Bogowie, herosi, supermeni. Taki obraz komandosów został ugruntowany przez kino, literaturę, prasę czy Internet. Wytrzymałość psychiczna i fizyczna na trudy służby oraz sprzęt i wyposażenie z górnej półki to synonimy dzisiejszych polskich sił specjalnych. To żołnierze, których wyszkolenie i profesjonalizm umożliwia wykonywanie każdego zadania w każdym czasie i terenie. Działają z morza, powietrza i z lądu. Zawsze, gdy Ojczyzna tego zażąda – pisze mjr rez. Tomasz „Burza” Burzyński, były oficer JWK Lubliniec.
To wszystko prawda. Młodzi ludzie, którzy marzą o tej służbie, czytają każdą informację związaną z elitarnymi jednostkami sił specjalnych. Uprawiają wyczynowo sport, uczą się języków, czasem zakładają grupy rekonstrukcyjne polskich i zagranicznych jednostek specjalnych. Chcąc być blisko swoich „idolów” korzystają z każdej okazji, gdy specjalsi są do publicznej dyspozycji. Święto Wojska Polskiego, Dzień Weterana, święta jednostek wojskowych – to te nieliczne chwile, kiedy koszary są otwierane i kiedy można porozmawiać z żołnierzami służącymi w siłach specjalnych.
Młodzi entuzjaści wojska szukają też – oprócz danych o broni, wyposażeniu i umundurowaniu – informacji na temat samych komandosów. Podczas spotkań ze specjalsami wyłania się prawdziwy obraz komandosów. Otwarci, życzliwi chętni do rozmów i robienia sobie wspólnych fotografii. Sami żołnierze rezygnują wówczas z „szat herosów”, rozprawiają się z mitami na ich temat. Opowiadają o trudzie służby w kraju i na misjach. O niekończących się szkoleniach z dala od domu i rodziny, a co za tym idzie notorycznym brakiem czasu dla swoich najbliższych. O codziennych obowiązkach służbowych, które nie są tak atrakcyjne, jak to pokazują filmy dużego ekranu, bądź filmiki na You Tube. O uczuciu strachu i lęku, który im towarzyszy podczas realizowaniu szkolenia spadochronowego, nurkowego czy wysokogórskiego. Czasami wspomną kolegów, którzy odeszli na wieczna wartę… I niekiedy na ich wspomnienie wilgotnieje im oko…
Bogowie, herosi, supermeni. Takie określenia żołnierzy sił specjalnych krążą w powszechnym obiegu. Jednak trzeba pamiętać, że żołnierze sił specjalnych to także ludzie mający rozterki i kłopoty dnia codziennego, radości i smutki. Do poziomu, który jest blisko żołnierskiego Olimpu, dochodzą wyłącznie wieloletnią, ciężką pracą. To szkolenie nierzadko odbywa się kosztem rodziny i najbliższych. Jeżeli jesteście gotowi na trud i łzy, pot i czasami krew, pokonywanie codziennie swego fizycznego i psychicznego „ja”, możecie rozpocząć marsz pod górę, by znaleźć się na szczycie, na którym czekają już na was moi koledzy…
komentarze