Przymiarki do wprowadzenia nowego wzoru munduru galowego ciągnęły się latami. Dyskutowano nad jego krojem, barwą czy sposobem wszycia kieszeni. Wreszcie w ubiegłym roku zaprezentowano efekt finalny prac wojskowych krawców i projektantów. Ruszyła produkcja i w tym roku pierwsze egzemplarze munduru galowego trafiły do żołnierzy. Do żołnierzy tak, do gustu niekoniecznie. Oczywiście nie jest to pierwszy mundur, który w armii wzbudza kontrowersje. Do tej pory na celowniku żołnierzy był zestaw polowy. Toczy się też debata, czy warto wprowadzić mundur paradny.
Wprowadzony niedawno wzór munduru galowego podpadł zarówno niektórym wojskowym, jak i cywilom. Wśród tych ostatnich słów krytyki nie szczędzą historycy zajmujący się umundurowaniem. I narzekają, że jego krój nijak się ma do tradycji, materiał ma „inny odcień wojskowego khaki”, a kieszenie ma wpuszczane do środka, a nie – jak zawsze było – naszyte. Kontrowersje wzbudziły także proponowane jeszcze w fazie projektowej patki na kołnierzu, z których ostatecznie zrezygnowano. Co na to jego twórcy? Wyjaśniają oni, że różnice w kroju są zamierzone, bo nie chcieli, by mundur galowy przypominał ten wyjściowy. Takie rozróżnienie – bronią się – przyjęto w wielu armiach. No cóż, spór trudny do rozstrzygnięcia.
Przy okazji warto jednak wspomnieć o mundurze paradnym, którego teraz w wojsku nie ma, ale to nie znaczy, że nie warto go mieć. Sprawę tę podnoszą między innymi żołnierze z jednostek reprezentacyjnych, którzy podczas międzynarodowych uroczystości mają okazję przyjrzeć się ubiorom zagranicznych pododdziałów. Niestety, nasz ubiór służbowy wypada na ich tle dość blado. I nic dziwnego, bo niewiele odbiega od munduru wyjściowego dla służby zasadniczej, który noszono 30–40 lat temu. Jedyne większe zmiany to rogatywka i orły w koronie.
Mundur paradny to nie tylko kwestia samopoczucia pojedynczych wojskowych, ale też wizerunku państwa i jego sił zbrojnych. To widać szczególnie podczas obchodów świąt państwowych 3 maja, 15 sierpnia i 11 listopada, gdzie większość pododdziałów wojskowych występuje w mundurach polowych. Ten zwyczaj pojawił się na początku lat 90. i był konsekwencją mizerii ówczesnego budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej. Wtedy resort, szukając oszczędności, zaprzestał wydawania mundurów wyjściowych żołnierzom służby zasadniczej.
Wprowadzenie nowego zestawu umundurowania oczywiście pociągałoby za sobą koszty, ale być może wystarczyłoby, gdyby mundur paradny dostały tylko pododdziały reprezentacyjne. To oczywiście otwiera nowe pole do debaty. Czy mundur ten miałby być niewielką przeróbką przedwojennego wzoru? A może powinien być wzorem, który czerpie inspiracje z tradycji I Rzeczypospolitej i wojen napoleońskich? Polacy mogą mieć z wyborem pewien problem. Większość mundurów paradnych w zagranicznych armiach wywodzi się z XIX w., gdy Polska była pod zaborami.
Zmieniając wzory mundurów, warto odwoływać się do tradycji mundurowej. Ale nie zapominajmy, że i ona ewoluuje. Przecież w dzisiejszych mundurach nie ma już owijaczy, które były charakterystycznym elementem żołnierskiego munduru w okresie międzywojennym.
komentarze