moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Poligonowi wyjadacze i nowicjusze

Nie ma tu telewizji, komputerów, ani nawet telefonów. Zresztą nawet jakby były, to i tak na nic by się zdały, bo w tym rejonie żaden operator nie ma zasięgu. Zajęcia odbywają się non stop, od rana do wieczora. A bywa, że i noc jest zarwana. „Strzelecki pot” leje się każdego dnia strumieniami. Wszyscy to rozumieją, bo dwutygodniowy czas na jakiekolwiek szkolenie, to okres bardzo krótki i trzeba się przykładać, żeby przyswoić jak najwięcej – o tym jak wygląda pro obronne szkolenie młodzieży pisze Magdalena Rochnowska, dyrektor Biura Rektora AON.

Związki Strzeleckie i inne organizacje proobronne przez cały rok szkolą swoich podopiecznych głównie w soboty i niedziele. Dopiero wakacje dają szansę na realizację szkoleń dłuższych, nawet dwutygodniowych. W rzeczywistości wygląda to tak, że liderzy i instruktorzy najczęściej we współpracy z wojskiem przygotowują kursy o różnym poziomie zaawansowania od szkolenia unitarnego aż po wysoce specjalistyczne.

Upał, dziewczyny i poligon

To właśnie w okresie letnim odbywają się ćwiczenia takie jak: Combat Alert 2015, Manewry „Goliat”, Dolnośląskie Manewry Związków Strzeleckich czy Gryf 2015.

Klimat proobronnych szkoleń oddają dwutygodniowe zajęcia poligonowe dla kilkuset strzelców ze Związku Strzeleckiego im. Józefa Piłsudskiego, które realizowane są właśnie w Wojskowym Ośrodku Szkolenia Górskiego w Trzciańcu. Warunki jakie zapewnia tu wojsko są idealne. Oczywiście do szkolenia, a nie do letniego wypoczynku rozpieszczonych przez rodziców młodych ludzi. Nie ma tu telewizji, komputerów, ani nawet telefonów. Zresztą nawet jakby były, to i tak na nic by się zdały, bo w tym rejonie żaden operator nie ma zasięgu. Zajęcia odbywają się non stop, od rana do wieczora. A bywa, że i noc jest zarwana. „Strzelecki pot” leje się każdego dnia strumieniami. Wszyscy to rozumieją, bo dwutygodniowy czas na jakiekolwiek szkolenie, to okres bardzo krótki i trzeba się przykładać, żeby przyswoić jak najwięcej.

Jednocześnie realizowane są szkolenia na różnym poziomie. Nowicjusze zaczynają jak w wojsku od szkolenia unitarnego. Ale są też kolejne kursy, na które można się zakwalifikować, jeśli zaliczyło się poprzednie. Instruktorami są różni ludzie. Są wśród nich żołnierze pełniący czynną służbę i ci którzy już od lat przebywają w rezerwie. Łączy ich jedno – ogromna pasja. Jeżdżą na szkolenia ze strzelcami od lat. Muszą na to przeznaczyć część swojego urlopu. Nikt im nie płaci za prowadzenie szkolenia. To ludzie pasji i wielkiego serca, bo żeby nauczyć od podstaw uczniów szkoły średniej strzeleckiego rzemiosła naprawdę trzeba mieć dużo serca.

Samo szkolenie w 30-stopniowym upale na poligonie, gdzie próżno szukać cienia, gdy trzeba łopatką saperską wykonać wykop do pozycji strzeleckiej leżąc, do łatwych nie należy. Łopatki z trudem pokonują twardą glebę. W przypadku licznie szkolących się tu dziewcząt, to nie lada wyczyn. Niełatwo też zaliczyć podstawowy kurs szkolenia inżynieryjnego, bo wymogi są takie same jak dla żołnierzy.

Transportery i drony w Trzciańcu

Element szkolenia unitarnego to sporo zajęć z obrony przed bronią masowego rażenia. I tak jak w wojsku pierwsze szybsze bicie serca powoduje alarm chemiczny i sprawdzanie szczelności masek w realu, gdy jeden instruktorów „zadymił” strefę, w której przebywa kompania szkolących się strzelców. Szczególnie ciekawie wygląda szkolenie sanitarne. Na poziomie podstawowym – realizowane bardzo profesjonalnie zajęcia prowadzą sami strzelcy – dziś już wyszkoleni na poprzednich kursach ratownicy. To ewenement, że w Trzciańcu niektórzy strzelcy przechodzą specjalistyczne kursy, które dają im pełne uprawnienia ratowników.

W najważniejszych szkoleniach – przygotowujących do zespołowego działania szczebla plutonu i kompanii – biorą udział ci, którzy zostali do tego przygotowani na poprzednich kursach.

Walka w terenie zurbanizowanym z użyciem transportera i prawdziwego drona wydaje się iluzją. A to najprawdziwszy fakt. W Trzciańcu jest wiele budynków świetnie nadających się do takich zajęć. Transporter jest własnością prywatną dwóch pasjonatów, którzy są zawsze, gdy trzeba. A dron? To przygotowany przez kolejnego człowieka pasji bezzałogowy samolot rozpoznawczy, umożliwiający przekazywanie obrazu z terenu aktywnego działania w czasie rzeczywistym.

Niektórzy ze szkolących się w Trzciańcu strzelców spędzają tu już kolejne wakacje. Nie zamieniliby ich na żadne inne. Mówią bardzo poważnie, że chcą być gotowi do obrony swojej ziemi. Pochodzą z różnych miejscowości, wielu z Rzeszowa, ale też z małych miast i wiosek. Znają Podkarpacie jak własną kieszeń, gdy mówią o obronie tej małej ojczyzny, czynią to z wielkim przejęciem, emocjonalnie.

Kto za tym stoi?

Nie byłoby tego wszystkiego gdyby nie para entuzjastów symbolizujących wspólne działanie strzelców i wojska. Inspektor Związku Strzeleckiego Piotr Panek to od wielu lat kierownik szkoleń poligonowych dla strzelców. Na co dzień jest dyrektorem szkoły spod Kolbuszowej. W ciągu roku – zastępcą dowódcy okręgu Strzeleckiego. Tu w Trzciańcu pełni wiele funkcji: od przybranego rodzica, przez eksperta szkoleniowca aż po komendanta. Mało kto wie, że jest majorem rezerwy. Działa razem z por. Krzysztofem Kowalskim – komendantem Ośrodka Szkolenia Górskiego w Trzciańcu. Rozumieją się bez słów. Porucznik przede wszystkim odpowiada za szkolenie wojska, ale sam też jest dowódcą jednostki strzeleckiej w Przemyślu, więc nie ma co się dziwić, że w Trzciańcu strzelcy czują się tak dobrze. Ten duet Panek-Kowalski to klucz do sukcesów nie tylko strzeleckich. Ludzie pasji – bezgranicznie oddani i wojsku i organizacjom proobronnym. To oni swoje urlopy, a często i fundusze, poświęcają po to, by ich strzelcy mogli osiągać kolejne etapy rozwoju szkoleniowego.

Pytani czego im brakuje, nie narzekają. Choć ich instruktorzy podkreślają, że brakuje prawie wszystkiego. I bardzo liczą na większe wsparcie ze strony władz samorządowych i Ministerstwa Obrony Narodowej, szczególnie w sprawach szkoleniowych.

Wojsko w szkoleniach proobronnych odgrywa rolę zasadniczą i trzeba przyznać, że dobrze się z tej roli wywiązuje. Bez infrastruktury wojskowej i konkretnej pomocy wielu żołnierzy nie byłoby szans na zrealizowanie zajęć podobnych do tych, które odbywają się w Trzciańcu.

Magdalena Rochnowska
dyrektor Biura Rektora Akademii Obrony Narodowej

dodaj komentarz

komentarze

~wtyka82
1437144060
Organizacje proobonne / harcerskie / i inne są dobre w szkołach jako wartościowe spędzenie wolnego czasu i nauczania czegoś , ale nie można na tym opierać armii . Armia winna składać się np. z zawodowych żołnierzy i z poboru według potrzeb a nie z dobrej woli poborowego który winien się szkolić minimum 6 - m-cy. Ale dzisiaj są mądre głowy , które udziwniają wojsko .
79-17-EB-84

„Jaguar” grasuje w Drawsku
 
Pożegnanie z Żaganiem
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Mniej obcy w obcym kraju
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Wybiła godzina zemsty
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Bój o cyberbezpieczeństwo
Jesień przeciwlotników
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Olympus in Paris
Setki cystern dla armii
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polskie „JAG” już działa
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Aplikuj na kurs oficerski
Karta dla rodzin wojskowych
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów
Homar, czyli przełom
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
„Szczury Tobruku” atakują
Transformacja wymogiem XXI wieku
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Zyskać przewagę w powietrzu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Feniks” wciąż jest potrzebny
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Determinacja i wola walki to podstawa
Olimp w Paryżu
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Terytorialsi zobaczą więcej
Ogień Czarnej Pantery
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czworonożny żandarm w Paryżu
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Zmiana warty w PKW Liban
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Ostre słowa, mocne ciosy
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Co słychać pod wodą?
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Medycyna „pancerna”
Ustawa amunicyjna podpisana przez prezydenta
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO