Ratownik medyczny, kierowca czy nurek – w takich m.in. specjalnościach będą się mogli na koszt wojska szkolić żołnierze Narodowych Sił Rezerwowych. Warunkiem otrzymania pieniędzy na zdobycie kwalifikacji będzie co najmniej trzyletni przydział kryzysowy w ramach NSR. Takie rozwiązanie ma zachęcić rezerwistów do związania się z armią na dłużej.
Możliwość finansowania cywilnych kursów i szkoleń żołnierzy NSR wprowadziła obowiązująca od 1 sierpnia 2014 roku nowelizacja ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP. Zgodnie z jej zapisami, żołnierze rezerwy mogą na cywilnym rynku pracy zdobywać i podwyższać kwalifikacje przydatne w siłach zbrojnych oraz otrzymać od wojska zwrot kosztów szkolenia. – Jest to możliwe w przypadku, gdy żołnierz rezerwy zdecyduje się na uzyskanie określonych kwalifikacji przed zawarciem kontraktu. W przypadku, gdy kontrakt jest już zawarty, rezerwista może zostać skierowany do podwyższenia kwalifikacji zgodnie z posiadanym przydziałem kryzysowym lub zdobycia nowych w związku ze zmianą tego przydziału na inny – tłumaczy płk Leszek Jankowiak, szef Zespołu do spraw Profesjonalizacji Sił Zbrojnych RP.
Prawo jazdy i kurs skoczków
W praktyce finansowo premiowani będą ci żołnierze, którzy szkolić się będą w specjalnościach przydatnych w siłach zbrojnych. Zgodnie z przygotowanym przez resort obrony narodowej projektem rozporządzenia, takich specjalności będzie w sumie jedenaście. Żołnierze NSR będą więc mogli wyszkolić się m.in. na kierowców (prawo jazdy kategorii „C”, „C+E”, „D”), operatorów sprzętu do robót ziemnych i urządzeń dźwigowo-transportowych, nurków i płetwonurków, ratowników medycznych, sanitariuszy, skoczków spadochronowych i kucharzy.
O pieniądze z wojska będą się mogli ubiegać ci żołnierze NSR, którzy są na przydziale kryzysowym co najmniej trzy lata. Ale przepisy zakładają też inne, korzystne dla NSR-owców rozwiązanie. – Na wniosek żołnierza rezerwy pieniądze będzie można wypłacić także przed upływem trzech lat. Wtedy jednak żołnierz będzie musiał pisemnie zobowiązać się do ich zwrotu, np. w sytuacji, gdy nie ukończy szkolenia lub kursu, nie uzyska kwalifikacji lub zerwie kontrakt – wyjaśnia płk Jankowiak.
Projekt przewiduje też sytuacje, w których żołnierz NSR nie będzie musiał zwracać otrzymanych z armii pieniędzy. Chodzi tu m.in. o przypadki, gdy wobec rezerwisty zostanie orzeczona np. niezdolność do czynnej służby wojskowej, psychologiczne orzeczenie o przeciwwskazaniach do służby, gdy zostanie powołany do zawodowej służby wojskowej lub przyjęty do służby kandydackiej.
To ma być zachęta
Na kursy lub szkolenia, za zgodą rezerwisty, kierować będzie dowódca jednostki wojskowej, w której żołnierz ma nadany przydział kryzysowy. W każdym przypadku podstawą do wypłaty pieniędzy będzie umowa zawarta pomiędzy wojskowym komendantem uzupełnień a żołnierzem NSR.
Zdaniem autorów takie rozwiązania zachęcą rezerwistów do związania się z armią na dłużej. – To bardzo dobra propozycja i jeśli tylko będę miała okazję, to na pewno z niej skorzystam. W przyszłości chciałabym być oficerem, więc im więcej kwalifikacji, umiejętności i wiedzy zdobędę, tym lepszym będę żołnierzem – mówi szer. rez. Judyta Młynarczyk, na kontrakcie NSR w 2 Stargardzkim Batalionie Saperów.
Resort obrony oszacował, że wydatki związane ze zwrotem kosztów szkolenia dla żołnierzy NSR nie przekroczą kwoty 3 mln zł rocznie. Oznacza to, że w ciągu dwunastu miesięcy swoje kwalifikacje będzie mogło podnieść ok. 1–3 tysięcy żołnierzy NSR spośród ok. 13 tysięcy rezerwistów znajdujących się na przydziałach kryzysowych.
Narodowe Siły Rezerwowe powstały w 2010 roku. Składają się z ochotników – żołnierzy rezerwy, którzy podpisali kontrakty i pozostają w dyspozycji do służby w razie zagrożeń militarnych i niemilitarnych. Szkoleni są przez wojsko w ramach okresowych ćwiczeń.
autor zdjęć: st. szer. Łukasz Kermel, por. Piotr Wójcik
komentarze