Pociski manewrujące, takie jak Tomahawk, to broń, którą może się pochwalić niewiele państw świata. W przypadku tego produktu poza Amerykanami mają go tylko Brytyjczycy. Przed laty zainteresowani Tomahawkami byli Hiszpanie i Holendrzy, ale nie zawarto żadnej transakcji – pisze Tadeusz Wróbel, dziennikarz „Polski Zbrojnej”.
Największym użytkownikiem Tomahawków jest US Navy. Spośród jednostek nawodnych w pociski manewrujące uzbrojone są jej krążowniki rakietowe typu Ticonderoga i niszczyciele rakietowe typu Arleigh Burke. W przeszłości dysponowały nimi cztery ostatnie pancerniki amerykańskiej floty typu Iowa, pięć atomowych krążowników typów Virginia i Long Beach oraz kilka niszczycieli typu Spruance.
Pierwszymi okrętami podwodnymi, które otrzymały Tomahawki były jednostki uderzeniowe typu Los Angeles, o napędzie atomowym. W przypadku jednostek zbudowanych w ramach pierwszej transzy były one wystrzeliwane z wyrzutni torpedowych. Natomiast okręty II i III transzy posiadały pionowe wyrzutnie z pociskami manewrującymi.
Największą siłą ognia dysponują cztery przebudowane jednostki typu Ohio, które wcześniej uzbrojone były w rakiety balistyczne z głowicami nuklearnymi. W nowej konfiguracji okręt ten może być uzbrojony nawet w 154 Tomahawki. Trzy jednostki podwodne typu Seawolf mogą mieć ich po 50. Broń ta jest również na najnowszych amerykańskich okrętach podwodnych typu Virginia, ale w mniejszej ilości. W Tomahawki uzbrojone są też atomowe okręty uderzeniowe brytyjskiej Royal Navy.
Pociski te były użyte w licznych operacjach militarnych: w Iraku, Afganistanie, Syrii, Libii, Jemenie i na Bałkanach.
Tomahawk, choć najpopularniejszy, nie jest jedyną taką bronią. Europejska firma MBDA też opracowała morski pocisk manewrujący, Missile de Croisière Naval, o zasięgu ponad 1000 km, który może być wystrzeliwany również z okrętów podwodnych. Bronią własnej konstrukcji dysponuje także Izrael. W mediach pojawiły się informacje o przeznaczonej dla okrętów typu Dolphin wersji pocisku Popeye Turbo, która ma zasięg około 1500 km. Izraelczycy opracowali tę broń, gdy przed kilkunastu laty Amerykanie odmówili im sprzedaży Tomahawków.
W gronie państw rozwijających się podobne projekty mają Chiny i Indie. Oczywiście największą potęgą po Stanach Zjednoczonych jest Rosja. Do służby w jej marynarce wojennej wchodzą nowe atomowe okręty podwodne typu Jasień ze skrzydlatymi rakietami.
Do niedawna pociski manewrujące dalekiego zasięgu na okrętach podwodnych utożsamiane były wyłącznie z jednostkami o napędzie atomowym. W przypadku okrętów konwencjonalnych było to krótszego zasięgu pociski przeciwokrętowe. Jednak teraz coraz częściej mówi o uzbrajaniu ich w rakiety manewrujące mogące niszczyć cele setki kilometrów w głąb lądu. Dlatego główni producenci tych okrętów wyrażają gotowość zapewnienia zdolności do używania nowego uzbrojenia.
Jednak pocisk manewrujący pozostanie bronią trudno dostępną, bo ze względu na swe możliwości rażenia jego udostępnianie przez dysponentów takiej technologii jest rzadkością.
komentarze