Józef Czapski w dziejach Polski zapisał się nie tylko jako znakomity malarz, ale także jako świadek historii w jej niewygodnej przez wiele lat wersji. Był jednym z nielicznych, który nie „zaginął” po akcji tzw. „rozładowania” obozu w Starobielsku przez NKWD. Był także autorem książek „Wspomnienia starobielskie” oraz „Na nieludzkiej ziemi”, które pokazywały prawdziwe oblicze „polsko-radzieckiego braterstwa broni”. W ubiegłym tygodniu senatorowie przyjęli uchwałę, że ten rok będzie rokiem Józefa Czapskiego.
20 kwietnia Senat ogłosił rok 2016, rokiem Józefa Czapskiego. W ten sposób parlamentarzyści chcieli oddać cześć zasłużonemu dla ojczyzny Polakowi. Czapski był jednym z najbardziej znanych malarzy, jednak to nie za wkład w sztukę został uhonorowany, lecz za to co zrobił dla zachowania pamięci o żołnierzach zamordowanych przez NKWD w 1940 roku. Z upoważnienia generała Andersa poszukiwał zaginionych oficerów i podoficerów z obozów Starobielska, Kozielska i Ostaszkowa. Ta działalność była powodem, dla którego Czapski znalazł się na czarnej liście u władz PRL.
Pacyfista z Virtuti Militari
W młodości, podczas Wielkiej Wojny, przez kilka miesięcy był praporszczikiem w 1 pułku Ułanów w I Korpusie Polskim gen. Dowbora-Muśnickiego (późniejszym 1 Pułku Ułanów Krechowieckich). Nie był to jego pierwszy kontakt z wojskiem. Dwa lata wcześniej po przerwaniu studiów prawniczych wstąpił do carskiego Korpusu Paziów, z którego trafił na przyspieszony kurs oficerski. Po kilku miesiącach, w styczniu 1918 roku wystąpił z pułku i założył – w ogarniętym rewolucją Piotrogrodzie – wspólnotę religijno-pacyfistyczną, która modlitwą walczyła o uwolnienie świata od gwałtu i wojny. Po kilku miesiącach wrócił do Polski i rozpoczął studia w Akademii Sztuk Pięknych.
Po powrocie Józefa Piłsudskiego z Magdeburga stawił się do dyspozycji władz wojskowych z deklaracją gotowości podjęcia wszelkich zadań nie wymagających prowadzenia walki z bronią w ręku. Otrzymał polecenie wyjazdu do Piotrogrodu i odszukania wziętych do niewoli bolszewickiej pięciu oficerów i ułanów z jego macierzystego 1 Pułku Ułanów. Podczas tej wyprawy, jako jeden z pierwszych Polaków poznał bezwzględność rodzącego się państwa radzieckiego. Dotarł do członkini triumwiratu rządzącego Piotrogrodem, czyli towarzyszki Jeleny Stasowej i, pomimo że nie posiadał żadnych pełnomocnictw, uzyskał wiarygodne informacje dotyczące okoliczności rozstrzelania poszukiwanych jeńców.
Podczas tej misji nawiązał kontakty i zawiązał przyjaźnie z żyjącymi tam jeszcze intelektualistami rosyjskimi, m.in. z Konstantym Miereżkowskim. Po powrocie do Polski, dzięki argumentom Miereżkowskiego przezwyciężył skrupuły i wstąpił do Wojska Polskiego. Podczas wojny polsko-bolszewickiej walczył w obsadzie jednego z pociągów pancernych, za co później otrzymał awans na podporucznika i krzyż Virtuti Militari.
Pełnomocnik ds. „niezwróconych jeszcze jeńców”
W okresie międzywojennym poświęcił się malarstwu i eseistyce. 1 września 1939 roku został zmobilizowany w 8 Pułku Ułanów. 27 września, wraz z dwoma szwadronami marszowymi pułku został wzięty do niewoli radzieckiej. Przebywał w obozie w Starobielsku. We „Wspomnieniach starobielskich” nakreślił sylwetki wielu oficerów, z którymi dzielił los jeńca. Jako jeden z pierwszych zwrócił uwagę, że w radzieckiej niewoli znalazły się całe obsady instytutów naukowych, które później „zaginęły”. 12 maja 1940 roku, ostatnim transportem z obozu, wraz z kilkunastoma innymi jeńcami, został przewieziony do obozu w Pawliszczew Borze a potem do Griazowca.
W następnym roku, po rozpoczęciu wojny niemiecko-radzieckiej i zwolnieniu na podstawie tzw. „amnestii” z obozu w Griazowcu, został oficerem tworzących się Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Do miejsc formowania w Buzułuku i Tockoje zaczęli, z całego terytorium Związku Radzieckiego, przybywać oberwańcy i nędzarze, którym udało się przetrwać dwa lata niewoli. W Buzułuku rtm. Czapski zaczął tworzyć kartotekę z nazwiskami jeńców, o których było wiadomo, że znaleźli się w niewoli radzieckiej, ale nie stawili się w wojsku. 4 grudnia 1941 roku Stalin w obecności Mołotowa i gen. Sikorskiego zaręczał gen. Andersowi, że osobiście będzie łamat’ wszystkich komendantów obozów, którzy zwlekają z uwolnieniem Polaków.
Gen. Anders oficjalnie mianował rtm. Czapskiego pełnomocnikiem ds. „niezwróconych jeszcze jeńców” i wręczył mu dwa listy do dowódcy GUŁAG-u (Gławnoje Uprawlenie Łagierej), „mocno wypasionego” generała NKWD Wiktora Grigoriewicza Nasiedkina i do szefa NKWD w Czkałowie (dawniej i obecnie Orenburg), płk. NKWD Iwana Wasiljewicza Bzyrina. W listach, zaczynających się od słów „Z rozkazu tow. Stalina…” żądał natychmiastowego wydania wszystkich przetrzymywanych jeńców i więźniów. Podobne listy zostały wystosowane do generałów NKWD Łazara Fejtelewicza Rajchmana i Gieorgija Siergiejewicza Żukowa. Czapski dotarł do adresatów (za wyjątkiem gen. Żukowa) i opisał rozmowy z nimi prowadzone. Czytając jego wspomnienia można odnieść wrażenie, że władze Związku Radzieckiego zwodziły go do końca. Dopiero niemieckie doniesienia o odkryciu dołów śmierci w Katyniu pozwoliły na zweryfikowanie nadziei na odnalezienie zaginionych jeńców.
Ciąg dalszy milczenia
Po wojnie Józef Czapski we wspomnieniach „Na nieludzkiej ziemi” zdał raport z bezowocnych poszukiwań. Z tego powodu w zasadzie nie istniał w przestrzeni publicznej PRL. Po Październiku 56 miał dwie wystawy obrazów, w Poznaniu i Krakowie. Następną zorganizowano dopiero w 1986 roku w Muzeum Archidiecezjalnym w Warszawie. Przez cały okres Polski Ludowej jego książki były na indeksie m.in. „Wspomnienia starobielskie”.
Czytając informacje o utajnieniu, „ze względu na bezpieczeństwo państwa”, części akt zakończonego kilka lat temu rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej oraz o obciążeniu winą za to „przestępstwo” kilku pomniejszych funkcjonariuszy NKWD, można dojść do wniosku, że obecna postawa władz Federacji Rosyjskiej nie odbiega zbytnio od postawy władz Związku Radzieckiego rozmawiających z rtm. Józefem Czapskim.
komentarze