„Zielone ludziki” w Polsce? Niestety, mężczyzn przebranych w mundury polowe polskiego żołnierza pojawia się u nas coraz więcej. Nie, nie wybuchła u nas wojna hybrydowa. To tylko panowie budowlańcy, drogowcy, rolnicy, którzy udają się do swoich miejsc pracy umundurowani, jakby byli powołani na ćwiczenia rezerwy. Jak traktować mundur polowy? Czy można go uznać za roboczy ciuch? Czy jest to ubranie, w którym mogą chodzić zarówno żołnierze, jak i dekarze czy wędkarze? Słowem ci wszyscy, których zajęcia nijak się mają do służby wojskowej? A może przesadzam? W końcu skoro umundurowanie może kupić każdy, to może każdy ma także prawo wykorzystać je tak jak chce? – zastanawia się Tomasz „Burza” Burzyński.
Dla żołnierza, a przynajmniej większości z nich, umundurowanie to coś szczególnego. Traktują je z szacunkiem ze względu na umieszczone na kurtce emblematy. Zapewniam, że jest różnica między noszeniem munduru polowego przy przerzucaniu obornika, a noszeniem w trakcie służby wojskowej. Jest różnica między mundurem zachlapanym resztkami wapna czy asfaltu, a mundurem, w którym żołnierz właśnie maszeruje na szkolenie. Czymś innym jest noszenie munduru polowego przez żołnierza, który „topi” go w deszczu i błocie, przypala go na torze napalmowym czy przeciera czołgając się w nim, jednocześnie nie urągając jego powadze.
Wkładając mundur polowy żołnierz powinien mieć poczucie wyjątkowości. Tymczasem wielokrotnie dochodzi do sytuacji, gdy wracający z poligonów wojskowi mijają się z busami czy samochodami wypełnionymi „zielonymi ludzikami”, którym jedynie brakuję beretu, by móc stworzyć pluton drogowo-budowlany. Ostatnio oglądając protesty rolników, widziałem na ekranie telewizora tę powszechną „miłość” do umundurowania polowego wśród rolników. Owszem, wojsko cieszy się powszechnym szacunkiem, ale w tym przypadku był to aż za bardzo widoczne...
Niestety, wyjątkowość posiadania i noszenia umundurowania polowego w Polsce stała się tylko wspomnieniem. Mogę jeszcze zrozumieć, że noszą go osoby należące do organizacji proobronnych czy klas wojskowych (tych, które są nauczone prawidłowego używania przedmiotów zaopatrzenia mundurowego), bo one z szacunkiem odnoszą się do używanego przez nich umundurowania. Nigdy nie pogodzę się jednak z faktem, że umundurowanie polskiego żołnierza tak często myli się z ubraniem roboczym.
Uważam, że powinno się dążyć do tego, by umundurowanie polowe było bardziej chronione niż obecnie. Kiedyś ówczesne patrole WSW mniej lub bardziej skutecznie, ale zawsze, tropiły „sympatyków” umundurowania polowego. Nie tylko tych z kielnią czy młotkiem w dłoni.
Mundurowi polowemu – jak każdemu innemu – należy się szacunek ze względu na to, że jest umundurowaniem polskiego żołnierza. Tyle i aż tyle.
komentarze