Czy dziś jest możliwe, by kobiety pełniły służbę na każdym wojskowym stanowisku? Czy wyobrażamy sobie kobietę żołnierza w zespole bojowym jednostki specjalnej lub jako członka załogi okrętu podwodnego? Dziś, patrząc na wymagania dotyczące sprawności fizycznej, jaką powinien mieć żołnierz sił specjalnych czy odporności psychofizycznej „podwodniaka”, trudno to sobie wyobrazić. Dochodzi do tego kwestia związana z obecnością kobiet w grupie mężczyzn, gdzie wszystko robi się wspólnie... – pisze mjr rez. Tomasz „Burza” Burzyński, były oficer JWK Lubliniec.
W piosence „Baby, ach te baby” w wersji śpiewanej przez Andrzeja Zauchę i Ryszarda Rynkowskiego padają słowa: „Tęgi chłop, co lekko w ręku łamie sztaby/ Względem baby jest tak, jak dziecko, całkiem słaby/ Baby, ach te baby! Czym by bez nich był ten świat?”. Świat światem, ale jak bez kobiet wyglądałoby współczesne wojsko. I jak wygląda z nimi?
Komu 20–25 lat temu śniło się, że w polskiej armii za sterami śmigłowców będą siedziały kobiety, że będą one pływały na okrętach, służyły w jednostkach liniowych wojsk lądowych czy zdobędą tak „przesiąknięty” testosteronem przyczółek, jakim są jednostki specjalne. Cóż, takie rzeczy mało komu przychodziły do głowy.
Na jednym z portali społecznościowych zamieszczono informację dotyczącą procentowego udziału kobiet w służbach mundurowych. I tak, w 2014 roku najwięcej kobiet służyło w Straży Granicznej – 23 proc., w szeregach policji – 15 proc., a w wojsku około 3 proc. Trudno ukryć, że w armii jest ich najmniej. Ale trendy są na korzyść pań. Co więcej, kobiety żołnierze podbijają każdy rodzaj sił zbrojnych.
Dane dotyczące procentowego udziału kobiet w służbach mundurowych wywołały burzliwą dyskusję, w której wzięli udział i mężczyźni, i kobiety. Co ciekawe, pojawiło się parę kobiecych głosów, że… panie nie powinny trafiać do służb mundurowych, a jedynie do służb zabezpieczających. Najczęściej poruszana była kwestia fizycznych możliwości kobiet. Ciekawe, co by na to odpowiedziała Agata Wróbel...
W 2009 roku Wojskowe Biuro Badań Społecznych przeprowadziło badania na temat służby kobiet w wojsku. Wynikało z nich, że służba kobiet cieszy się 70 proc. poparciem środowiska wojskowego. Przeciwników było jedynie 15 proc. Wśród zwolenników służby kobiet przeważają kobiety – ponad 90 proc., wśród mężczyzn na tak jest 60 proc. Do przeciwników należy około 2 proc. pań i 22 proc. panów.
Rola kobiet w wojsku przeszła ewolucję – z żołnierza związanego ze służbą zdrowia, logistyką czy administracją wojskową do formacji, które lata temu były zarezerwowane dla żołnierzy mężczyzn. Mamy dziś kobiety pilotów śmigłowców czy samolotów myśliwskich, członkinie załóg okrętów, wozów opancerzonych czy czołgów. Są kobiety w siłach specjalnych, choć nie w zespołach bojowych (JWK), lecz wykonujące zadania zabezpieczające. I to przy zachowaniu zasady, że panie przejdą odpowiednie szkolenia (np. spadochronowe) związane z tym rodzajem sił zbrojnych.
Najwięcej Polek wybiera służbę w wojskach lądowych, siłach powietrznych czy marynarce wojennej. Najmniej jest w siłach specjalnych. Kwestią czasu jest, gdy w wojsku pojawi się kobieta generał.
A czy jest możliwe, by kobiety pełniły służbę na każdym stanowisku? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Czy wyobrażamy sobie żołnierza kobietę zespołu bojowego JWK, czy też członka załogi okrętu podwodnego? Dziś nie. Przynajmniej patrząc na wymagania dotyczące sprawności fizycznej, jaką powinien mieć żołnierz sił specjalnych czy odporności psychofizycznej „podwodniaka”. Dochodzi do tego kwestia związana z obecnością kobiet w grupie mężczyzn, gdzie wszystko robi się wspólnie...
Fakt, że kobiety w formacjach mundurowych i w samej armii zdobywają „przyczółek za przyczółkiem”. Co będzie za 10–15 lat? Nie zdziwię się, jeśli kobieta będzie wówczas dowodziła brygadą, dywizją czy inną formacją wojskową. To, co dziś nie jest możliwe, jutro może być standardem w polskiej armii.
komentarze