Kończący się rok 2014 znacząco wpłynął na mapę geopolityczną świata – szczególnie w naszym regionie. W wielu częściach świata trzeba było utrzymać czerwony kolor zagrożenia (Syria), w niektórych zwiększyć jego intensywność (Irak), a jeszcze w niektórych po raz pierwszy go nałożyć (wsch. Ukraina) – pisze Katarzyna Kobrzyńska z Wojskowego Centrum Geograficznego.
Walki za wschodnią granicą
Początek roku obfitował w dynamiczne i zaskakujące zmiany za naszą wschodnią granicą. Zaczęło się od protestów na kijowskim Majdanie, które – jak w dominie – wywołały lawinę wydarzeń: aneksję Krymu przez Rosję i w końcu rozruchy separatystyczne we wschodniej, bogatej w złoża surowców mineralnych, części kraju. Przy tym wszystkim jeszcze omyłkowe zestrzelenie samolotu pasażerskiego z 298 osobami na pokładzie. Pomimo, że w samym Kijowie uspokoiło się po wyborach, to Krym nadal cierpi na dualizm przynależności politycznej. Sytuacja jest rozwojowa, patrząc chociażby na wydany w ostatnich tygodniach podmiotom amerykańskim przez prezydenta Obamę zakaz prowadzenia wszelkiej działalności na Krymie. Temat półwyspu z pewnością będzie kontynuowany w najbliższym roku na polu dyplomatyczno-gospodarczym.
Inny wymiar mają jednak działania na wschodzie Ukrainy. Tam wszelkie próby zaprzestania prowadzonych już wiele miesięcy działań wojskowych kończą się na papierze. Niewątpliwie rok 2014 był przełomowy pod wieloma względami w najnowszej historii Ukrainy. Czy następny będzie spokojniejszy? Na razie mało jest ku temu przesłanek.
Syria nadal płonie
W mijającym roku nie uległa poprawie sytuacja Syrii, pogrążonej od 2012 roku w wojnie domowej. Do, i tak skomplikowanego układu walczących frakcji, dołączyła ISIS. Ta, formalnie powstała w połowie roku, organizacja terrorystyczna dzięki ogromnym nakładom finansowym sponsorów, a później poprzez rabunkową działalność, stała się najbogatszą, ale i najokrutniejszą organizacją terrorystyczną na świecie. Poprzez kontrolę nad północnym Irakiem i wschodnią Syrią dąży do powołania kalifatu opartego na surowym prawie islamskim. Kryzys w tej części świata okazał się na tyle poważny, że wiele państw Zachodu i arabskich zawiązało koalicję do walki z przemianowaną już na Państwo Islamskie organizacją. Ataki koalicjantów z powietrza i wspieranie zaktywizowanych Kurdów na razie nie przesądzają o losach tej części świata. Czy w 2015 zostaną podjęte bardziej zdecydowane kroki wobec bojowników Państwa Islamskiego, którzy bezpardonowo terroryzują i dopuszczają się mordów religijnych na ludności cywilnej? Czy społeczność międzynarodowa, a szczególnie jego arabska część, potrafi odważnie i skutecznie przeciwstawić się terrorystom? Czy zaproponowana przez nie spektakularna obniżka cen ropy naftowej (pod flagą OPEC) będzie tym skutecznym narzędziem? Pamiętajmy, że Państwo Islamskie dużą część swojego kapitału czerpie właśnie z nielegalnego handlu ropą naftową. Obniżenie cen na światowych rynkach z pewnością niekorzystnie odbije się tym samym na finansach organizacji.
Mijający rok przyniósł po raz kolejny rozognienie sytuacji między Izraelem a Hamasem kontrolującym Strefę Gazy. Zabicie przypadkowych nastolatków przerodziło się w najpoważniejszą od paru lat wymianę ognia, a w konsekwencji kryzys gospodarczy i humanitarny w Strefie Gazy. Wydarzenia te pokazują jak napięta jest sytuacja między stronami. Każda iskra jak np. walka o wpływy i władzę, może wywołać kryzys na nowo. Taka bliskowschodnia neverending story.
Afryka pogrążona w konfliktach
Krajami pogrążonymi w wewnętrznych sporach pozostaje Nigeria i Republika Środkowoafrykańska. Islamistyczna organizacja Boko Haram cały czas terroryzuje północną Nigerię, podobnie jak samozwańcze bojówki w RŚA. Kraje te w 2015 roku będą nadal zmagały się z niespokojną sytuacją polityczną. W tej części świata praktycznie każda chęć zmiany władzy kończy się w najlepszym przypadku ucieczką prezydenta (Burkina Faso), ale niestety najczęściej przybiera formę otwartej walki zbrojnej między zwolennikami kandydatów. Jesteśmy tego świadkami chociażby w Sudanie Południowym.
Mijający rok nie należał również do spokojnych w Kenii. Kraj dotychczas postrzegany za oazę spokoju w regionie, zmaga się z coraz śmielszymi atakami islamistycznej organizacji Al-Shabab. Podobnie jak miało to miejsce w Egipcie, skutecznie zahamowuje to napływ zagranicznych turystów.
Niewątpliwie nowy rozdział w swojej historii w 2015 roku rozpocznie jeden z azjatyckich krajów, w którym krzyżują się interesy i wpływy regionalnych mocarstw. W Afganistanie kończy się właśnie wojskowa obecność państw NATO i teraz to rząd w Kablu będzie musiał wziąć cały ciężar i odpowiedzialność za bezpieczeństwo w kraju. Czy uda się wprowadzić stabilizację polityczną bez obcych wojsk i pogodzić gospodarcze interesy głodnych nowych rynków sąsiadów? Z pewnością sytuacja w Afganistanie będzie ewoluowała w najbliższym roku.
Światełko w tunelu
Pośród wielu konfliktów na geopolitycznej mapie świata, nie brakuje także pozytywnych zmian. Do nich na pewno można zaliczyć zapowiedzi poprawy wzajemnych relacji między Wielką Brytanią i Iranem oraz USA i Kubą. Oczywiście nie przesądzają one od razu o przełomie, ale są znakiem zachodzących zmian. W tym przypadku pozytywnych.
Niemniej jednak mijający rok nie należał do spokojnych. Wiele konfliktów się zrodziło, utrzymało i prawdopodobnie będzie kontynuowanych w najbliższych miesiącach. Czy gospodarcze decyzje w formie nakładanych sankcji czy nawet spektakularnego obniżenia cen ropy naftowej będą skutecznymi hamulcami w prowadzonych działaniach wojennych? Przekonamy się już niedługo.
komentarze