moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Kostiuchnówka, lipcowe piekło legionistów

Walki pod Kostiuchnówką na Wołyniu (4-6 lipca 1916 roku) były największą bitwą Legionów Polskich i jednocześnie pierwszym starciem w XX wieku stoczonym przez polskich żołnierzy, które miało polityczne konsekwencje. Pod wpływem oceny tego właśnie wysiłku legionistów został wydany przez cesarzy austro-węgierskiego i niemieckiego Akt 5 listopada. W dokumencie tym znalazła się obietnica utworzenia Królestwa Polskiego – pisze ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, znawca i miłośnik historii wojskowości.

Kostiuchnówka to mała wioska na Wołyniu, która w latach 1915-1916 leżała na linii frontu, zajmowanego przez trzy brygady legionowe. Z tego powodu odcinek, o długości dochodzącej do 40 kilometrów, był nazywany „polskim frontem”. Podczas kilku miesięcy rozbudowano pozycje obronne (tworząc m.in. Redutę Piłsudskiego) przed pozycjami 5 pułku Legionów. Wiele punktów otrzymało nazwy np. „Polska Góra” („Polenberg”), „Polski lasek”. Na bagnistym dopływie do strumienia Garbach znajdował się też „Polski mostek”. Za pozycjami obrony wybudowano miasteczko Legionowo z drewnianymi willami w stylu dworkowym i zakopiańskim, które zyskały specyficzne nazwy: „Pod Szrapnelem” czy „Pod Granatem”.

Czterech na jednego, czyli Rosjanie kontra Polacy

W lipcu 1916 roku podczas ofensywy gen. Brusiłowa na Łuck, na siedmiokilometrowym odcinku bronionym przez sześć batalionów z I i III Brygady Legionów (II Brygada Legionów stanowiła odwód 11 węgierskiej dywizji kawalerii) Rosjanie skoncentrowali dwie dywizje piechoty (77 i 100) oraz 16 dywizję kawalerii. Rosjanie zapewnili sobie również przewagę w artylerii - mieli 120 dział, w tym ciężkie moździerze obsługiwane przez czeskich jeńców. Podczas gdy pułk artylerii Legionów Polskich dysponował 26 działami. Dysproporcji było więcej – z jednej strony frontu znalazło się 23 tysiące rosyjskich piechurów i 3 tysiące kawalerzystów, z drugiej – 6,5 tysiąca legionistów i 800 ułanów.

4 lipca o świcie Rosjanie rozpoczęli trwające kilkanaście godzin przygotowanie artyleryjskie. Na odcinku I batalionu 5 pułku „Zuchowatych” jeden z oficerów naliczył w ciągu pierwszej godziny ostrzału 762 wybuchy granatów oraz 282 szrapneli. Potem dał sobie spokój z liczeniem. Oceniano, że podczas pierwszego dnia bitwy na pozycje legionistów spadło około 20 tysięcy pocisków.

Żołnierze różnie reagowali na to piekło. Plutonowy Wacław „Socha” Lipiński zanotował: „W tej chwili, gdy zdawało się, że koniec zupełny przychodzi, że lada chwila zwali się nam na głowy jakaś strasznie krótka śmierć, wyjęliśmy z Adkiem Goldenbergiem fotografie łódzkich skautek i poczęliśmy je oglądać. O ile nam łoskot pozwalał, staraliśmy zabawić się nawzajem kawałami nieco rzecz prosta naciąganymi”.

Najmocniej ostrzeliwana była Reduta Piłsudskiego broniona przez „Zuchowatych”. Około godziny 13, podczas godzinnej przerwy w ostrzale, legionistów na reducie odwiedził komendant I Brygady, Józef Piłsudski, podnosząc swoją obecnością ich morale. Po 18.00 Rosjanie rozpoczęli natarcie prowadzone, zgodnie ze starą zasadą taktyczną „Szapkami zakidajem!”, kilkoma tyralierami. Sześciuset „Zuchowatych” z I batalionu odparło trzy ataki, tworząc sporych rozmiarów wał z rosyjskich trupów na przedpolu. Rozgrzana broń zaczęła jednak odmawiać strzelcom posłuszeństwa. Broniący na prawym skrzydle legionistów „Polskiej Góry” Węgrzy ze 128 Brygady Honwedów (opinia „Sochy” przed bitwą: obawiamy się strasznie, że landszturm na „Polenbergu” puści. Sakramenckie tam dziady, jakieś obrośnięte trepy”) opuścili pozycje co zagroziło okrążeniem i zniszczeniem I batalionu.

Umierają. Umierają bez słowa

Batalion otrzymał rozkaz wycofania się z Reduty Piłsudskiego i przedniego skraju obrony w celu obsadzenia okopów drugiej pozycji. Walkę prowadzono na dystansie kilku-kilkunastu metrów. Plutonowy „Socha” Lipiński zauważył, że „ich jest jak mrowia. W krzakach Kostiuchnówki, pod drutami, w zbożu rzadkim. Gdzie tylko okiem sięgnąć jasnozielone bluzy i czerwone, spocone twarze. Bijemy im wprost w pyski, celnie, niezawodnie, z chłodem okrucieństwa. Oni zaś odpowiadają mało, rzucają natomiast granatami w okopy. I umierają. Umierają bez słowa, z jakąś tępą, bezmyślną obojętnością”.

Wyłom na „Polskiej Górze” został zlikwidowany nocnym kontratakiem II batalionu 5 pułku „Zuchowatych” i dwóch batalionów 6 pułku Legionów.

5 lipca rano Rosjanie wznowili ostrzał artyleryjski. „Polską Górę” obsadziły dwa następne bataliony 3 pułku Legionów. Wieczorem Rosjanie okrążyli oddziały 3. i 6. Pułków na „Polskiej Górze”, jednak legioniści za cenę znacznych strat przedarli się do swoich.

Nocą 6 lipca oddziały I Brygady wycofały się na trzecią linię obrony. O świcie Rosjanie ruszyli do ataku, który został odparty nad potokiem Garbach. W południe Rosjanom udało się rozbić austriacką grupę gen. Kuttnera osłaniającą prawe skrzydło Legionów, co pozwoliło wyjść na tyły legionistów. Dwie godziny później 16. dywizja kawalerii przeprowadziła szarżę w sile 11 szwadronów załamaną ogniem karabinów maszynowych. Późnym wieczorem oddziały legionowe rozpoczęły wśród spanikowanych oddziałów austriackich, węgierskich i pruskich odwrót za Stochód. Bitwa potwierdziła wartość bojową oddziałów legionowych a trzydniowy opór legionistów zapobiegł załamaniu frontu austriackiego.

Podczas bitwy zginęło 35 oficerów i 604 żołnierzy. Najcięższe straty poniósł 5 pułk „Zuchowatych: poległo 30 oficerów i 500 szeregowych. Straty ogółem to ponad 2000 poległych, rannych i zaginionych. Zwraca uwagę stosunek liczbowy poległych oficerów do szeregowych - wynosił 1 do 17. W armii austriackiej 1 oficer ginął na 50 żołnierzy, w niemieckiej na 42 żołnierzy, w rosyjskiej na 100 żołnierzy.

Walki pod Kostiuchnówką zostały upamietnione tablicą na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

Wojna z austriacką Komendą Legionów

Po tej bitwie w ocenie oficerów niemieckiego Sztabu Generalnego polski żołnierz był uznawany za sojusznika potencjalnie silniejszego niż austro-węgierski. Według oceny płk. Jana Sadowskiego, uczestnika i historyka tej bitwy, „Bój pod Kostiuchnówką jest jedną z przyczyn, które wywołały akt 5 XI 1916 ze strony Niemiec i Austrii”.

Myli się ten, kto uważa, że legioniści toczyli walkę wyłącznie z wojskiem rosyjskim. Równorzędnym, choć bardziej wrednym i złośliwym przeciwnikiem była austriacka Komenda Legionów. Pod koniec czerwca legioniści chcieli wprowadzić odznaki noszone dotychczas w I Brygadzie (czerwone wężyki na kołnierzach oraz gwiazdki i belki) również w pozostałych brygadach. W wyniku konfliktu dowódca 6 pułku Legionów, ppłk Mieczysław Norwid-Neugebauer został zawieszony w czynnościach i oddany pod sąd polowy stacjonujący w Maniewiczach.

Inicjatywę legionistów poparła Rada Pułkowników, w której skład wchodzili dowódcy wszystkich pułków legionowych. Rada (swoją drogą był to ewenement w wojsku) nakazała zdjęcie 2 lipca wszystkich odznak i naszycie 3 lipca odznak „pierwszobrygadowych”. Majorowi Galicy, dowodzącemu 6 pułkiem udało się powstrzymać podległych sobie żołnierzy od próby marszu na Maniewicze i odbicia Norwid-Neugebauera. Mało kto wierzył, że Norwid pójdzie pod sąd. Kpt. lek. Felicjan Sławoj-Składkowski sądził, że „Na pewno nic mu nie zrobią, bo C.K. Menda wie, że w razie przeciwnym, drzazgi by z niej nie zostało!”.
 
Ale 4 lipca o świcie...

ppłk Andrzej Łydka
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych

dodaj komentarz

komentarze


Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
 
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Miliardowy kontrakt na broń strzelecką
W Toruniu szkolą na międzynarodowym poziomie
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Wszystkie oczy na Bałtyk
Determinacja i wola walki to podstawa
Chirurg za konsolą
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wybiła godzina zemsty
Czworonożny żandarm w Paryżu
„Feniks” wciąż jest potrzebny
W drodze na szczyt
Opłatek z premierem i ministrem obrony narodowej
Polska i Kanada wkrótce podpiszą umowę o współpracy na lata 2025–2026
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
„Niedźwiadek” na czele AK
Świąteczne spotkanie pod znakiem „Feniksa”
Polskie Pioruny bronią Estonii
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Opłatek z żołnierzami PKW Rumunia
W hołdzie pamięci dla poległych na misjach
Kluczowa rola Polaków
Nowa ustawa o obronie cywilnej już gotowa
Trzecia umowa na ZSSW-30
Prawo do poprawki, rezerwiści odzyskają pieniądze
Polskie Casy będą nowocześniejsze
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Świąteczne spotkanie na Podlasiu
Wstępna gotowość operacyjna elementów Wisły
Wiązką w przeciwnika
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Jeniecka pamięć – zapomniany palimpsest wojny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
21 grudnia upamiętniamy żołnierzy poległych na zagranicznych misjach
Awanse dla medalistów
Rekord w „Akcji Serce”
Bohaterowie z Alzacji
„Szczury Tobruku” atakują
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Rosomaki i Piranie
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
Łączy nas miłość do Wojska Polskiego
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Posłowie o modernizacji armii
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Ryngrafy za „Feniksa”
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Zimowe wyzwanie dla ratowników
Kluczowy partner
Sukces za sukcesem sportowców CWZS-u
Estonia: centrum innowacji podwójnego zastosowania
Zmiana warty w PKW Liban
Medycyna „pancerna”
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Poznaliśmy laureatów konkursu na najlepsze drony
Kosmiczny zakup Agencji Uzbrojenia
Kadeci na medal
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Olympus in Paris
„Czajka” na stępce
Olimp w Paryżu

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO