Twardy Świętoszów mistrzem rundy jesiennej w jeleniogórskiej klasie okręgowej, a tomaszowska Kawaleria na czwartym miejscu w pierwszej grupie piotrkowskiej klasy A. Piłkarska jesień wojskowych drużyn mogła być jeszcze bardziej obiecująca, gdyby nie kilka potknięć tomaszowian, którzy z pewnością zasłużyli na lokatę na czele tabeli – pisze Jacek Szustakowski, dziennikarz sportowy polski-zbrojnej.pl.
Świętoszowianie rozpoczęli sezon 2014/2015 od wpadki w meczu z beniaminkiem. Na początku rozgrywek drużyny, które awansują do wyższej klasy rozgrywkowej, są zawsze groźne. Drużyna z Raciborowic potrafiła wykorzystać brak w składzie Twardego kilku podstawowych graczy i sprawiła dużą niespodziankę, pokonując 2:0 drużynę aspirującą do awansu do IV ligi. W kolejnych czternastu meczach wojskowym przytrafiły się już tylko dwie porażki – z Lotnikiem Jeżów Sudecki (0:1 na wyjeździe) i z Włókniarzem Leśna (2:3 u siebie) oraz dwa remisy (2:2 z Piastem Dziwiszów i 1:1 z Czarnymi Lwówek Śląski). Pozostałe dziesięć spotkań świętoszowianie wygrali i z dorobkiem 32 punktów zostali mistrzem jesieni.
Przed rokiem wojskowi ze Świętoszowa również mieli nieudany początek sezonu. Dwa pierwsze mecze przegrali z beniaminkami, a rundę zakończyli na siódmej pozycji. Zdobyli 26 punktów i tracili pięć do dwójki liderów. Liczyli jednak, że potrafią wykorzystać atut własnego boiska i po udanej wiośnie cieszyć się będą z awansu do IV ligi. Tymczasem nie doczekali się oddania do użytku nowego stadionu w Świętoszowie i kolejną rundę, począwszy od jesieni 2006 roku, mecze w roli gospodarza przyszło im rozgrywać na innych boiskach w gminie Osiecznica. Wojskowi w końcu nie wywalczyli awansu, a i na długo oczekiwany debiut na stadionie w Świętoszowie musieli czekać aż do szóstej kolejki nowego sezonu. 10 września wreszcie wojskowi walczyli o punkty przed własną publicznością, a 17 dni później po raz pierwszy w historii wybiegli na murawę w koszulkach z logo portalu polska-zbrojna.pl. Od debiutu w nowych trykotach „portalowa drużyna” rozegrała osiem spotkań. Jedno z nich przegrała, jedno zremisowała i sześć wygrała, w tym dwa z drużynami, które aspirują do gry od nowego sezonu w IV lidze.
Jeśli świętoszowianie w sobotnim meczu kończącym rozgrywki w tym roku nie stracą trzech punktów w derbowym pojedynku z Leśnikiem Osiecznica, z pewnością spokojnie będą mogli przez zimę przygotowywać się do rundy wiosennej. Rywale, którym nie chce się wierzyć, że wojskowi od kilku lat wcale razem nie trenują i walczą o punkty „z marszu”, już się obawiają, że drużyny Twardego po solidnych treningach na własnym stadionie nie da się zatrzymać w drodze do IV ligi. Oby więc powtórzyła się historia sprzed kilku lat, kiedy to wojskowi po trzech sezonach gry w okręgówce awansowali do wyższej klasy rozgrywkowej. Doświadczeni piłkarze Twardego i ich młodsi koledzy naprawdę mają „papiery” do gry w IV lidze i miło będzie ich zobaczyć w sierpniu w walce o punkty na czwartoligowym froncie.
Ambicje do gry w wyższej klasie rozgrywkowej mają również i piłkarze tomaszowskiego Wojskowego Klubu Sportowego. Kawaleria przed kilkoma miesiącami spadła z klasy okręgowej do klasy A. Niewiele brakowało, aby spadek przyczynił się do rozwiązania drużyny. Wojskowi jednak się nie poddali i postanowili walczyć na boisku o ponowny awans do okręgówki. Początek tego sezonu mieli obiecujący. Po zwycięstwie 4:0 nad Tęczą Janków kawalerzyści zostali wiceliderem tabeli. Niestety, w drugiej kolejce, w której chcieli poprawić swój bilans bramkowy, wypadli z meczowego rytmu. Rywale oddali im bowiem punkty walkowerem. Wygrana bez gry i co najgorsze – bez spodziewanej dwucyfrowej wygranej odbiła się w kolejnym meczu. Wojskowi tylko zremisowali z Pionierem Baby i stracili pozycję w czubie tabeli. W kolejnych ośmiu meczach wiodło im się różnie. Rundę zakończyli z „oczkiem”. 21 punktów dało im czwartą pozycję w tabeli. Do lidera Kawaleria traci aż osiem oczek, a do drużyny zajmującej drugie miejsce – cztery. Jednak z pozycji wicelidera również można uzyskać awans do okręgówki.
W pierwszej grupie piotrkowskiej klasy A wiosną jeszcze może się dużo wydarzyć. Jesienią tylko liderowi nie przytrafiła się żadna wpadka. Drużyna z Rzeczycy wygrała dziewięć spotkań i dwa zremisowała. Punkty straciła tylko w pojedynku z Kawalerią i LKS Januszewice. Tę drugą jedenastkę wojskowi akurat rozgromili 7:0 w ostatniej kolejce. Ta wygrana podbudowała zespół prowadzony w tym sezonie przez st. szer. Pawła Idzikowskiego. Kawaleria przez zimę zamierza solidnie przygotować się do wiosennej walki o punkty i o powrót do okręgówki.
Prezes jednego z klubów, które również mają szansę na awans do wyższej klasy rozgrywkowej, powiedział mi ostatnio, że nie ma sensu awansować, by po roku spaść. Poza tym na grę w wyższej klasie klub musi zwiększyć budżet o 40 tysięcy złotych. Takiej kasy, zdaniem prezesa, Ludowy Klub Sportowy może nie dostać z gminy. Kiedy zaś usłyszał, że Kawaleria otrzymała w tym roku dotację z miasta w wysokości 2 tysięcy, to nie mógł w to uwierzyć. – Na pewno dostają jakieś pieniądze z wojska – mówił. Wyjaśniłem mu, że teraz wojsko nie może wspomagać drużyn piłkarskich i prezes nie mógł wyjść z podziwu do pasji działaczy i piłkarzy Kawalerii. Dziwił się, że z tak niewielkimi dotacjami tomaszowski WKS świetnie sobie radził w okręgówce. I oby dalej sobie radził od sierpnia przyszłego roku. Ale ten awans wojskowi muszą sobie zapewnić na murawie wiosną.
St. sierż. Piotr Mostowski, prezes Kawalerii, liczy, że tym razem to wiosna będzie bardziej pomyślna dla tomaszowian.
komentarze