W tym roku po raz trzeci będziemy obchodzić Dzień Weterana Działań poza Granicami Państwa. Tym razem spotkamy się 29 maja w Bydgoszczy. W poprzednich latach gospodarzami tego ustanowionego w 2012 roku święta był Wrocław i Szczecin. To dobry pomysł, by każdego roku uroczystości odbywały się w innym mieście, bo dzięki temu informacja o święcie dociera do coraz większej liczby osób. To także okazja, aby weteranów poznały bliżej samorządy miast i lokalni politycy – pisze Małgorzata Schwarzgruber, dziennikarka Polski Zbrojnej.
Święto Weterana powinno wszystkim uzmysłowić, że ponosimy dodatkowe koszty związane z uczestnictwem polskich żołnierzy w misjach poza granicami kraju. Nie są to tylko koszty finansowe, to także ludzkie dramaty. Pierwsi żołnierze zostali ranni w działaniach bojowych w 2002 roku. Ustawa o weteranach działań poza granicami państwa, która objęła ich ochronnym parasolem, weszła w życie dziesięć lat później. Był to milowy krok w opiece nad „misjonarzami”, bo powstał wówczas zalążek systemu. W wielu państwach NATO do dziś brak jest prawnego uregulowania spraw związanych z pomocą medyczną i wsparciem dla weteranów. Nic więc dziwnego, że Światowa Federacja Weteranów chwaliła Polskę za nasze osiągnięcia legislacyjne w tej dziedzinie.
– Będziemy pomagać weteranom. Panie pułkowniku, w imieniu wszystkich Polaków bardzo dziękuję – mówiła w Sejmie Ewa Kopacz. Wygłaszając exposé, premier wskazała na przysłuchującego się obradom ppłk. Leszka Stępienia, weterana misji w Afganistanie, ciężko rannego podczas tej operacji. Po raz pierwszy w historii weterani zostali uhonorowani w ten sposób przez premiera polskiego rządu. Weterani mają dziś wsparcie państwa, znajdują zrozumienie u polityków. Jednak gorzej ze społecznym szacunkiem, jakim powinniśmy ich otaczać. Wystarczy przypomnieć komentarze szkalujące polskich żołnierzy służących na misjach, które pojawiały się pod artykułami o Polakach w Afganistanie. Dlatego tak ważne jest, abyśmy mówili i pisali o nich nie tylko od święta. Media mają niesamowitą siłę, a dzięki wsparciu takich gwiazd jak np. Marcin Gortat, sprawy „misjonarzy” stają się bliższe społeczeństwu.
Wielu osobom słowo „weteran” kojarzy się z kombatantami, którzy walczyli w II wojnie światowej. Na przykład w USA weteranem jest zarówno ten żołnierz, który brał udział w II wojnie światowej jak i ten, który był na misji w Iraku czy Afganistanie. Nasza konstytucja daje większe prawa kombatantom walk o niepodległość Polski. Podczas prac nad ustawą nie można było zrównać prawnie weteranów działań poza granicami państwa z weteranami II wojny światowej, bo trzeba byłoby zmienić konstytucję.
Kim jest dziś weteran? To żołnierz, policjant, strażak, który wykonuje trudne zadania, często na drugim końcu świata. Nasi weterani znają też trudną prawdę, że o bezpieczeństwo Polski walczy się także daleko od naszych granic. Warto pokazywać takich ludzi, przywołać z imienia i nazwiska, by wyszli z cienia, bo żyją pośród nas często niezauważeni. Wśród nich są również tacy, którzy, wykonując powierzone zadania, stracili zdrowie. Im należy się nie tylko szacunek, lecz także wsparcie.
Przed nami jeszcze długa droga. W akcję „Wspieramy Weteranów”, którą Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju zainicjowało trzy lata temu, włączyło się do tej pory kilkanaście firm. To niewiele zważywszy, że działa ich w naszym kraju około dwóch milionów.
komentarze