Marynarze z ORP „Kościuszko” stali się bohaterami włoskich mediów po tym, jak zadeklarowali, że chcą oddać krew na rzecz ofiar katastrofy kolejowej, do której doszło w środę w Apulii. Fregata przebywa w Auguście na Sycylii, gdzie przygotowuje się do pierwszych zadań w ramach misji zespołu SNMG2. Polacy mają m.in. przeciwdziałać przemytowi ludzi.
O katastrofie kolejowej, w której zginęło 27 osób, a ponad 50 zostało rannych, załoga ORP „Generał Tadeusz Kościuszko” dowiedziała się na Sycylii. Chęć oddania krwi zadeklarowała spora grupa marynarzy, do których przyłączyli się także lotnicy i obsługa śmigłowca pokładowego SH-2G. Ostatecznie okazało się, że pomoc nie jest konieczna, jednak postawę Polaków zauważyły i doceniły włoskie media. – Pewnie trochę na wyrost, bo z naszej strony skończyło się na dobrych chęciach. Niemniej to bardzo miłe – przyznaje kmdr por. Maciej Matuszewski, dowódca fregaty ORP „Kościuszko”.
Tymczasem okręt tydzień temu wszedł w skład natowskiego zespołu SNMG2. Wspólnie z jednostkami z kilku innych państw Sojuszu weźmie udział w misji, która ma pomóc w rozwiązaniu kryzysu emigracyjnego na południu Europy. W środę fregata zawinęła do portu w Auguście na Sycylii. Tam przygotowuje się do pierwszych zadań. – Będziemy w podzespole, do którego należy jeszcze kanadyjska fregata rakietowa HMCS „Charlottetown”. W najbliższym czasie przejdziemy w okolice wysp greckich i skierujemy się w stronę cieśniny Bosfor – zapowiada kmdr por. Matuszewski. Marynarze będą monitorować sytuację na morzu i ruch łodzi z uchodźcami. Mają przeciwdziałać przemytowi ludzi drogą morską. Potem fregaty z Polski i Kanady wejdą na Morze Czarne. Tam rozpoczną trening z okrętami rumuńskimi. – Zanosi się na to, że ćwiczenia będą dość duże. Chcą do nich dołączyć też siły tureckie i włoskie – przyznaje dowódca ORP „Kościuszko”. Po zakończeniu manewrów okręt zawinie do Konstancy, gdzie uzupełni zapasy przed kolejnym etapem misji.
Ale Polacy intensywnie ćwiczyli już wcześniej, podczas przejścia z Gdyni do hiszpańskiej Roty, a potem na Sycylię. Marynarze trenowali np. procedury stosowane na wypadek pożaru czy przebicia kadłuba. Z kolei załoga SH-2G doskonaliła technikę startów i lądowań na pokładzie okrętu. – Ostatnio ćwiczyliśmy również uzbrajanie śmigłowca w torpedę. W tej chwili czekamy na zgodę dowództwa naszej brygady na loty z nią – dodaje por. Krzysztof Rak, nawigator w załodze SH-2G. Oczywiście ten element nie dotyczy bezpośrednio natowskiej misji. Podczas niej śmigłowiec będzie przede wszystkim patrolował wskazane akweny.
Dla Polaków obecna misja nie jest pierwszą w tym rejonie świata. W 2006 i 2008 roku, w ramach zespołu SNMG1, na morzach Śródziemnym i Czarnym operowała fregata ORP „Gen. K. Pułaski”. Jej także towarzyszył śmigłowiec SH-2G. Marynarze i lotnicy brali udział w misji pod kryptonimem „Active Endeavour”. Miała ona zapobiec przemytowi broni i ludzi.
autor zdjęć: chor. mar. Jacek Wróbel
komentarze