Polska może wysłać cztery myśliwce F-16, by patrolowały przestrzeń powietrzną Syrii. O tej deklaracji poinformował Paweł Soloch, szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Polskie zaangażowanie w walkę z tzw. Państwem Islamskim może też dotyczyć rozpoznania, wywiadu, szkolenia. Na razie nie ma mowy o wysyłaniu do Syrii polskich żołnierzy.
– Jest taka deklaracja z naszej strony, że jesteśmy gotowi uczestniczyć w patrolach monitorujących i zgłosiliśmy cztery nasze samoloty. Szczegóły będą uzgadniane na poziomie technicznym – mówił Paweł Soloch, szef BBN w wywiadzie dla Trójki PR.
Wcześniej o zaangażowaniu w koalicję walczącą z ISIS wspomnieli prezydent Andrzej Duda i minister obrony Antoni Macierewicz. Prezydent Duda mówił o zaangażowaniu Polski w konflikt z Państwem Islamskim jako o „wyrazie solidarności z resztą naszych sojuszników". Zaś szef resortu obrony narodowej wskazywał, że możemy wziąć udział w „działaniach rozpoznawczych i szkoleniowych”.
Tomasz Szatkowski, wiceminister obrony narodowej, w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej” deklarował, że polskie zaangażowanie może dotyczyć głównie kwestii rozpoznania i szkolenia. – Podtrzymamy także dotychczasowe formy wsparcia państw koalicji w walce z tzw. Państwem Islamskim. Konkretne decyzje w tej sprawie zapadną w najbliższych tygodniach. Nie planujemy, by nasza obecność na tamtym teatrze działań miała charakter bojowy – mówi Tomasz Szatkowski.
– Nie chcemy także powrotu do czasów, gdy na zagraniczne operacje wysyłaliśmy duże kontyngenty żołnierzy, bo koszty takich dyslokacji hamują program modernizacji naszych Sił Zbrojnych i ograniczają możliwości użycia takich jednostek w kraju. Musimy także pokazać, że w kryzysie wywołanym niekontrolowanym napływem imigrantów do Europy jesteśmy solidarni z naszymi sojusznikami. Stąd też decyzja, aby na Morze Egejskie skierować natowskie okręty przeciwko organizacjom przestępczym zajmującym się przemytem imigrantów – podkreślał wiceminister.
– Udział militarny w koalicji, a więc wysyłanie polskich myśliwców na wojnę do Syrii, jest mocno kontrowersyjny – uważa poseł Paweł Suski (PO) z komisji obrony narodowej. Jego zdaniem, w ten sposób może zostać zwiększone zagrożenie terrorystyczne w naszym kraju. – Zaangażowanie Polski powinno ograniczyć się do „miękkiej pomocy”, czyli prowadzenia na przykład działań osłonowych wobec uchodźców czy pomocy humanitarnej – przekonuje poseł Suski. – Nie chcę nawet myśleć, co stanie się, gdy nasz samolot zostanie zestrzelony, a pilot ujęty przez islamskich terrorystów – dodaje poseł opozycji.
Poseł Marek Opioła (PiS), członek sejmowej komisji obrony, radzi jednak, by z ocenami poczekać na ostateczne decyzje. – Na razie nie wiemy nic ani o skali zaangażowania, ani o miejscu, z którego nasi żołnierze mieliby ewentualnie operować. Wiemy tylko, że padła taka deklaracja, ale nie wiadomo, czy przełoży się ona na ostateczną decyzję o wysłaniu polskiego kontyngentu – zauważa poseł Opioła.
autor zdjęć: Bartosz Bera/www.rbsphotos.com
komentarze