Motywacja jest gotowością do podjęcia działań, które z pewnych względów są dla nas istotne. Jest siłą, która napędza nas do osiągania celów i pokonywania trudności. Tyle definicja. W wojskowym ujęciu to codzienny służbowy trud, by dać z siebie jeszcze więcej na stanowisku zajmowanym w służbowej hierarchii bądź awansować do wyższego poziomu czy stopnia.
Tych, którzy chcą służyć w szeregach armii, a jeszcze nie dostali się do żołnierskiej rodziny, motywacja podtrzymuje na duchu w tej walce. Komisje lekarskie, egzaminy i dużo, dużo szczęścia pozwoli kandydatom zostać żołnierzami. Lecz po drodze trzeba minąć rafy. Kłopoty z prawem w przeszłości, zdrowie nie tak doskonałe, jak się uważało, brak samozaparcia i wiary w siebie mogą spowodować, że cel nie zostanie osiągnięty. W tym wypadku motywacja jest kombinacją szczęścia, cech charakteru i innych aspektów czasów nam współczesnych.
Gdy znajdziesz się już w armii, motywacja podtrzymuje cię na duchu w codziennej służbie. Tak jest tylko wtedy, gdy twój przełożony umożliwia żołnierzowi kształcenie, zawodowe doskonalenie się oraz pozwala na samodzielne myślenie i inicjatywę, które nie zaburzą hierarchii wpisanej w charakter służby wojskowej.
Co do podoficerów i oficerów – sprawa jasna. Problemem jest natomiast służba starszych szeregowych i nieszczęsnego „wąskiego gardła”, czyli możliwości awansu na podoficera. Zatem w przypadku starszych szeregowych zawodowych, którzy nie wyobrażają sobie życia poza armią, motywacja jest jedna – dalej służyć. Służyć, mimo że w tym postanowieniu ogranicza ich dwunastoletni kontrakt.
Fakt, że nie wszyscy tego chcą, bądź z innych powodów pójdą jednak do cywila, nie może przesłonić faktu, iż więcej jest starszych szeregowych zawodowych niż etatów podoficerskich, które mogą im umożliwić dalszą służbę. Motywacja w tym wypadku przybiera więc czasami, niestety, cechy wyścigu szczurów. Uważam, że potencjał tych ludzi jest dla armii bezcenny, a niedocenianie ich objawiające się brakiem ofert dalszej służby dla większości z nich, jest błędem. Sama motywacja w tym korpusie osobowym jest orężem, z którego często korzystają przełożeni.
Ktoś kiedyś powiedział, że prawdziwym zwycięzcą jest ten, który po upadku wstaje i walczy dalej. Dla mnie takimi ludźmi są starsi szeregowi zawodowi. Mimo braku perspektyw długiej służby w szeregach armii dają z siebie dużo. A czasem i więcej, by zauważyli ich przełożeni i dowódcy, gdy w końcu zawiśnie nad nimi wyrok kadrowy określający status ich dalszej służby. Znam wielu żołnierzy z tego korpusu, dlatego jestem pewny, że jest on jednym z najlepszych. I że umie się posługiwać, i korzystać z motywacji jako oręża w trakcie służby.
komentarze