Miesięcznik „Polska Zbrojna” zapytał polityków, żołnierzy, artystów i dziennikarzy o to jak pokazywać historię Powstania Warszawskiego, by dla młodego pokolenia była to żywa opowieść. W cyklu „Polska Zbrojna walczy o pamięć” odpowiada Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski.
Od innych dyscyplin naukowych i przedmiotów szkolnych historia różni się jednym. Otóż każdy z nas jest jej uczestnikiem i twórcą. Nasze zachowania są uwarunkowane przez miejsce, gdzie mieszkamy i chodzimy na spacer, kim są nasi rodzice, do jakiej uczęszczamy szkoły, gdzie pracujemy. Największe wyzwanie stanowi fakt, że historia szkolna bywa często odrywana od naszego doświadczenia. Podręczniki podają daty i nazwiska, trudno jest natomiast dostrzec za tymi danymi rzeczywistych ludzi, ich dramaty, dylematy i decyzje. Niezwykle ważna dla odkrycia historii jest rozmowa ze świadkiem wydarzenia albo kontakt z oryginalnym źródłem, jeśli świadkowie epoki już nie żyją. Konieczne są umiejętność pokazania związków między naszym życiem a decyzjami przodków i nauczenie odczytywania znaków przeszłości w otaczającej nas przestrzeni. To mogą być obiekty, które istnieją, albo ślady w przestrzeni miejskiej po budynkach zburzonych podczas wojny.
Wielkie znaczenie dla popularyzacji historii mają media, w tym film. Popularność telewizyjnego serialu „Czas honoru” wynika stąd, że pozwala on młodemu człowiekowi przeżywać problemy rówieśników lub nieco starszych kolegów, które dotyczyły ich w przeszłości.
Ogromną rolę w edukacji historycznej odgrywają i będą odgrywać muzea historyczne – pokazują one zarówno oryginalne obiekty, jak i zarejestrowane przez multimedia wypowiedzi świadków epoki. Nowoczesne ekspozycje to również urządzenia interaktywne i aranżacje plastyczne, dzięki którym młody widz może poczuć się uczestnikiem wydarzeń. Dzisiejsze muzea oferują wreszcie programy edukacyjne, bo nic nie zastąpi komentarza fachowego popularyzatora historii – entuzjasty, dzięki któremu muzealne przedmioty i instalacje nabierają prawdziwego życia.
komentarze