Polska podaje rękę Ukrainie. Zrobimy też wszystko, by rękę Ukrainie podały inne kraje wolnego świata – mówił dziś w ukraińskim parlamencie Bronisław Komorowski. Po południu prezydenci Polski i Ukrainy wzięli udział w uroczystościach z okazji 75-lecia zbrodni katyńskiej.
Bronisław Komorowski pojechał na Ukrainę z dwudniową wizytą. Była to, jak podkreślali urzędnicy prezydenckiej Kancelarii, najprawdopodobniej jego ostatnia zagraniczna podróż przed wyborami. Wczoraj po południu Komorowski spotkał się z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką. – Polska stała, stoi i stać będzie na stanowisku, że Ukraina powinna mieć prawo do ubiegania się o członkostwo w Unii Europejskiej i innych strukturach świata zachodniego – podkreślał prezydent Komorowski. Dodał też, że „Polska nie uchylałaby się od udziału w operacji pokojowej ONZ na Ukrainie”.
Dziś ten przekaz został jeszcze wzmocniony podczas wystąpienia polskiego prezydenta na forum Rady Najwyższej. Komorowski podkreślał, że swoje przemówienie kieruje do „całego ukraińskiego narodu”. – Rosyjska agresja brutalnie próbuje odebrać Ukrainie prawo do swobodnego decydowania o sobie – zaznaczył prezydent Polski. – Nie możemy zapomnieć o bohaterach, którzy walczyli o wolność waszego kraju. Tylko synowie wielkich narodów, tacy jak Ukraińcy, potrafią tak walczyć i tak pięknie mówić o swojej ofierze – dodawał. Komorowski podkreślał, że Polska traktuje Ukrainę jako równoprawnego partnera i sąsiada. Przypomniał też o trudnej historii obydwu krajów. – Apogeum konfliktu nastąpiło w czasie II wojny, gdy przelała się niewinna krew. Gdy Polacy i Ukraińcy stawali przeciwko sobie, zawsze korzystał z tego ktoś trzeci, kto czyhał na naszą wolność – mówił polski prezydent. – Współczesnego dobrego dialogu naszych państw nie zakłócą dawne spory – przekonywał.
Przemówienie Komorowskiego kilkakrotnie było przerywane oklaskami.
Po południu prezydenci Polski i Ukrainy wzięli udział w uroczystościach z okazji 75. rocznicy zbrodni katyńskiej. Zostały one zorganizowane na cmentarzu w Bykowni. Ministerstwo Obrony Narodowej reprezentował podsekretarz stanu Maciej Jankowski.
Bykownia to miejsce pochówku 3,5 tysiąca Polaków, których Sowieci pomordowali wiosną 1940 roku. Tutaj również nie brakowało odwołań do współczesności. – Chciałbym, aby nasze myśli, nasze modlitwy związane z polskimi ofiarami zbrodni katyńskiej także tutaj, w Bykowni, prowadziły nas prostą drogą do refleksji nad tym, że zagrożenie jest zagrożeniem stałym – podkreślał prezydent Polski.
Przemówienia Komorowskiego spotkały się z ciepłym przyjęciem ukraińskich mediów i komentatorów. – Wystąpienie w parlamencie Ukrainy to podsumowanie relacji obu państw z ostatnich 20 lat – twierdzi cytowany przez PAP ukraiński politolog Witalij Portnikow. – Takie historyczne chwile pokazują, kto jest prawdziwym sojusznikiem – dodaje.
– To wizyta na pewno ważna, ale nie nadawałbym jej przełomowego znaczenia – uważa prof. Andrzej Gil, politolog i historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Zmartwiło mnie zepchnięcie na dalszy plan kwestii związanych z dramatyczną polsko-ukraińską przeszłością. Może z perspektywy polityka takie działanie jest uzasadnione, z drugiej jednak strony Ukraińcy bardzo mocno dbają o politykę historyczną, więc i my nie powinniśmy o niej zapominać – dodaje.
O dużym znaczeniu wizyty na Ukrainie mówi z kolei Janusz Onyszkiewicz, były minister obrony narodowej. – Wiele mówi fakt, że na cmentarzu w Bykowni obok Bronisława Komorowskiego stał prezydent Poroszenko. To pokazuje, jak ścisłe związki polityczne, emocjonalne, ale też historyczne wiążą obydwa kraje. Przecież na tym cmentarzu spoczywają ofiary sowieckiego terroru zarówno z Polski, jak i z Ukrainy – podkreśla Onyszkiewicz.
autor zdjęć: Wojciech Grzędziński
komentarze