Podczas uroczystości występujemy w umundurowaniu wzorowanym na ułańskim z czasów II Rzeczpospolitej. Nasze szable, tzw. ludwikówki są wykonane zgodnie z wzorami okresu międzywojennego – mówi mjr Jarosław Stawski, oficer Pionu Spraw Reprezentacyjnych Dowództwa Garnizonu Warszawa i wieloletni dowódca Szwadronu Kawalerii Wojska Polskiego.
Obchodzimy dziś Święto Kawalerii Polskiej. Konnica była zawsze wielką miłością Polaków. Czy tak jest nadal?
Mjr Jarosław Stawski: Moim zdaniem tak. I te tradycje się odradzają. Powstają stowarzyszenia kawalerii ochotniczej, które pielęgnują dziedzictwo przedwojennych pułków ułanów. W całym kraju organizowane są rekonstrukcje walk kawalerii, m.in. bitwy pod Komorowem z 1920 roku, w której uczestniczy ponad 200 jeźdźców.
W armii spadkobiercą tych tradycji jest Szwadron Kawalerii Wojska Polskiego.
To prawda. 10 listopada 2000 roku podczas uroczystości przed Grobem Nieznanego Żołnierza ułani Szwadronu otrzymali z rąk weteranów kawalerii proporzec i ostrogi jako symbole tysiącletniej tradycji jazdy polskiej.
Szwadron, jako jedyny pododdział konny w polskiej armii, bardzo wyraźnie nawiązuje do okresu międzywojennego.
Choć działamy zgodnie z przepisami obowiązującymi całą armię, to zajęcia z musztry kawaleryjskiej, jazdy konnej i władania lancą oraz szablą są prowadzone zgodnie z regulaminem kawalerii z 1938 roku. Na co dzień nosimy współczesne mundury wyjściowe, ale podczas uroczystości występujemy w umundurowaniu wzorowanym na mundurze ułańskim z 1936 roku. Także nasze szable, tzw. ludwikówki oraz lance i rzędy jeździeckie są wykonane zgodnie ze wzorami z okresu międzywojennego. Zresztą, kiedy szwadron powstał, ułani używali jeszcze oryginalnych przedwojennych rzędów kawaleryjskich. Teraz zastąpiły je repliki.
W oddziale żołnierze między sobą używają też przedwojennych stopni kawaleryjskich. Rotmistrz zamiast kapitana, wachmistrz to sierżant, a ułan to szeregowy?
Tylko nieformalnie, ale trzeba przyznać, że te nazwy, szczególnie „rotmistrz” brzmią wspaniale.
Szwadron jest spadkobiercą wszystkich 40 przedwojennych pułków kawaleryjskich?
Tak, dlatego ułani używają przedwojennych barw, które nosili żołnierze podczas nauki w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. Mamy amarantowo-granatowe proporczyki na lancach i kołnierzach kurtek oraz amarantowe otoki na rogatywkach.
Czy wybierając i kupując konie do szwadronu armia także kieruje się przedwojennymi wskazówkami?
Pod kątem charakteru i umiejętności koni tak, jednak wierzchowce muszą być teraz większe niż przed wojną, bo i jeźdźcy są wyżsi. Konie muszą mieć wzrost 168–172 cm, aby równo wyglądały w szyku. Ważna jest też maść. Zgodnie z tradycją polskiej kawalerii dowódca jeździ na koniu karym, trębacze na siwkach, a pozostali ułani na wierzchowcach maści gniadej. Zwierzęta mają nie więcej niż osiem lat. Ważny jest też ich charakter. Koń nie powinien być zbyt lękliwy. Zresztą te, które do nas trafią, oswajamy z ruchem ulicznym i hałasem, aby nie spłoszyły się, na przykład podczas honorowej salwy.
Konie uczone są także współpracy z jeźdźcem i chodzenia w szyku…
To najtrudniejsza część treningów, bo konie nie lubią przebywać tak blisko siebie. Zdarza się, że nawet najlepiej ujeżdżony wierzchowiec buntuje się, wyrywa z szyku lub próbuje kopnąć konia obok. Dlatego musztra konna, nazywana przez nas kadrylem, to najwyższy stopień kawaleryjskiego wtajemniczenia.
Mówimy o koniach, a jakich szczególnych umiejętności wymaga się od ułanów?
Na początek podstawowych umiejętności jeździeckich. Pasji, miłości do koni i chęci do pracy z nimi. Reszta to mozolna praca.
Kawaleria była dumą II Rzeczypospolitej. Czy służba żołnierzy Szwadronu także pozytywnie wpływa na postrzeganie wojska?
Wydaje mi się, że tak. Konie zawsze budzą zainteresowanie, tak samo jak żołnierze w ułańskich mundurach. Kiedy podczas defilady Szwadron zbliża się do tłumu, często zrywają się brawa. Wiele razy po uroczystości widzowie podchodzą do ułanów i wzruszeni opowiadają, że ich przodkowie służyli w kawalerii. Moim zdaniem Szwadron, przypominając Polakom o pięknych tradycjach jeździeckich w naszej armii, jest wspaniałą wizytówką wojska.
Major Jarosław Stawski jest oficerem Pionu Spraw Reprezentacyjnych Dowództwa Garnizonu Warszawa, któremu podlegaSzwadron Kawalerii WP. W latach 2004–2015 roku dowodził Szwadronem Kawalerii WP.
autor zdjęć: arch. PZ
komentarze