Mimo „zawieszenia broni” oraz nowych ustaw o statusie samorządów i amnestii w Donbasie, Kreml może potraktować te ostatnie kroki Kijowa jako zaproszenie do eskalacji działań wojennych na Ukrainie. Według analityków PISM, Rosyjska inwazja będzie postępować zgodnie z jednym z trzech scenariuszy: tworzeniem korytarza lądowego na Krym, poszerzeniem separatystycznej „Noworosji” na południu i próbą podziału Ukrainy.
Hybrydowy rozejm: Jak długo potrwa?
Działania militarne na Ukrainie zostały nieco osłabione – choć nie przerwane – dzięki protokołowi o rozejmie, podpisanemu w Mińsku 5 września 2014 r. przez przedstawicieli Rosji, Ukrainy oraz Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, w obecności przedstawicieli „republiki ludowej” Doniecka i Ługańska jako osób prywatnych. Protokół stanowi de facto kompilację propozycji Poroszenki z czerwca 2014 r. oraz punktów „planu Putina” z początku września 2014 r. Możemy oczekiwać (względnego) dotrzymania protokołu tylko w tych punktach, w których oba stanowiska są zbieżne: wymiany zakładników oraz monitoringu Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie – pisze Jewgen Worobiow, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Pomimo ciągłych lokalnych walk na kilku obszarach regionu rosyjscy i ukraińscy liderzy twierdzą, że rozejm nadal trwa. Strony mają różne cele w ramach retoryki „rozejmu roboczego”. Rząd Ukrainy ma motywację do przestrzegania „rozejmu”, by odzyskać siły po tym, jak wiele osób poległo w Iłowajsku. Istnieje prawdopodobieństwo przyjęcia bardziej ostrożnego podejścia, tak długo, jak bojownicy będą przetrzymywać jeńców wojennych i cywili (od 800 do ponad 1000 według różnych szacunków), których stale wymieniają, co daje bojownikom przewagę. Bojownicy testują obronę, tak jak w zeszłym tygodniu wokół Mariupola i portu lotniczego w Doniecku. Rosja oczekuje na polityczne zezwolenie od Kijowa, a czas ten prawdopodobnie wykorzysta na wzmocnienie zdolności logistycznych bojowników (zwłaszcza wysyłając nowe ciężarówki z pomocą „humanitarną”) i przeprowadzi rotację personelu.
Chociaż żaden z punktów protokołu mińskiego nie wspomina o „republice ludowej” Doniecka i Ługańska, protokół ten rozpoczął drogę ku ich legitymizacji poprzez nadanie „specjalnego statusu” regionom okupowanym przez te grupy zbrojne. Propozycja ustawy o statusie specjalnym, ujawniony przez Petra Poroszenkę w poniedziałek, a we wtorek przekazany parlamentowi, mówi o tym, że bojownikom można nadać prawo zachowania kontroli nad lokalnym rządem i sędziami (Poroszenko proponuje np. lokalne wybory 9 listopada). Projekt ten zawiera też sugestię co do finansowania okupowanych terenów z budżetu Ukrainy.
Kluczowe założenia
Aby oszacować, według jakich scenariuszy przebiegać będzie rosyjska interwencja w nadchodzących miesiącach, nakreśliliśmy trzy główne założenia:
1. Tylko dwa czynniki ograniczają determinację Kremla w powiększaniu okupowanego terytorium Ukrainy. Oba są wewnętrzne, choć mają różne źródła. Pierwszy czynnik to ryzyko nasilenia wewnętrznych protestów, jeśli częstotliwość wiadomości o poległych żołnierzach przywożonych do Rosji przekroczy krytyczny poziom rosyjskiej obojętności. Drugi czynnik to spodziewane makroekonomiczne skutki zachodnich sankcji nałożonych w odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę.
2. Kreml postrzega wojnę na Ukrainie jako wysiłek długoterminowy, który będzie trwał miesiącami. Cykle militarnej destabilizacji stały się nieco dłuższe w porównaniu z tymi obserwowanymi w czerwcu i lipcu. Etapy ponownej eskalacji będą dostosowywane do wydarzeń zwiększających bezbronność Ukrainy, takich jak: wybory do parlamentu 26 października, pierwsze mrozy w listopadzie, świętowanie Nowego Roku.
3. Krótkoterminowe cele Kremla są dynamiczne i dostosowywane do rozwoju sytuacji. Jednak cel długoterminowy pozostaje niezmieniony: całkowita odnowa struktury konstytucyjnej Ukrainy poprzez okupację militarną sporej części kraju. Powstrzymanie Rosji będzie zależało tylko od jednej kwestii – czy „nowa granica” wystarczy do tego, by funkcjonowanie ukraińskiej gospodarki stało się niemożliwe, a społeczna materia państwa niespójna.
Na podstawie tych założeń naszkicujemy możliwe linie rosyjskiej ofensywy w nadchodzących tygodniach i miesiącach.
Scenariusz 1: Most lądowy na Krym
Aby zapewnić stabilne dostawy zasobów na okupowany Krym przed okresem zimowym, Rosja może próbować zająć pasmo lądu o szerokości 50 km i długości 300 km wzdłuż Morza Azowskiego. Krótkoterminowo taki ruch „odciąłby” półwysep od Ukrainy i zamienił Morze Azowskie w „wewnętrzne jezioro” Rosji. Powstałaby nowa linia frontu na południe od Dniepru. Aby zająć ten pas lądu, Rosja musiałaby przejąć przynajmniej trzy miasta: Mariupol, Berdiańsk i Melitopol.
W razie sukcesu taka operacja militarna przyniosłaby Rosji długoterminowe korzyści, takie jak:
1. Zmniejszenie potrzeby zbudowania kosztownego mostu nad Cieśniną Kerczeńską, gdzie komunikację utrudniają burze, co ogranicza ruch w okresie zimowym. Szacowany budżet dla mostu kerczeńskiego zwiększono z 6 mld USD w sierpniu do 8 mld we wrześniu, lecz ostateczny koszt byłby znacznie wyższy, co potwierdza historia rosyjskich projektów w obszarze infrastruktury.
2. Zbliżenie się do infrastruktury generującej energię i umożliwiającej dostawę wody dla Krymu. Jeśli Rosjanom uda się zbudować korytarz, będą mogli go selektywnie poszerzać, by przejąć kontrolę nad infrastrukturą energetyczną poza czerwoną strefą, a także nad dostępem do dostaw wody z Dniepru.
3. Budowa biegnącego przez Donbas połączenia kolejowego między Krymem a obwodem rostowskim w celu usprawnienia sieci logistycznej dla Krymu i Donbasu.
4. Pokazanie, że jednostki separatystyczne z dostępem do Mariupola mają większe szanse jako de facto niezależne państwa, które miałyby dostęp do szlaków handlowych na świat zewnętrzny (np. do Abchazji czy Rosji).
Przy tym scenariuszu Rosja poniosłaby znaczne straty w ludziach w trakcie ataku na Mariupol oraz odczułaby skutki dodatkowych sankcji nałożonych przez Zachód za otwarte naruszenie rozejmu. Ponadto dłuższa granica byłaby wystawiona na Ukrainę na stałym lądzie. Biorąc pod uwagę, że poniesione koszty byłyby zapewne adekwatne do korzyści strategicznych dla Rosji, szacujemy prawdopodobieństwo wystąpienia tego scenariusza na 50 proc. Najbardziej prawdopodobną dla niego ramą czasową byłyby ukraińskie wybory parlamentarne pod koniec października.
Scenariusz 2: Podżeganie do „Noworosji”
Kreml jest zajęty wskrzeszaniem idei „Noworosji”, przedstawionej przez Putina w kwietniu, która obecnie jest aktywnie promowana zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej. Aby podać tylko kilka przykładów – szeroko komentowano fakt, że Putin zapalił w cerkwi świece „w intencji pamięć” o tych, którzy ucierpieli „w obronie” Noworosji. Były przewodniczący Dumy Państwowej, Naryszkin, zamierza napisać podręcznik do historii na temat Noworosji. Wielu zagranicznych dziennikarzy przejęło retorykę Putina i obecnie chętnie używają tego określenia w swoich publikacjach.
Zmiana retoryki „republiki” Donieckiej i Ługańskiej na „Nową Rosję” może sugerować zamiar wzniecenia nastrojów separatystycznych w południowej Ukrainie (Odessa, Chersoń) jako kontynuacji posuwania się wzdłuż wybrzeża Morza Czarnego. W ten sposób Rosja nadwerężyłaby gospodarkę Ukrainy, połączyła Donbas z Naddniestrzem i odcięła Ukrainę od Morza Czarnego.
Utrata infrastruktury z Odessy sparaliżowałaby handel międzynarodowy i odcięła napływ walut: port obsługuje około 23 mln ton ładunku rocznie, co stanowi około 1/6 całkowitego handlu morskiego. Oznaczałoby to dla Ukrainy nie tylko utratę mniej więcej ćwierci PKB, ale też wielke zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego. Aby to zilustrować: dwie elektrownie atomowe (Jużnoukraińska i Zaporoska) zlokalizowane na tym terenie dostarczają około 17 proc. energii generowanej dla Ukrainy, a dwie największe ciepłownie (w Krzywym Rogu i Zaporożu) dostarczają kolejne 8 proc. wytwarzanej energii.
Atak na Ukrainę południową, region najbardziej lojalny wobec państwa Ukrainy, oznaczałby duże straty w ludziach po stronie sił rosyjskich i grup prorosyjskich. Scenariusz ten jest obciążony konsekwencjami humanitarnymi przewyższającymi te w Donbasie: w przypadku wielkiego exodusu osób wewnętrznie przesiedlonych (na skalę 1 miliona w całkowitej populacji na poziomie 6,4 mln), ekonomiczna i społeczna sytuacja w innych częściach Ukrainy uległaby dramatycznemu pogorszeniu.
Możliwe koszty po stronie Rosji byłyby bardzo wysokie. Raczej nie może ona liczyć na rekrutację wielu miejscowych, którzy prowadziliby wojnę przeciwko Ukrainie, a bojownicy pochodzący z Donbasu nie wystarczą. Tak więc większość wysłanych oddziałów musiałaby pochodzić z regularnego wojska rosyjskiego. Miesięczne straty w wojnie partyzanckiej przekroczyłyby 1000 osób, co utrudniałoby ukrycie informacji o ofiarach przed Rosjanami. Wywołałoby to najprawdopodobniej protesty w kraju. Zachód nałożyłby sankcje raczej mające na celu „sparaliżowanie” Rosji – być może embargo na ropę lub odcięcie dostępu do międzynarodowego systemu bankowości – niż obliczone na długoterminowe koszty.
Korzyści z takiego wysiłku byłyby dla Rosji dwojakie. Z jednej strony zdobyłaby kontrolę nad całą północną częścią Morza Czarnego, zwiększając w ten sposób swój strategiczny zasięg. Z drugiej strony zyskałaby granicę z Rumunią – członkiem NATO, co skierowałoby uwagę Sojuszu tym razem na południe. Biorąc pod uwagę, że prawdopodobne koszty wypełnienia tego scenariusza wydają się przewyższać korzyści, szacujemy prawdopodobieństwo jego wdrożenia do końca tego roku na 30 proc.
Scenariusz 3: Podział Ukrainy
W tym scenariuszu Rosja podjęłaby próbę likwidacji państwowości Ukrainy poprzez zmasowany atak militarny. Twierdząc, iż pragnie „chronić osoby posługujące się językiem rosyjskim, spróbowałaby oprócz południa zająć cały obszar Ukrainy na lewym brzegu Dniepru, w tym Kijów. Terytorium niepodległej Ukrainy zmniejszyłoby się w ten sposób do prawego brzegu Dniepru.
Scenariusz ten przewidywałby stopniową destrukcję głównych filarów ukraińskiej gospodarki.
Zajęcie regionów centralnych osłabiłoby wysoki potencjał zaawansowanych technologii Ukrainy: Jużmasz (Dniepropietrowsk) czy Motor Sicz (Zaporoże) są ważnymi ogniwami we własnym kompleksie militarnym Rosji. Nastąpiłoby zniszczenie potencjału energetycznego poprzez zajęcie regionu Połtawy i Charkowa – w takim przypadku Ukraina straciłaby 17 mld metrów sześciennych gazu z całkowitej liczby 20 mld metrów sześciennych dostaw krajowych: PKB Ukrainy zmniejszyłby się o połowę, a po ewentualnym zajęciu Kijowa – o 2/3.
Ryzyko związane z tym scenariuszem dla Unii Europejskiej byłoby bardzo duże. Niezdolność regionów zachodnich do zaabsorbowania napływu osób wewnętrznie przesiedlonych z rejonów objętych wojną spowodowałaby, iż uchodźcy ruszyliby dalej na zachód. Biorąc pod uwagę możliwość zniszczenia infrastruktury w walkach, istnieje wysokie prawdopodobieństwo zakłóceń w dostawie gazu do Europy Środkowej, na Bałkany i do Włoch. Ostatecznie nie można wykluczyć katastrof środowiskowych, gdyby elektrownie atomowe zlokalizowane na Ukrainie środkowej zostały zbombardowane w trakcie walk.
Wnioski
W rzeczywistości Rosja może łączyć różne elementy powyższych scenariuszy, w zależności od bezbronności Ukrainy w danym momencie. Stopień ich wdrożenia przez Rosję będzie w dużej mierze zależeć zarówno od reakcji (lub jej braku) Zachodu, jak i od zdolności Ukrainy do odparcia lub spowolnienia rosyjskiej ofensywy oraz do zapobiegnięcia wewnętrznej destabilizacji w nadchodzących miesiącach.
komentarze