Po zamachu, do jakiego doszło w Nicei, w Europie znów zawrzało. W mediach coraz częściej słyszymy nie tylko postulaty o bardziej zdecydowane działania służb mających zwalczać terroryzm, ale również nawoływania do samosądów i agresji. O ile te pierwsze są jak najbardziej zrozumiałe, drugie jeszcze mocniej spolaryzują społeczeństwo i zaognią sytuację w Europie. I właśnie o to chodzi terrorystom.
Daesh, czyli tzw. Państwo Islamskie, inspiruje coraz więcej młodych Europejczyków do przeprowadzenia zamachów. Daesh często nawet nie pomaga przyszłym zamachowcom w planowaniu akcji, nie zapewnia też bezpośredniego wsparcia. Wystarczą słowa zachęty zamieszczone w Internecie. To niestety ogromny sukces terrorystów, który – jak całe Państwo Islamskie – wyrósł na bazie europejskiej ignorancji. Mnóstwo młodych ludzi, w większości potomków imigrantów, czuje się wyobcowanych i pozbawionych perspektyw na lepsze jutro. Winą za to obarczają nie tylko pogarszającą się sytuację ekonomiczną Europy. Przyczyn swojej krzywdy upatrują przede wszystkim w nastrojach społecznych. Na takim gruncie terrorystom wyjątkowo łatwo jest zasiać nienawiść, zwłaszcza odwołując się do religii i haseł o sprawiedliwości społecznej.
Europa na każdy wymierzony w nią atak musi zdecydowanie odpowiedzieć. Nie może być to jednak wyłącznie odpowiedź militarna. Naszym największym sojusznikiem w walce z terroryzmem mogą i powinni być muzułmanie. Niespełna 2-3% spośród nich to wyznawcy radykalnych form islamu, z których rodzi się terroryzm. Zdecydowana większość to ludzie podobni do nas, którzy chcą żyć w świecie bez wojny. Różnimy się miejscem urodzenia. Niestety, to w większości na Bliskim Wschodzie dochodzi do największych aktów terroru i to właśnie tam jest jego źródło. Oczywiście możemy próbować odciąć się od tego regionu i budować mur, ale prowadzi to, moim zdaniem, do tego byśmy mieli autorytarne rządy z jednej strony, a z drugiej – ziejącego nienawiścią, zindoktrynowanego wroga. Podczas podróży na Bliski Wschód widziałem wiele takich miejsc i spotkałem wielu ludzi, którzy oddaliby wszystko, by móc z nich uciec.
Nie inaczej jest z samym Państwem Islamskim. Na obszarze przejętym przez kilkadziesiąt tysięcy bojowników mieszka 6 milionów ludzi, którzy na co dzień doświadczają przemocy o niewyobrażalnej skali. Największa agresja skierowana jest w stronę samych muzułmanów, zwłaszcza szyitów, którzy są bestialsko mordowani. Nawołując do bezwzględnego bombardowania obszarów kontrolowanych przez terrorystów warto zastanowić się, jak wyglądałaby Polska i ilu Polaków przeżyłoby wojnę, gdyby w imieniu walki z nazizmem, alianci zastosowali podobną taktykę w Generalnej Guberni. Musimy o tym pamiętać nie tylko podczas prowadzenia operacji ofensywnych, ale również w czasie upamiętniania ofiar zamachów w Europie. Niejeden z nas zdziwiłby się, ile z 84 osób, które zginęły w Nicei, miało bliskowschodnie korzenie bądź wyznawało islam.
Czas na radykalne kroki. Musimy nie tylko zdecydowanie odpowiedzieć na atak, ale przekonać rzesze muzułmanów, że wspólne przeciwstawienie się terrorystom oznacza bezpieczną oraz dostatnią przyszłość również na Bliskim Wschodzie.
komentarze