„W czasie pełnienia służby nic ważnego nie zaszło” – tak najczęściej brzmi meldunek złożony rano dowódcy przez podoficera dyżurnego kompanii. Jednak poniedziałek nie był zwykłym dniem, a niektórzy żołnierze śremskiego batalionu skończyli służbę po ponad 24 godzinach – pisze Mikołaj Klorek w swoim blogu, relacjonując ćwiczenia rezerwy w 6 Batalionie Dowodzenia Sił Powietrznych w Śremie. Kapral podchorąży rezerwy na co dzień jest historykiem w Poznaniu.
Śrem, 15 czerwca
Na tak morderczy dzień złożyło się kilka spraw, między innymi przyjmowanie kontyngentu szeregowych w ramach tegorocznych ćwiczeń rezerwy oraz rozpoczęcie specjalistycznych batalionowych ćwiczeń pod kryptonimem „Antena ‘15”. Jednym z głównych zadań 5 kompanii było zorganizowanie i wystawienie plutonu ochrony, który z założenia ma strzec ćwiczących oddziałów z innych kompanii. Kiedy więc szeregowi przechodzili żmudny proces wcielania w szeregi batalionu, kto żyw i niezaangażowany w te działania udawał się na przykoszarowy plac ćwiczeń „Helenki”, czyli nasz mały śremski poligon.
Scenariusz działań zakładał, że będą prowadzone w czasie konfliktu zbrojnego. Na kompanii zapanowała zatem bojowa atmosfera. Wydano broń, pobrano hełmy i szykiem ubezpieczonym, w pełnym rynsztunku bojowym, kolumna ruszyła w rejon koncentracji. Na miejscu przydzielono nam zadania, po czym rozpoczęliśmy stawianie obozowiska i budowanie punktów kontrolnych, nie zapominając o zamaskowaniu obiektów.
Jeśli ktoś myślał, że na poligonie wszystko już będzie gotowe, to grubo się pomylił. Nam, podchorążym, przypadło wykonanie punktu obserwacyjnego OPL. Bardzo szybko przypomnieliśmy więc sobie obsługę specjalistycznego sprzętu saperskiego, zwanego potocznie łopatą. Po wykonaniu wszystkich prac ziemnych i maskowniczych do akcji wkroczyli łącznościowcy, podciągając linie telefonicznie oraz teleinformatyczne.
Po kolacji zgrupowanie dostało wzmocnienie w postaci kilkunastu szeregowych, którzy z marszu objęli posterunki kontrolne, dzięki czemu część podoficerów mogła pojechać do koszar. Tutaj rozpoczął się drugi etap i tak już długiego dnia, czyli całonocna ochrona zgrupowania. Dla nas, podoficerów, podobnie jak i dla szeregowych świeżo co wcielonych do batalionu, zaczął się nowy rozdział służby. Ta noc okazała się spokojna, ale jak na czerwiec wyjątkowo chłodna…
autor zdjęć: kpr. pchor. rez. Mikołaj Klorek
komentarze