Będzie służył nie tylko do transportu paliwa, amunicji czy żywności, lecz także jako warsztat do naprawy wyposażenia i uzbrojenia innych jednostek. Armia chce kupić zbiornikowiec paliwowy. Nowy okręt ma zostać dostarczony marynarce wojennej najpóźniej w 2020 roku. Kontrakt wart kilkaset milionów złotych będzie zakładał możliwość dokupienia drugiego zbiornikowca.
ORP „Bałtyk”
Kilka dni temu Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił, że szuka firm, które byłyby zainteresowane sprzedaniem armii zbiornikowca paliwowego. Jednak przygotowania do zakupu nowego okrętu trwają już od ponad dwóch lat. Marynarka wojenna ma bowiem tylko dwa takie okręty logistyczne. Pierwszy to wprowadzony do służby w 1991 roku ORP „Bałtyk” (projekt ZP1200), drugi – Z-8 (projekt B199), na którym banderę podniesiono w 1970 roku, niedługo zostanie wycofany z użycia.
Zbiornikowce, które chce kupić armia, mają nie tylko dostarczać innym jednostkom – także sojuszniczym – paliwa, amunicji, wody czy żywności, ale w razie potrzeby być miejscem do naprawy wyposażenia i uzbrojenia okrętów bojowych. Co ważne, jednostki muszą być przystosowane do przekazywania zapasów klasycznymi metodami, np. burtową, a także przy użyciu bezzałogowców – tzw. metoda VertRep. – Oczywiście dronem nie można przerzucić z jednego okrętu na drugi zbyt dużego i ciężkiego ładunku, ale to idealne rozwiązanie, gdy w grę wchodzi ważąca kilkanaście kilogramów paczka z częściami – podkreśla Marek Gadomski, inżynier pracujący w jednej z polskich firm oferujących bezzałogowe wiropłaty.
Przedstawiciele Inspektoratu Uzbrojenia MON nie ujawniają szczegółowej specyfikacji technicznej poszukiwanych okrętów – otrzymają ją wyłącznie firmy, które zostaną dopuszczone do przetargu. Można się jednak spodziewać, że warunki będą podobne do przedstawionych w 2014 roku podczas rozmów technicznych z potencjalnymi wykonawcami. MON informowało wtedy, że szuka jednostek ze zbiornikami na 1500 ton paliwa, 200 ton wody, a także z miejscem na trzy 20-stopowe kontenery. Okręty powinny również osiągać prędkość ekonomiczną 16 węzłów.
Dwa lata temu do dialogu technicznego prócz polskich firm zgłosiły się największe na świecie koncerny stoczniowe: hiszpańska Navantia, południowokoreańska Hyundai Heavy Industries i francuski DCNS. Dlatego wojsko spodziewa się sporego zainteresowania rozpoczętym właśnie przetargiem. Przedsiębiorstwa mogą zgłaszać się do MON do 9 maja. Nowy okręt ma zostać dostarczony marynarce wojennej najpóźniej w 2020 roku. Kontrakt wart jest kilkaset milionów złotych. Będzie zakładał możliwość dokupienia drugiego zbiornikowca.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze