Rozmowy z prezydentem Petro Poroszenką, wystąpienie przed ukraińskim parlamentem, uroczystości na cmentarzu wojennym w Bykowni – to zaledwie część programu rozpoczynającej się dziś wizyty Bronisława Komorowskiego na Ukrainie. Dla prezydenta Polski będzie to ostatnia zagraniczna podróż przed wyborami.
– Ta wizyta na pewno ma wymiar symboliczny. Stanowi zwieńczenie wysiłków, które mają zmierzać do zacieśniania kontaktów z Ukrainą – uważa Janusz Onyszkiewicz, były minister obrony narodowej.
Bronisław Komorowski pozostanie na Ukrainie przez dwa dni. Wizytę rozpocznie od spotkania z prezydentem Petro Poroszenką. Rozmowy mają dotyczyć głównie spraw bezpieczeństwa, współpracy pomiędzy obydwoma krajami, a także reform prowadzonych przez ukraińskie władze.
W czwartek Komorowski spotka się z przewodniczącym Rady Najwyższej Ukrainy Wołodymyrem Hrojsmanem, a potem z premierem Arsenijem Jaceniukiem. Jako pierwszy polski prezydent w historii będzie też przemawiał przed ukraińskim parlamentem.
Komorowski wspólnie z Poroszenką weźmie też udział w uroczystościach ku czci ofiar zbrodni katyńskiej, które spoczywają na Polskim Cmentarzu Wojennym w Bykowni. Według historyków w lasach pod Kijowem zostało pochowanych 3,5 tysiąca Polaków pomordowanych wiosną 1940 roku. Na obchody łącznie przyjedzie z Polski kilkaset osób – przedstawiciele rodzin katyńskich, harcerze, żołnierze, będą też reprezentanci miejscowej Polonii.
Bykownia to dziś największe na Ukrainie miejsce pochówku ofiar komunizmu. Prócz Polaków, spoczywają tam też ukraińskie ofiary Wielkiego Terroru z lat 30. ubiegłego wieku. Łącznie – od 100 do 120 tysięcy osób.
Czego można oczekiwać po wizycie? – Trudno spodziewać się, że przyniesie ona jakieś przełomowe rozstrzygnięcia w stosunkach polsko-ukraińskich. Niemniej jej znaczenie jest bardzo duże – podkreśla gen. Bogusław Pacek, były rektor Akademii Obrony Narodowej, a dziś doradca szefa MON. – Ukraińcy z ogromną wrażliwością podchodzą do wszelkich wizyt polskich polityków, tym bardziej, jeśli są to wizyty tak wysokiego szczebla. Sądzę, że Kijów właśnie dostaje kolejny sygnał: „pamiętamy o was, jesteście dla nas ważni” – dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się Onyszkiewicz. – To znak, że Ukraina pozostaje w centrum naszej uwagi, że nadal będziemy wspierać jej dążenia do Europy – podkreśla były szef MON. – Dobrze, aby Ukraińcy mieli pewność, że niezależnie od rozstrzygnięć, które przyniosą wybory, zrobimy wszystko, by nasze stosunki układały się dobrze – dodaje. Onyszkiewicz przypomina, że zwracający się ku Zachodowi Kijów ma do pokonania znacznie dłuższą i trudniejszą drogę niż Polska z końca lat 80. – Ukraińskie władze próbują reformować kraj, jednocześnie zmagając się z de facto rosyjską agresją. Bez konkretnego, wymiernego wsparcia ze strony Europy po prostu sobie nie poradzą – zaznacza Janusz Onyszkiewicz.
autor zdjęć: Wojciech Grzędziński/prezydent.pl
komentarze