Spotkania w grupie, sesje indywidualne oraz dogoterapia – z takich form wsparcia mogą skorzystać podczas warsztatów psychologiczno-terapeutycznych weterani, ich żony oraz rodzice żołnierzy poległych na misjach. Byłym wojskowym i ich rodzinom podobne kontakty pozwalają lepiej radzić sobie ze skutkami stresu pourazowego, a także odbudować rodzinne i przyjacielskie relacje, rodzicom z kolei pomagają uporać się z traumą po stracie syna.
„Razem łatwiej” – takie motto przyświeca tygodniowym warsztatom, które w Wilkasach koło Giżycka zorganizowało Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Graniami Kraju. Spotkanie rozpoczęło się projekcją filmu „Karbala”, zorganizowaną przez tamtejsze centrum w porcie Ekomarina. A że Giżycko to miasto związane z wojskiem, wśród widzów byli płk Jarosław Gromadziński, dowódca 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, oraz st. sierż. Adam Buszko, uczestnik bitwy o City Hall w Karbali.
Od 2008 roku Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Graniami Kraju organizuje rocznie dwie edycje warsztatów psychologiczno-terapeutycznych. Początkowo przyjeżdżali na nie tylko weterani z żonami. W 2011 roku zaproszono również rodziców poległych żołnierzy, rok później – wdowy, których mężowie zginęli na misjach. Teraz do Wilkas po raz pierwszy przyjechały żony weteranów. Marek Rzodkiewicz, wiceprezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Graniami Kraju, podkreśla, że warsztaty uczą, jak pomóc sobie, pomagając także innym, jak rozmawiać, jak radzić sobie z emocjami i rozładowywać agresję. Dodaje, że taka terapia ratuje małżeństwa, pozwala też na lepszy kontakt z dziećmi.
Pomysł, aby zaprosić także żony weteranów, pojawił się na ubiegłorocznych warsztatach. Marek Rzodkiewicz opowiada, że zorganizowanie kolejnej grupy terapeutycznej zalecili psycholodzy. Żołnierz często wraca z misji odmieniony, zamyka się w sobie i oddala od rodziny, a żona myśli, że jej nie ufa i jest bezradna, bo nie wie, jak do dotrzeć do męża. – Nasi mężowie po powrocie z misji zazwyczaj nie opowiadają o swoich problemach, bo uważają, że w ten sposób chronią nas przed złymi emocjami. Ale wojna tkwi w nich gdzieś w środku i często dochodzi do wybuchu agresji. Rozmowy z psychologami pomagają żonom lepiej zrozumieć mężów – tłumaczy Aneta Stępień, której mąż został ranny w 2002 roku podczas rozminowywania terenu bazy Bagram w Afganistanie.
70 uczestników warsztatów zostało podzielonych na trzy grupy: pary małżeńskie, rodzice poległych żołnierzy i żony weteranów. Każda z grup ma „swojego” psychologa-terapeutę, z którym codziennie odbywa kilka sesji. Są również dodatkowe spotkania z Velwetem i Odi – parą rosyjskich chartów. Prowadzi je Agnieszka Szynal, instruktor dogoterapii, która od trzech lat współpracuje ze Stowarzyszeniem Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju i przyjeżdża na warsztaty psychologiczne. – Nie sądziłem, że dogoterapia może mieć tak pozytywny efekt. Zaskoczeniem było dla mnie zaufanie, jakim obdarzyły mnie psy. Przebywanie z nimi dało mi poczucie radości i pewności siebie, przyniosło też ukojenie po wyczerpującej sesji terapeutycznej – opisuje swoje doświadczenia Witold Kurtyka, ranny w 2005 roku w Iraku.
Marianna i Zbigniew Politowscy, rodzice kpr. Grzegorza Politowskiego, sapera, który zginął w 2008 roku podczas II zmiany PKW w Afganistanie, przyjechali na warsztaty po raz czwarty. – Pomagają nam spotkania i rozmowy z innymi rodzicami oraz z psychologami. Potrafię już mówić o tym, co czuję, a ostatnio, po ośmiu latach od śmierci syna, zapakowałam jego rzeczy i oddałam do PCK – opowiada Marianna Politowska.
Warsztaty będą miały także edycję jesienną. Osoby zainteresowane mogą się zgłaszać do Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju.
Dotację na tegoroczne warsztaty przyznał minister obrony narodowej.
autor zdjęć: Małgorzata Schwarzgruber
komentarze