Noszenie przez słuchaczy klas wojskowych beretów, w których występują żołnierze Wojska Polskiego, powinno być zabronione. Jeśli uczniowie klas mundurowych odczuwają potrzebę noszenia takiego nakrycia głowy, niech ktoś pomyśli nad wzorem i kolorem beretu, który mógłby charakteryzować wszystkie klasy o profilu wojskowym – pisze Tomasz „Burza” Burzyński, były oficer Jednostki Wojskowej Komandosów.
Zastanawia mnie fakt, że nakrycie głowy żołnierza nie jest tak „chronione”, jak na przykład nakrycie głowy strażaka czy policjanta. Szczególnie widoczne jest to w przypadku słuchaczy klas o profilu wojskowym. Klasy mundurowe w większości korzystają z nakryć głowy, które obowiązują w Wojsku Polskim. Co ciekawe, w klasach o profilu policyjnym czy straży pożarnej nikt nie używa oficjalnych nakryć głowy policji czy strażaków Państwowej Straży Pożarnej. Ich uczniowie najczęściej używają czapek „bejsbolówek”, które nawiązują umieszczonym na czapce logiem do specyfiki danej klasy.
Czy koniecznie trzeba używać beretu żołnierza Wojska Polskiego, by podkreślić fakt bycia słuchaczem w klasie mundurowej o profilu wojskowym? Według mnie, nie ma takiej potrzeby. Po pierwsze, zgodnie z przepisami ubiorczymi umundurowanie, jego barwa, krój i oznaki stanowiące zewnętrzny znak przynależności do Wojska Polskiego, jest prawnie zastrzeżone dla żołnierzy Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Po drugie, występowanie młodych ludzi w beretach najczęściej w kolorystyce wojsk lądowych, powietrznodesantowych czy marynarskich wywołuje pewne zdziwienie. Szczególnie wśród tych, którzy służą czy służyli w jednostkach wojskowych, gdzie wzór i kolorystyka tych beretów była i jest używana.
Gdy jako oficer ówczesnego 1 psk, włożyłem bordowy beret, była to dla mnie ogromna nobilitacja. Pełnoprawnym posiadaczem bordowego beretu stałem się dopiero po wykonaniu skoku spadochronowego i pasowaniu na skoczka spadochronowego. Berety swoją barwą i krojem określają w wojsku pewne wartości i etos. Dlatego nie do przyjęcia jest dla mnie sytuacja, gdy na ulicach miast i wsi można spotkać młodych słuchaczy klas wojskowych w takich samych nakryciach głowy. Co gorsza, założonych tak, że urąga to wszelkim zasadom. Niestety, często można zobaczyć młodą dziewczynę czy chłopaka w zbyt obszernym umundurowaniu polowym i w bordowym, zielonym czy czarnym berecie założonym w wersji na „zulu gula”. Młodzi ludzie nie potrafią właściwie nosić części wojskowego umundurowania. Z różnych powodów. To efekt, chociażby, braku wyszkolenia dotyczącego używania elementów umundurowania. W grę wchodzi także niedostateczne przywiązanie wagi do wyglądu zgodnie z żołnierskimi wzorcami.
Stare porzekadło mówi, że jak cię widzą, tak cię piszą. Dawno temu słuchacze liceów wojskowych występowali w ubraniach, które nie przypominały umundurowania wojskowego. Spodnie i kurtki z jeansu oraz emblemat na rękawie – to były jedyne wizytówki kandydata na żołnierza. Było schludnie, a prezentacja była bez zarzutu.
Mundur nie czyni z kogoś żołnierza. Noszenie przez słuchaczy klas wojskowych beretów, w których występują żołnierze Wojska Polskiego, powinno być zabronione. Jeśli uczniowie klas mundurowych odczuwają potrzebę noszenia takiego nakrycia głowy, niech ktoś pomyśli nad wzorem i kolorem beretu, który mógłby charakteryzować wszystkie klasy o profilu wojskowym. Wizerunkowo będzie lepiej. I na pewno, w niektórych przypadkach, mniej śmiesznie.
komentarze