Żołnierza nie da się nauczyć walczyć teoretycznie. Do boju musi przygotowywać się w terenie, nawet wówczas gdy śnieg sięga kolan, a ziemię skuwa siarczysty mróz. Jednak na białych połaciach poligonowego terenu na wojskowych czyhają nie tylko minusowe temperatury i zamarzająca herbata. Dlatego żołnierze muszą wiedzieć, jak uruchomić zamarznięty silnik, ominąć przysypany śniegiem dół i co zrobić, by nie zdradzić przeciwnikowi swej pozycji przez… ulatującą z ust parę.
Żołnierski fach na mrozie szlifuje teraz 2 batalion zmechanizowany 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Ponad 400 wojskowych wyjechało na poligon w Orzyszu 11 stycznia. Do garnizonu wrócą pod koniec miesiąca. Przed nimi typowe działania taktyczne, czyli organizowanie obrony przed nacierającymi siłami przeciwnika i przechodzenie do kontrnatarcia. Sprawy banalne, ćwiczone latem setki razy, zimą jednak potrafią urosnąć do rangi problemu. Pozostawanie w obronie wymaga – mimo silnego mrozu – długotrwałego przebywania w wyznaczonym miejscu. Ogrzać się nie ma gdzie, a stojące w bezruchu BWP i ich oszronione pancerze nie są w stanie dać nawet namiastki ciepła.
Żołnierze na stanowiskach obrony muszą pamiętać chociażby o specyfice zimowego kamuflażu. Na białych połaciach poligonowego terenu nie jest to sprawa prosta. Każdy źle zamaskowany hełm czy kawałek pancerza może zostać dostrzeżony przez przeciwnika. Miejsce ukrycia może zdradzić nawet para wydobywająca się z ust żołnierza. Jednak nie tylko obrońcy mają wówczas ciężko. Również natarcie do łatwych nie należy. Śnieg wyrównuje teren, więc wszelkie nierówności, nawet głębokie transzeje, stają się niewidoczne pod białym puchem. O ile gąsienicowy wóz piechoty poradzi sobie z taką przeszkodą, o tyle gdy wpada do niej biegnący żołnierz sprawa może skończyć się poważną kontuzją.
– Dążymy do tego, aby nawykiem stało się między innymi to, że poruszanie się kolumn po drogach czy bezdrożach musi być poprzedzone rozpoznaniem terenu, a wszyscy dowódcy i żołnierze muszą być gotowi szybko zareagować w przypadku wjechania w zasadzkę lub w strefę działania przeciwnika – mówi kpt. Arkadiusz Skórnóg, dowódca batalionu. Dla kapitana to pierwszy zimowy poligon, podczas którego dowodzi.
Więcej doświadczenia pod tym względem ma kpt. Małgorzata Repnik, która od trzech lat dowodzi kompanią zmechanizowaną. Pani kapitan wie, jak pokonać mróz w walce o sprzęt. – Gdy zdarzają się awarie nasi kierowcy-mechanicy potrafią je szybko usunąć. W przypadku poważniejszych problemów wzywamy specjalistów z kompanii remontowej – tłumaczy pani kapitan.
Przed żołnierzami kilka tygodni zimowego sprawdzianu. Jednak to w najtrudniejszych warunkach najlepsi sprawdzają swoją wartość.
autor zdjęć: por. Edyta Kowalska, mł. chor. Piotr Kamiński
komentarze