mistrzostwa Uczelni Wojskowych organizowane są od pięciu lat. Impreza związana jest z uroczystymi obchodami Dnia Podchorążego, który przypada w rocznicę wybuchu powstania listopadowego.
autor zdjęć: WSOWL
komentarze