Co to jest opatrunek hemostatyczny, czym zastąpić stazę i jak nie stracić głowy przy udzielaniu pierwszej pomocy – o tym wszystkim opowiadali pracownicyWojskowego Instytutu Medycznego na Festynie Komandosa w Dziwnowie. Wojskowi medycy spotkali się z cywilami w ramach akcji informacyjnej o zachowywaniu bezpieczeństwa podczas uprawiania sportów ekstremalnych.
Po co cywilom wiedza z zakresu medycyny taktycznej? – Wbrew pozorom te informacje mogą być bardzo przydatne, na przykład świadkom wypadków drogowych. Statystyki mówią, że 15 procent zgonów na polu walki można było uniknąć, gdyby osoby udzielające pomocy miały odpowiednie umiejętności – mówi Maciej Halladin z Wojskowego Instytutu Medycznego. Ekspert zauważa, że medycyna taktyczna co prawda znacznie różni się od tej tradycyjnej, ale w obu przypadkach życie mogą uratować bardzo proste czynności, ale najważniejsze jest to, aby wykonywać je prawidłowo.
Medycy podkreślali podczas szkoleń dla uczestników festynu, że w kryzysowych sytuacjach powinni przede wszystkim skoncentrować się na tamowaniu krwotoków i udrożnieniu dróg oddechowych. Pokazywali, jak prawidłowo zakładać stazy taktyczne (to opaska uciskowa do tamowania krwotoków). – Bardzo ważne jest, aby była ona założona w odpowiednim miejscu, czyli nad raną, jak najwyżej kończyny – przypomina Halladin. Pracownicy WIM mówili też, że nie trzeba mieć profesjonalnego sprzętu i demonstrowali, jak zaimprowizować opaskę uciskową. – Może to być pasek od spodni lub pas samochodowy. To, co mamy pod ręką. Ważne, aby zaimprowizowana przez nas staza nie była zbyt wąska, gdyż wówczas może nie spełniać swojej roli – zaznacza Halladin.
Szkolenie nie polegało jedynie na wysłuchaniu teorii, ale także zawierało elementy praktyczne. O ile założenie stazy nie sprawiało uczestnikom imprezy problemu, często zapominali, że w przypadku utraty kończyny przez poszkodowanego należy jeszcze zabezpieczyć kikut. Podczas improwizowanych sytuacji nie zawsze pamiętali też o udrożnieniu dróg oddechowych. – Wówczas często wystarczy odchylić głowę pacjenta tak, aby mógł swobodnie oddychać. To działanie jest tak banalne, że podczas szkolenia wiele osób o tym zapominało – opowiada ratownik.
Medycy demonstrowali również, jak należy postępować w przypadku krwotoków o dużej intensywności, które zagrażają życiu. Pokazywali opatrunki hemostatyczne, którymi posługują się w trakcie pracy. – To materiały opatrunkowe, które zawierają substancję, np. chitosan, zawiązującą krew. Ponieważ materiały te nie są powszechnie dostępne, ratownicy demonstrowali, jak do tamowania krwotoków można wykorzystać zwykły bandaż. – Ważne, aby zacząć go rozwijać od środka. To znacznie ułatwi nam pracę – tłumaczył ratownik.
Szczególne zainteresowanie wzbudziła przywieziona przez medyków wiertarka do wkłuć doszpikowych. – Zawsze gdy demonstrujemy to, jak jej używamy, do naszego punktu podchodzi sporo zainteresowanych. Mimo że wkłucie doszpikowe jest zabiegiem, który wykonać może tylko medyk (podczas udzielania pierwszej pomocy nie można wykonywać zabiegów inwazyjnych) – zastrzega Halladin.
Jak medycy z Wojskowego Instytutu Medycznego oceniają wiedzę uczestników festynu? – Większość osób, z którymi rozmawialiśmy, była bardzo dobrze poinformowana. Słuchacze dopytywali zazwyczaj o drobnostki. Zaskoczyło nas to, jak dużą wiedzą o udzielaniu pierwszej pomocy dysponują dzieci – zaznacza ratownik. – To bardzo nas cieszy – podkreśla.
Ratownicy z Wojskowego Instytutu Medycznego uczestniczyli w Festynie Komandosa w ramach akcji informacyjnej o bezpieczeństwie podczas uprawiania sportów ekstremalnych, która rozpoczęła się kilka tygodni temu podczas Biegu Katorżnika. Lekarze informowali wówczas uczestników imprezy o zasadach zachowania bezpieczeństwa podczas biegania w wysokich temperaturach.
Kolejne spotkanie z przedstawicielami WIM odbędzie się na początku września podczas trzeciej edycji Grom Challenge.
autor zdjęć: Magdalena Miernicka
komentarze